Pożyczka dla FUS jest budżetowym fantomem

W połowie września 1999 r. ZUS obliczył, że nie jest w stanie wypłacić wszystkim świadczeniobiorcom Funduszu Ubezpieczeń Społecznych październikowych emerytur i rent.

W połowie września 1999 r. ZUS obliczył, że nie jest w stanie wypłacić wszystkim świadczeniobiorcom Funduszu Ubezpieczeń Społecznych październikowych emerytur i rent.

Koalicja AWS/UW przeprowadziła wówczas błyskawiczną akcję ratowania wiarygodności rządu, a nawet - państwa. 23 września 1999 r. Sejm w ciągu 48 godzin uchwalił (oddano 211 głosów za, 7 przeciw i 123 wstrzymujących się, przy 119 nieobecnych), Senat nie wniósł poprawek, a prezydent podpisał od ręki - nadzwyczajną nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych.

Ponieważ wicepremier Leszek Balcerowicz traktował ustawową wysokość deficytu budżetowego (12,81 mld zł) jako absolutne tabu, zatem rządowi legislatorzy wymyślili kuriozum - "pożyczkę" budżetu państwa dla państwowego funduszu celowego! Większość parlamentarna oczywiście posiadała pełną świadomość łamania ustawy o finansach publicznych, przyjętej zaledwie rok wcześniej pod hasłem sanacji woluntaryzmu w tej sferze. Trzeba jednak zauważyć, że w tej wyjątkowej sprawie i opozycja zachowała taktowną neutralność.

Reklama

Króciutka specustawa weszła w życie już 29 września 1999 r. i umożliwiła zaciągnięcie przez FUS "pożyczki" w łącznej kwocie nie większej niż 4 mld zł. Jak łatwo zgadnąć - suma ta została wybrana co do grosza, w kilku transzach, od 1 października do 27 grudnia 1999 r. Emerytury i renty docierały na czas, spokój społeczny został uratowany.

Jedna ze zgłaszanych przez opozycję poprawek zakładała, że FUS musi zwrócić budżetowi te 4 miliardy (z niekapitalizowanymi odsetkami) w nieprzekraczalnym terminie do 31 grudnia 2000 r. Została przez Sejm odrzucona, w związku z tym możliwe stało się zaciągnięcie "pożyczki" aż na półtora roku. To sprytne posunięcie całkowicie zdjęło drażliwy temat zwrotu z budżetu na rok 2000. Transze zwrotne mają wpływać do kasy państwa dopiero od 1 kwietnia do 27 czerwca 2001 r. Jednak analiza planu finansowego FUS na rok 2001 dowodzi, iż o zwrocie legendarnych 4 miliardów w ogóle nie ma mowy!

Uzasadnienie do rządowego projektu ustawy budżetowej ujmuje tę kwestię następująco: ăW planie finansowym FUS na rok 2001 nie przewidziano spłaty w 2001 r. pożyczek z budżetu państwa wraz z odsetkami, ani kredytów bankowych. Ewentualna spłata zadłużenia może jedynie nastąpić w sytuacji osiągnięcia ponadplanowych dochodów wlasnych, bądź oszczędności w planowanych wydatkach Funduszu. Każdemu znającemu aktualny stan ZUS-owskiej kasy to drugie zdanie wszystko wyjaśnia.

Czy w ogóle warto tropić losy tak drobnej, niemal już zapomnianej kwoty? Przecież wyciekła ona z budżetu państwa na szlachetny cel! Poza tym już 23 września 1999 r. było oczywiste, iż "pożyczka" spisana jest na straty i stanowi po prostu ukrytą dotację dla FUS. Dzięki tej pokrętnej, prawno-rachunkowej sztuczce oficjalny deficyt budżetu państwa w roku 1999 został fikcyjnie utrzymany w ryzach. Już za kilka miesięcy - najpóźniej 27 czerwca 2001 r. - okaże się, że był większy aż o 4 mld zł.

Kto jest odpowiedzialny za tak horrendalne przekroczenie? Bóg i Historia - a konkretnie historia reformy ubezpieczeń społecznych. Co do byłego rządu AWS/UW, to 21 lipca br. z tytułu prawidłowego wykonania w roku 1999 budżetu państwa uzyskał on już od Sejmu absolutorium.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »