Wydatki i oszczędności w dobie COVID-19
Ekonomiczna sytuacja Polaków przed pandemią wyglądała całkiem nieźle: dochody się zwiększały, realna wartość wydatków spadała, a część comiesięcznych wpływów udawało się zaoszczędzić. Od marca przez światową gospodarkę przetacza się jednak prawdziwa burza, która pomogła zdać sobie sprawę, jak wrażliwa jest koniunktura i jak istotne jest zabezpieczenie finansowe na gorsze czasy.
Jak wskazują dane GUS, dzięki sprzyjającym okolicznościom gospodarczym w 2018 r. przeciętne wydatki Polaków realnie spadły, a dochody wyraźnie wzrosły, dzięki czemu średnio odkładaliśmy 1/3 swoich zarobków . W 2019 r. dochód rozporządzalny odnotował kolejny wyraźny wzrost i wyniósł 1 819 zł, co dało wynik o 5 proc. wyższy niż rok wcześniej (przy uwzględnieniu inflacji). Z kolei wysokość obowiązkowych wydatków wynosiła wówczas przeciętnie 1 252 zł.
- Nieprzewidziane, gwałtowne turbulencje gospodarcze takie jak te wywołane przez COVID-19 bezpardonowo konfrontują nas z koniecznością przemyślenia swojej sytuacji ekonomicznej. Często towarzyszą temu silne emocje, które są kiepskim doradcą przy podejmowaniu jakichkolwiek finansowych decyzji.
Ograniczenie ryzyka i dbałość o stabilność ekonomiczną wymagają chłodnego namysłu, kalkulacji i planowania, a do tego potrzebny jest spokój. Ten spokój, w zasadzie niezależnie od okoliczności, można sobie zapewnić dzięki poduszce finansowej - mówi Kamil Hajdamowicz, zarządzający aktywami Vienna Life TU na Życie SA.
Jak się z czasem okazało, wydatki cięliśmy nie w pełni konsekwentnie. Analiza firmy Nielsen dla "Rzeczpospolitej" pokazała, że przez pierwszych 10 tygodni pandemii wydatki na produkty codziennego użytku zwiększyły się o 5 proc. w skali roku, przede wszystkim za sprawą kupowanych leków, suplementów i papierosów. Zatem pomimo obaw, kiepskich prognoz i nastrojów początkowo w niektórych obszarach pozwalaliśmy sobie na pewną rozrzutność.
Postępująca pandemia najwyraźniej skłoniła jednak Polaków do dokładniejszej kontroli tych zakupów. Jak pokazuje sondaż ARC Rynek i Opinia z początku czerwca, w obawie o swoje dochody 75 proc. Polaków zredukowało wydatki na cele inne niż produkty spożywcze. 81 proc. Polaków rezygnuje z wyjść do restauracji, a 47 proc. częściej niż dotychczas wybiera zakupy online. Zdaniem analityków konsekwentna realizacja tych deklaracji może w skali makro oznaczać, że wydatki Polaków w handlu spadną od 8,3 do 23,7 proc., w zależności od regionu.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Wszystko wskazuje więc na to, że w tym roku wydatki na wyjazdy wakacyjne i urlopowe będą niższe niż przed rokiem. Jednocześnie nie musi się to wiązać z całkowitą rezygnacją z wyjazdów. W 2019 na letni urlop Polacy planowali wydać średnio niemal 3400 zł, co było kwotą o 670 zł wyższą niż w 2018 roku. Oznacza to, że wystarczy powrót do poziomu z 2018 roku, by znacząco zaoszczędzić, a jednocześnie wybrać się na upragniony wyjazd.
Wielu Polaków do kwestii wczasów podchodzi jednak z ostrożnością. Jeszcze w połowie maja 39 proc. pytanych nie wiedziało, jak spędzi wakacje. Jednocześnie nieco mniej liczna grupa - 34 proc. respondentów - planowała dłuższy letni wypoczynek, z czego 26 proc. w kraju, a 8 proc. - za granicą. Ci, którzy pomimo pandemii zaplanowali wyjazd, często nie zamierzają na nim oszczędzać - taką deklarację złożyło 59 proc. ankietowanych. Co więcej, 8 proc. respondentów zamierza wydać więcej niż zwykle, a tylko co trzeci badany zamierza spędzić urlop bardziej oszczędnie, np. rezygnując z dodatkowych atrakcji.