20 bubli podatkowych

Wykonując prawo, aparat fiskalny zbyt często działa z jego naruszeniem. Przez wadliwe rozstrzygnięcia lub nieuzasadnioną bierność urzędnicy wyrządzają obywatelom, w tym i przedsiębiorcom wymierne, niejednokrotnie bardzo poważne, szkody.

1. Odliczanie VAT od zakupu i sprzedaży samochodu

Fiskus pobiera dwa razy podatek od tego samego towaru - w tym przypadku samochodu

Kupując samochód przedsiębiorca może odliczyć od swojego VATu 50 procent zapłaconego podatku ale nie więcej niż 6 tys. zł. Jednak jeżeli sprzedaje używany pojazd musi odprowadzić 100 proc. Vatu, czyli niekiedy np. przy sprzedaży w miarę nowego auta więcej niż sobie wcześniej potrącił. Tym samym fiskus dwukrotnie pobiera Vat od tego samego towaru.

2. Jak "skarbówka" euro na złotówki przelicza

Dla wyceny transakcji w ramach wewnątrzwspólnotowego obrotu oczywistym jest przeliczenie wartości w euro na złote. Dla podatku dochodowego należy zastosować kurs

Reklama

z dnia poprzedzającego. W podatku VAT stosuje się dla tej samej transakcji kurs z dnia dostawy. Problem jest powszechnie znany. Wprowadzenie utrudnienia przychodzi bardzo łatwo. Natomiast na wprowadzenie prostej korekty ustaw znoszącej niedogodność przedsiębiorcy nie mogą się doczekać od ponad roku.

3. Jak dać 1 proc. w PIT - 40?

W deklaracji PIT-40 (roczne obliczenie podatku), którą wypełnia pracodawca za pracownika nie ma pola, gdzie można wpisać dyspozycję przekazania 1 proc. podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego. W związku z tym nie można tego przy pomocy tej deklaracji dokonać. Chyba, że sporządzi się korektę do deklaracji PIT-40, na druku PIT-37.

4. Podpis kwalifikowany zabija internet

Rozliczanie z fiskusem przez internet wymaga kwalifikowanego podpisu cyfrowego (za czytnik płaci się 400 zł jednorazowo i dodatkowo co roku ok. 200 zł za odnowienie samego podpisu). Ceny są wysokie, bo rynek firm oferujących podpis jest bardzo mały i zamknięty, a przecież banki, czyli instytucje o wiele bardziej narażone na ataki, radzą sobie w kontaktach z klientami przez Internet ! Wydaje się, że możliwe jest znalezienie podobnego sposobu uwierzytelniania jak w bankach, np. numer/identyfikator użytkownika, hasło logowania i jednorazowe hasła wysyłane SMS-em. Proste, ale efektywne i bezpieczne

5. Osoba dorabiająca na emeryturze musi płacić składkę rentową, mimo że nigdy z niej już nie skorzysta.

Składka ta nazywana jest ubezpieczeniem rentowym, a przecież emeryt nie skorzysta z renty, więc o jakim ubezpieczeniu mowa? Jest to raczej nieuzasadniony wyzysk emeryta lub składka (czytaj: zrzutka do wspólnej kasy) o charakterze podatku na cele społeczne.

Część tej składki płacą też pracodawcy za zatrudnianych emerytów - to dodatkowy niezbyt uzasadniony (logicznie rzecz biorąc) koszt - jak się to ma do braku rąk do pracy i do planów zaktywizowania zawodowego niepracujących ludzi w wieku produkcyjnym (często o dużym potencjale). Takie podejście mogło mieć sens przy dużym bezrobociu, bo zmniejszało konkurencyjność emerytów na rynku pracy. Z likwidacji tego absurdu mogą płynąć wielorakie korzyści: zachęta do podejmowania zatrudnienia, obniżka kosztów pracy, zwiększanie produkcji itd.

6. Na wcześniejszą emeryturę tylko na etacie

Dlaczego osoby prowadzące działalność gospodarczą (w tym osoby samozatrudniene) nie mają takich samych praw jak osoby pracujące na etacie?

Tak jest przy przechodzeniu na wcześniejszą emeryturę. Prowadzący działalność po prostu nie może przejść na wcześniejszą emeryturę, chyba że np. zatrudni się na sześć miesięcy

u kolegi z innej firmy na etacie. To dyskryminacja - uważa czytelnik. Czy składki, i to niemałe, jakie płacą przedsiębiorcy na ZUS, są gorsze od tych, które płacą ci na etatach?

7. Od alimentów podatki płaci się dwa razy

Alimenty zasądzone na rzecz współmałżonka lub byłego małżonka podlegają ponownemu opodatkowaniu podatkiem dochodowym, mimo że pochodzą na ogół ze środków zobowiązanej osoby już raz opodatkowanych tym podatkiem.

Mamy do czynienia z podwójnym opodatkowaniem tych samych dochodów.

8. Nienależny VAT za koszty wysyłki

Urząd skarbowy nie uznaje, że przesyłka może mieć zerową stawkę VAT i kasuje stawkę 22 proc. Prowadzimy sklep internetowy i znaczna część przesyłek jest realizowana za pomocą Poczty Polskiej. Nie prowadzimy sprzedaży detalicznej i całość wpłat odbywa się na nasze konto bankowe.

Usługi poczty są objęte zerową stawką VAT, więc logiczne jest, że otrzymując wpłatę na konto, suma składowa zamówienia składa się z: ceny towaru plus VAT

przesyłki - 0 % VAT. Niestety, urząd skarbowy nie uznaje przy takim rozliczeniu, że przesyłka może mieć zerową stawkę VAT i kasuje nas stawką - 22 proc., łącznie za towar i koszty wysyłki.

Ministerstwo Finansów uważa, że sklepy internetowe powinny doliczać podatek VAT do kosztów paczki wysyłanej klientom za pośrednictwem Poczty Polskiej. Stawka ma zależeć od stawki sprzedawanych towarów. W przypadku sprzedaży przez internet cena przesyłki jest traktowana zwykle jako koszt odrębny od ceny towaru. Ponieważ usługi Poczty Polskiej są zwolnione z VAT, więc do ceny towaru nie powinno się doliczać podatku. Przepisy powinny to jasno uregulować.

9 .Kasy w Internecie, czyli prawo nie nadąża za technologią

Zwolnienie z posiadania kas fiskalnych dla prowadzących sprzedaż wysyłkową, sformułowane są na dobrą sprawę tak, by go nie dać. Żeby skorzystać ze zwolnienia, wolno przyjmować wyłącznie wpłaty za towar dokonywane za pośrednictwem poczty lub banku (pkt 41 załącznika wykaz sprzedaży zwolnione z obowiązku ewidencjonowania? do rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 28 marca 2006 r. poz. 375).

Ze zwolnienia wykluczone są płatności przyjmowanie kartami płatniczymi (równie szczegółowo rejestrowanych co wpłaty na konto), które są jedną z podstawową formą płatności w sklepach internetowych. Prawo nakłada też na firmy prowadzące działalność gospodarczą w Internecie konieczność wydawania paragonów fiskalnych przy tzw. mikropłatnościach (opłaty w wysokości np. kilku groszy) w przypadku świadczenia usług elektronicznych na rzecz osób fizycznych. Koszt wysyłki takiego paragonu jest wyższy niż kwota należności za usługę.

10. Podatki tylko przelewem

Podatnicy prowadzący działalność gospodarczą prowadzący księgę rachunkowa lub księgę przychodów i rozchodów podatki muszą płacić tylko przelewem (art. 61 § 1 ustawy Ordynacja Podatkowa). Przepisy nie przewidują innej możliwości zapłaty podatku.

Oznacza to, że w przypadku zajęcia rachunku bankowego w postępowaniu egzekucyjnym przedsiębiorca nie ma możliwości zapłaty podatku.

11. Fiskus odda VAT firmie, której nie ma

Jeden z czytelników Gazety Wyborczej przez rok prowadził razem z kolegą niewielką spółkę cywilną zajmującą się sprzedażą aparatów fotograficznych dla firm. Z różnych przyczyn musiał ją zamknąć. Przysługiwał mu jednak zwrot VAT w wysokości tysiąca złotych. Po złożeniu odpowiednich dokumentów do "skarbówki" otrzymał telefon od urzędniczki, która starała mu się wytłumaczyć, że nic z tego nie będzie i żeby jej i sobie zaoszczędził czasu, bo w żaden sposób tych pieniędzy nie odzyska.

Urząd Skarbowy nie ma formalnie możliwości zwrotu nadpłaconego podatku VAT

w sytuacji, kiedy rozwiązujemy spółkę, gdyż procedura zwrotu trwa od jednego do trzech miesięcy, a wówczas podmiot już nie istnieje. Sytuacja ta związana jest z zapisem art. 87 ust. 2 ustawy o podatku od towarów i usług, zgodnie z którym zwrot różnicy podatku następuje na rachunek bankowy podatnika.

W sytuacji likwidacji spółki rachunek bankowy jak i sama osoba prawna przestaje istnieć.

12. Wielokrotna opłata skarbowa

W 2006 r. uznawano uiszczenie jednej opłaty, w przypadku gdy adwokaci lub radcowie złożyli kilka pełnomocnictw na jednym dokumencie. Pozwalało to zmniejszyć koszty obsługi prawnej. Obecnie takiej możliwości nie ma. Nowe przepisy stanowią, że od każdego pełnomocnictwa należy odprowadzić opłatę skarbową. Wzrosła też stawka opłaty z 15 zł do 17 zł. W sytuacji gdy pełnomocnik złoży pozew w sądzie i jest np. czterech pozwanych, to zgodnie z wykładnią językową art. 1 ust. 1 pkt 2 ustawy o opłacie skarbowej -- składa pięć dokumentów (dla każdego pozwanego i sądu), od których musi odprowadzić opłatę skarbową

13. Zwrot VAT w wewnątrz wspólnotowej dostawie towarów dla rozpoczynających działalność gospodarczą.

Jeden z czytelników Gazety Wyborczej: Z doświadczenia już wiem, że rozpoczęcie działalności gospodarczej polegającej na wewnątrzwspólnotowej dostawie towarów graniczy w naszym kraju z cudem. Jak wiadomo, sprzedając towar za granicę (w ramach unii) stosuje się 0% stawkę VAT. Jednak kupując go w kraju należy zapłacić podatek VAT 22% (w moim przypadku chodzi o materiały budowlane). Tak więc, podatek ten urząd powinien nam zwrócić. Problem tkwi w terminie zwrotu w/w podatku. Otóż, jako osoba rozpoczynająca działalność gospodarczą i nie będąca minimum rok zarejestrowanym podatnikiem VAT nie mogę się starać o przyspieszony termin zwrotu. Muszę czekać aż 180 dni na w/w zwrot. Marża naliczona na sprzedanym towarze zazwyczaj nie pokrywa wysokości podatku VAT zapłaconego w kraju, tak więc przynajmniej przez pierwsze pół roku działalności wypadało by mieć kilkanaście a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych z przeznaczeniem na pokrycie VAT (oczywiście przy takim rodzaju działalności jak sprzedaż mat budowlanych).

Dodam, iż prowadząc WDT od października 2006 roku i nie widząc do dnia dzisiejszego ani 1 zł z dokonanych transakcji- odprowadziłam już do urzędu skarbowego ponad 4000 zł podatku dochodowego (podatnikowi niestety nie daje się tak długiego terminu na spłatę zobowiązań wobec państwa).

Zgodnie z aktualnym brzmieniem art. 97 ustawy o podatku VAT podatnik, który prowadzi działalność opodatkowaną w okresie krótszym niż 12 miesięcy, otrzymuje zwrot podatku w związku z dokonywaniem wewnątrzwspólnotowych dostaw towarów w terminie 180 dni. Skrócenie tego terminu do 60 dni jest możliwe jedynie po wpłaceniu kaucji gwarancyjnej w wysokości 250 000 zł. W ocenie Krajowej Izby Gospodarczej konieczne jest przyspieszenie zwrotu podatku VAT z 180 do 60 dni oraz likwidacja kaucji gwarancyjnej. Tego typu zapis należy uznać jako nierówne traktowanie podmiotów gospodarczych ze względu na długość prowadzonej działalności gospodarczej.

14. Koniec business lunchów

Zniesienie możliwości zaliczenia do kosztów uzyskania przychodów wydatków na reprezentację jest niezrozumiałe i sprzeczne ze standardami prowadzenia działalności gospodarczej w Unii Europejskiej

Od 1 stycznia 2007 r. polski przedsiębiorca jest pariasem wśród swoich unijnych kolegów, dla których zaproszenie kontrahenta na business lunch jest rzeczą normalną. My, zagranicznych partnerów, możemy zapraszać na kawę, i to też tylko do naszych biur.

Krajowa Izba Gospodarcza jest zaniepokojona zapisem, w którym mowa jest o kosztach reprezentacji - w szczególności poniesionych na usługi gastronomiczne, zakup żywności oraz napojów, w tym alkoholowych. Takie sformułowanie zapisu będzie wywoływać  spory interpretacyjne, co  stanowi, a co nie stanowi kosztów reprezentacji. Powodować to może kuriozalną sytuację, w której koszty spotkań biznesowych w restauracji nie będą mogły nawet w najmniejszym stopniu stanowić kosztów uzyskania przychodu. Sytuacja ta w sposób nieuzasadniony uprzywilejowuje firmy cateringowe kosztem restauracji i lokali gastronomicznych.

W ocenie Krajowej Izby Gospodarczej najbardziej racjonalnym rozwiązaniem jest przywrócenie zasad, jakie obowiązywały, tj. umożliwienie przedsiębiorcom zaliczania w koszty uzyskania przychodów wydatków na reprezentację do wysokości 0,25% przychodów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podatki | konto | towar | podatek | skarbowy | urząd skarbowy | buble | zwrot | opłaty | przedsiębiorca | fiskus | VAT | internet | firmy | PIT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »