To pożyczki w gotówce najczęściej prowadzą do upadłości

W ubiegłym roku upadłość konsumencką ogłosiło 6,5 tys. osób. Wbrew temu co można byłoby sądzić, to nie kłopoty z kredytem mieszkaniowym zmuszają do tak ostatecznych decyzji. Najczęstszym winowajcą są pożyczki konsumpcyjne.

Z roku na rok spada średnia zaległości, która doprowadza osoby prywatne do ogłoszenia bankructwa. Jak wynika z danych BIK oraz BIG InfoMonitor w zeszłym roku było to niecałe 142 tys. zł, czyli o 15,5 tys. zł mniej niż rok wcześniej i niemal 96 tys. zł mniej niż w 2015 rok.

- Polacy coraz śmielej składają wnioski o upadłość, nie rezerwując tego wyjścia awaryjnego wyłącznie dla sytuacji, w których mieliby problemy idące już w setki tysięcy złotych - zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Jednocześnie przypomina, że z upadłości konsumenckiej można skorzystać raz na 10 lat. Podobnie dopiero po 10 latach można ponownie złożyć wniosek o upadłość, w sytuacji gdy poprzedni zostanie oddalony albo umorzony.

Reklama

Wbrew temu co można byłoby przypuszczać nie znając danych, to nie kredyty mieszkaniowe (z natury rzeczy zaciągane na wysokie kwoty) są najczęstszą przyczyną kłopotów, które doprowadzają do ogłoszenia upadłości konsumenckiej.

Zdecydowana większość, bo blisko 60 proc. osób, które ogłosiły upadłość ze względu na długi to posiadacze wyłącznie kredytów konsumpcyjnych.

Według opublikowanych ostatnio danych za ubiegły rok, wynika, że w całej grupie, która sięgnęła po ostateczność jaką jest upadłość sięgnęło aż 57 proc. osób to byli posiadacze tylko kredytów konsumpcyjnych.

Kredyty mieszkaniowe, które pod względem wartości dominują, miało wśród bankrutujących w 2018 roku niewiele ponad 11 proc. osób, a w tej grupie jedynie około 3 proc. posiadało wyłącznie zadłużenie mieszkaniowe, bo blisko 8 proc. miało równolegle obydwa rodzaje kredytów.

Ta tendencja się pogłębia, bo z każdym rokiem wśród osób ogłaszających upadłość spada liczba spłacających kredyty mieszkaniowe, bo w 2015 roku było to ponad 22 proc. bankrutujących.

Ostatnie dane za 2018 rok pokazały też, że jest spora grupa, bo blisko 1/3, dla której trudno konkretnie zidentyfikować źródło problemów finansowych, które doprowadziły do bankructwa.

Blisko 1/3 bankrutów pod znakiem zapytania

- W przypadku, gdy ktoś nie ma zaległości w bankach, do kłopotów mogły go doprowadzić np. niezapłacone zobowiązania w ZUS czy Urzędach Skarbowych, pozostałe po prowadzonej wcześniej firmie. Mogły to być także zobowiązania przekazane do firm windykacyjnych, których obecnie nie widać w bazach BIK i BIG InfoMonitor - wyjaśnia Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Jak dodaje, mimo zastrzeżenia w ustawie, że wniosek o ogłoszenie upadłości osoby uprzednio prowadzącej działalność gospodarczą, która w stosownym czasie nie złożyła wniosku o upadłość firmy może zostać oddalony i nie będzie ona mogła ogłosić upadłości konsumenckiej, sądy ze względów słuszności lub humanitarnych mogą postępowanie upadłościowe przeprowadzić.

Kredyty konsumpcyjne (głównie gotówkowe i ratalne), a więc główni sprawcy bankructw są coraz chętniej zaciągane. Trzeba zaznaczyć, że większość zaciągających spłaca je regularnie i nie ma problemów z ich bieżącą obsługą, to jest grupa podwyższonego ryzyka.

Według raportu Komisji Nadzoru Finansowego, na koniec trzeciego kwartału ubiegłego roku wartość kredytów konsumpcyjnych sięgnęła na koniec trzeciego kwartału 170 mld zł, z czego należności na kwotę blisko 19 mld zł (blisko 11 proc.) nie są spłacane terminowo.

Według danych Biura informacji Kredytowych, w okresie pierwszych trzech kwartałów 2018 roku banki udzieliły kredytów gotówkowych na łączną kwotę 53 mld zł, co oznacza wzrost o 7 proc. w porównaniu do analogicznego okresu 2017 roku.

Do tego firmy pożyczkowe, które przekazują dane BIK udzieliły w tym czasie pożyczek na kwotę 5,3 mld zł. Nie ma jeszcze danych za cały 2018 rok, ale raczej te tendencje się nie zmienią, co może oznaczać, że pobity zostanie kolejny rekord.

Jednocześnie zwraca uwagę fakt, że wśród nowo udzielanych, najszybciej rosną kredyty wysokokwotowe czyli takie na ponad 20-50 tys. zł, a takie zjawisko obserwujemy już od kilku kwartałów. Wydłuża się też okres na jaki udzielane są tego typu kredyty.

W pożyczkowej czołówce w Europie

Pod względem zadłużenia w kredytach konsumpcyjnych czyli ratalnych i gotówkowych jesteśmy w europejskiej czołówce. Ich łączna kwota stanowi już 8,9 proc. PKB i patrząc na ten wskaźnik zajmujemy już czwarte miejsce w Unii Europejskiej, po Cyprze, Grecji i Bułgarii, a to oznacza mocne "ukredytowienie" tym rodzajem pożyczek.

Dla porównania, zadłużenie w kredytach mieszkaniowych jest relatywnie niewielkie i zajmujemy pod tym względem 21 pozycję w UE.

Dobra sytuacja gospodarcza, sytuacja na rynku pracy i regulacje prawne powodują, że nie ma dużych problemów ze spłatą zobowiązań, ale są grupy gdzie to ryzyko jest wysokie. Szczególną uwagę zwraca tzw. grupa nadaktywna kredytowo czyli takie osoby, które mają 10 lub więcej zobowiązań.

W czerwcu 2018 roku osób mających 10 i więcej czynnych zobowiązań w sektorze bankowym było 39,6 tys. Jeśli uwzględnimy również pożyczki pozabankowe, to osób obsługujących co najmniej 10 zobowiązań w połowie ubiegłego roku było ponad 83 tys. i ta grupa rosła.

Monika Krześniak-Sajewicz

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »