Sąd Najwyższy w sprawie opieszałości ubezpieczycieli

Sąd Najwyższy tym razem nie podzielił prokonsumenckiego podejścia zaprezentowanego w istotnym poglądzie Rzecznika Finansowego, w sprawie skutków przekroczenia terminu odpowiedzi na reklamację - podał Rzecznik Finansowy na profilu FB.

Sąd Najwyższy uznał, że owszem klient może w takiej sytuacji domagać się uznania jego reklamacji za rozpatrzoną pozytywnie, ale z drugiej strony podmiot rynku finansowego zachowuje możliwość kwestionowania zasadności dochodzonego roszczenia tak co do zasady, jak i co do wysokości.

Jednocześnie podkreślił, że to na podmiot rynku finansowego przesuwa się ciężar dowodu i będzie on musiał udowodnić, że roszczenie klienta jest niezasadne, albo przysługuje mu w niższej wysokości.

- Stanowisko SN oznacza, że tego typu spory wciąż będą rozstrzygane w sądach, o ile podmiot rynku finansowego nie zdecyduje się na polubowne załatwienie sporu z klientem. Jednocześnie należy podkreślić, że przeniesienie ciężaru dowodu i domniemanie zasadności roszczeń podniesionych przez klienta w reklamacji, na którą nie dostał terminowej odpowiedzi, poprawia sytuację procesową klientów w stosunku do stanu sprzed wejścia w życie ustawy reklamacyjnej. Dodatkowo, Rzecznik Finansowy może wspierać klientów występujących na drogę sądową tzw. istotnym poglądem w sprawie. Z pogłębioną analizą skutków tej uchwały warto poczekać do publikacji uzasadnienia. Warto zwrócić uwagę, że sąd rozpatrywał sprawę, w której strony sporu nie wiązała umowa ubezpieczenia - reklamację złożyła poszkodowana w wypadku komunikacyjnym, chcąca podwyższenia zadośćuczynienia przyznanego przez ubezpieczyciela z polisy OC sprawcy - komentuje Tomasz Młynarski, radca prawny w biurze Rzecznika Finansowego.

Reklama

Sąd Najwyższy zajmował się zapytaniem Sądu Okręgowego w Lublinie dotyczącym interpretacji art. 8 ustawy o rozpatrywaniu reklamacji. Przepis ten przewiduje, że w przypadku niedotrzymania przez podmiot rynku finansowego ustawowych terminów odpowiedzi na reklamację, uważa się ją za rozpatrzoną zgodnie z wolą klienta.

W tej sprawie Rzecznik Finansowy przedstawił tzw. istotny pogląd.

- Niestety dostrzegam, że dziś niektóre firmy w tego typu sprawach odsyłają klientów do sądu. Moje zdanie jest jasne. W takiej sytuacji bank czy ubezpieczyciel powinien zrealizować to, czego klient domagał się w reklamacji - uzasadniała Aleksandra Wiktorow, Rzecznik Finansowy.

Jej zdaniem podmiot rynku finansowego powinien zrobić to dobrowolnie, nie zmuszając klienta do wytaczania powództwa w sądzie. Jak uzasadniała, na racjonalność takiego działania, wskazuje dotychczasowe orzecznictwo w tego typu sprawach. W części sporów sąd odstępował szczegółowego postępowania dowodowego dotyczącego wysokości szkody, ograniczając się do zbadania zarzutu nieudzielenia odpowiedzi na reklamację. Sąd może też decydować, czy w danym przypadku konieczne jest analizowanie rozmiarów roszczeń, czy może być zastosowane tzw. postępowanie uproszczone.

Rzecznik podkreślał, że w uzasadnieniu ustawy jasno wskazano, że dla jej prawidłowego funkcjonowania konieczne jest zastrzeżenie sankcji za niedochowanie ustawowego terminu udzielenia odpowiedzi na reklamację. Wcześniej takiego rozwiązania nie było i - jak wynika z doświadczeń Rzecznika - instytucje finansowe często kazały czekać wiele miesięcy na odpowiedź, a nawet ignorowały reklamacje klientów.

Sąd Najwyższy nie podzielił tak jednoznacznego stanowiska Rzecznika Finansowego.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ubezpieczyciele | Sąd Najwyższy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »