Trzy propozycje bankowców dla "frankowiczów" i innych kredytobiorców

Utworzenie dwóch funduszy - dla osób, które znajdą się w trudnej sytuacji życiowej oraz dla frankowiczów, na wypadek gwałtownego wzrostu kursu tej waluty, a także wprowadzenie możliwości zmiany zabezpieczenia kredytów hipotecznych - to pomysły bankowców na rozwiązanie m.in. problemu kredytów frankowych.

Według prezesa ZBP Krzysztofa Pietraszkiewicza bankowcy, opracowując swoją koncepcję, brali pod uwagę to, co wydarzyło się na rynku kredytowym po decyzji SNB z 15 stycznia, stanowisko Komitetu Stabilności Finansowej i prezesa NBP, opinie prezydenta Bronisława Komorowskiego, a także premier Ewy Kopacz, wicepremiera Janusza Piechocińskiego oraz głosy w dyskusji, jakie pojawiły się po przedstawieniu koncepcji przewalutowania kredytów frankowych przez przewodniczącego KNF.

Propozycje skomentował szef resortu finansów Mateusz Szczurek. - Zaprezentowane w środę propozycje banków dot. kredytów we frankach zostaną skonfrontowane z wcześniejszymi propozycjami, m.in. Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego i polityków - zapowiedział minister finansów Mateusz Szczurek podczas odbywającego się w środę Forum Bankowego.

Reklama

- Rolą rządu jest ocena tych projektów pod kątem bardzo jasnych kryteriów - mówił Szczurek. - Po pierwsze uczciwego podziału ryzyka. Po drugie - sprawiedliwego potraktowania tych, którzy mają kredyty frankowe, ale też tych, którzy nie mają takich kredytów. Wreszcie (pod kątem) dbałości o bezpieczeństwo finansowe państwa, bo bez niego stracimy wszyscy - dodał.

Krytyczną opinię o propozycjach banków bardzo szybko wydała Komisja Nadzoru Finansowego.

- Komisja Nadzoru Finansowego ocenia, że proponowane przez ZBP rozwiązanie dotyczące portfeli hipotecznych we frankach nie usuwa źródeł ryzyka, a następuje jedynie transfer ryzyka z banków na klienta i budżet - poinformował Andrzej Jakubiak, przewodniczący KNF.

- To propozycja dobra, jeśli chodzi o umacnianie pozycji banku, a klientom przynosi ulgę w okresie rocznym. Koncepcja zakłada silne współfinansowanie z sektora budżetowego i to w obydwu funduszach (...) Budżet będzie dużym partycypantem w tym przedsięwzięciu - powiedział w środę Jakubiak na Forum Bankowym.

Co proponują banki?

Trzy nowe propozycje to wzbogacenie tzw. "sześciopaku", który bankowcy przedstawili krótko po uwolnieniu kursu franka wobec euro i "czarnym czwartku" 15 stycznia. "Sześciopak", który obecnie jest wdrożony i realizowany przez banki - podkreślił Pietraszkiewicz - nadal by obowiązywał, choć z czasem nowe propozycje mogłyby zastąpić niektóre jego elementy.

Bankowcy proponują trzy rozwiązania. Pierwsze z nich to utworzenie funduszu wspierania restrukturyzacji kredytów hipotecznych. Byłby on adresowany do wszystkich klientów, mających problemy ze spłatą kredytów - niezależnie od tego, czy byłyby to kredyty złotowe czy walutowe. Z funduszu mogłyby skorzystać osoby, które utraciły pracę, są dotknięte chorobą lub padły ofiarą klęski żywiołowej. Fundusz byłby stworzony przede wszystkim ze środków bankowych.

- To byłoby rewitalizowanie i poszerzenie ustawy, która została przyjęta na początku kryzysu w roku 2009 - powiedział Pietraszkiewicz.

Drugie rozwiązanie zakładałoby wprowadzenie możliwości zamiany zabezpieczenia kredytów hipotecznych na inne adekwatne zabezpieczenie, oczywiście na wniosek kredytobiorcy.

Trzeci pomysł bankowców, mówił Pietraszkiewicz, to utworzenie kolejnego funduszu - tzw. sektorowego funduszu stabilizacyjnego. Fundusz byłby adresowany dla posiadaczy kredytów we frankach, a jego celem byłoby stabilizowanie wysokości rat kredytu - byłaby możliwość skorzystania z niego, gdyby kurs franka gwałtownie wzrósł i zarazem wzrosłaby rata kredytu. Jednak skorzystanie z funduszu łączyłoby się ze zobowiązaniem kredytobiorcy, że przewalutuje swój kredyt na złotówki w momencie, gdy kurs franka spadnie do wcześniej zadeklarowanego poziomu.

Banki pomogą frankowiczom? Dyskutuj!

Rozwiązanie to byłoby dostępne dla kredytobiorców, którzy regularnie dotąd spłacali kredyt, ale w momencie gwałtownego wzrostu kursu franka ich możliwości spłaty stały się ograniczone. Fundusz byłby utworzony głównie ze środków bankowych, choć swój udział miałyby środki pochodzące z innych źródeł.

Za propozycją, jak mówił Pietraszkiewicz, stoi 11 banków, które stanowią ponad 90 procent rynku walutowych kredytów hipotecznych. Jej szczegóły mają być dopracowane do końca maja. Według prezesa ZBP propozycje te mogą wymagać zmian ustawowych.

Pod koniec stycznia br. w ramach "sześciopaku" Związek zaproponował m.in., by banki uwzględniały ujemną stawkę LIBOR dla franka przy wyliczaniu oprocentowania rat kredytów, a także "istotne zmniejszenie" na 6 miesięcy spreadu walutowego. Chodzi tu o takie zmniejszenie prowizji pobieranej przy kupnie waluty na spłatę rat, by klient nie odczuł różnicy wobec sytuacji przed decyzją szwajcarskiego banku centralnego o uwolnieniu kursu franka. Ponadto ZBP zaproponował również uelastycznienie zasad restrukturyzacji kredytów hipotecznych dla klientów zamieszkujących kredytowane nieruchomości, a także wydłużenie (na wniosek klienta) okresu spłaty lub okresowe zawieszenie spłaty raty kapitałowej.

Z kolei propozycja przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka zakładała, że dotychczasowy kredyt frankowy mógłby zostać zamieniony na złotówki po obecnym kursie i podzielony na dwie części: kredyt zabezpieczony hipotecznie wyrażony w złotych oraz kredyt niezabezpieczony hipotecznie, który odzwierciedlać ma konsekwencje osłabienia złotego. Stan zadłużenia z tytułu kredytu zabezpieczonego hipotecznie odpowiadać ma wartości, jaką posiadałby kredyt w złotych udzielony w tym samym momencie co kredyt we franku.

Wartość kredytu niezabezpieczonego hipotecznie odpowiadałaby zaś różnicy pomiędzy łącznym stanem zadłużenia w dniu przewalutowania, a stanem zadłużenia z tytułu kredytu zabezpieczonego hipotecznie. Kredyt niezabezpieczony hipotecznie miałby być w połowie spłacony przez kredytobiorcę (z oprocentowaniem w wysokości 1 proc.), a w połowie umorzony. Jakubiak argumentował, że za sytuację powstałą w związku z kredytami we frankach odpowiadają zarówno banki, jak i kredytobiorcy, więc obie strony powinny wziąć na siebie koszty rozwiązania tego problemu. Szef KNF oceniał, że potencjalna strata sektora mogłaby wynieść 25 mld zł, co rozkładałoby się na 20-25 lat, a roczny koszt dla banków wyniósłby 1-1,2 mld zł, czyli ok. 7 proc. ich rocznego wyniku.

OPINIE Niewielu frankowiczów skorzysta z propozycji banków - ocenia ekonomista Jarosław Janecki. Związek Banków Polskich zaproponował między innymi utworzenie specjalnego funduszu wsparcia dla wszystkich osób spłacających kredyty hipoteczne, które mają przejściowe problemy z regulowaniem zadłużenia z powodów losowych. Poza tym zaproponowano rozwiązania umożliwiające stabilizację wysokości raty, możliwość wydłużenia okresu kredytowania i wsparcie dla osób, które zdecydują się na przewalutowanie kredytu. Główny ekonomista banku Societe Generale Jarosław Janecki uważa, ze z oferty skorzystają tylko osoby, które mają największe problemy ze spłatą kredytu. Dodaje, że większość zadłużonych we frankach nadal będzie narażona na ryzyko walutowe. Jarosław Janecki uważa, że propozycjami banków mogą być zainteresowane osoby, które brały kredyt około 2008 roku. Wówczas frank szwajcarski był znacznie tańszy i tym kredytobiorcom najbardziej wzrosła wysokość rat. _ _ _ _ _ _ _ _ Dzisiejsza propozycja Związku Banków Polskich dla poszkodowanych kredytobiorców jest nie do przyjęcia, gdyż obciąża przede wszystkim klientów banków - bezpośrednio, albo pośrednio przez budżet państwa. Żaden z przedstawionych wariantów nie zabezpiecza też klientów przed wszelkimi zmiennymi, które mogą mieć realny wpływ na wysokość rat i całkowitego zobowiązania klientów - chodzi nie tylko o kurs franka, ale i wysokość stóp procentowych, LIBOR, marże ustalane arbitralnie decyzją zarządu, koszty dodatkowe, w tym koszty upomnień, obsługi rachunków, kart i innych usług oferowanych przez te same banki. W związku z tym podtrzymujemy naszą propozycję stworzenia Komisji ds. Renegocjacji Umów Kredytów indeksowanych do franków szwajcarskich. Żądamy natychmiastowego usunięcia z umów wszelkich klauzul abuzywnych i innych zapisów, które wprost lub pośrednio uzależniają nasze zobowiązania od jednostronnych decyzji Zarządów lub gremiów bankowych. Żądamy rozliczenia winnych tzw. misselingu, czyli oferowania produktów bankowych i ubezpieczeniowych niedopasowanych do potrzeb i możliwości klientów. Żądamy wprowadzenia jednolitego formularza umów kredytowych na wzór zaproponowany przez odpowiednie organy Unii Europejskiej. Sądy zajmują się kolejnymi sprawami dotyczącymi tych kredytów. Mamy nadzieję, że również Prokuratura Generalna, która otrzymała kilkaset zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarządy banków działających w Polsce włączy się do działań wyjaśniających patologie na rynku usług bankowych w naszym kraju. A nadzór zabezpieczy dywidendy na poczet pokrycia zobowiązań wynikających z roszczeń odszkodowawczych. Tomasz Sadlik Prezes Pro Futuris

Przypomnijmy: 15 stycznia szwajcarski bank centralny (SNB), ogłaszając nieoczekiwanie, że uwalnia kurs swojej waluty, spowodował panikę na rynku. Inwestorów nie uspokoiło nawet to, że na osłodę obniżył stopę procentową do -0,75 proc. Dotychczas SNB utrzymywał sztywny kurs, co oznaczało, że euro nie mogło kosztować mniej niż 1,20 franka. Decyzja sprawiła, że szwajcarska waluta zyskała mocno na wartości, w tym wobec złotego. Po decyzji SNB za franka trzeba było zapłacić rekordowe 5,19 zł, choć dzień wcześniej kosztował 3,57 zł. Obecnie jest to ok. 3,85 zł.

PAP/IAR/INTERIA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »