Innowacyjność nie jest naszą mocną stroną
Wciąż daleko nam, Polakom, do światowej czołówki pod względem inwestycji w innowacje, jesteśmy w ogonach europejskich rankingów - zwracają uwagę eksperci.
- Po kilkudziesięciu latach technologicznego i gospodarczego zastoju, podczas którego kraje zachodnie dokonały ogromnych postępów, mamy jako Polacy nieodpartą chęć tworzenia lepszej rzeczywistości dla nas i naszego otoczenia. Lubimy być pionierami, innowatorami i liderami we wprowadzaniu różnorakich nowinek - przekonuje Łukasz Blichewicz (CEO Grupy Assay - firmy wspierającej innowacyjne inwestycje).
- Przestało satysfakcjonować nas korzystanie z "zachodnich nowinek", obecnie w dużej mierze skupiamy się na tworzeniu własnych, rodzimych rozwiązań i myślimy o międzynarodowej ekspansji. Nie do przecenienia jest tu ogromny dopływ środków i dofinansowań poświęconym innowacjom i pracom badawczo rozwojowym - dodaje.
Ekspert jednak dodaje, że goniąc światową czołówkę musimy pamiętać, że w ujęciu technologicznym - zarówno w kontekście gotowych rozwiązań jak i samego zaplecza - jest ona wiele lat przed nami.
Zdaniem Łukasza Blichiewicza, większość energii związanej z innowacyjnością kierowana jest w stronę startupów.
- Kultura organizacyjna dużych spółek często utrudnia innowacyjne myślenie z uwagi na utarte, lepiej lub gorzej funkcjonujące rozwiązania, w które nawet nowi, młodzi pracownicy ze świeżymi umysłami są siłą rzeczy wdrażani - bo liczy się stabilność, przewidywalność czy wreszcie prezentacja wyników do akcjonariuszy i wyniki giełdowe. Startupy z kolei nie są obarczone podobnym ciężarem. Mając wolne od korporacyjnych procedur głowy, mogą pozwolić sobie na spojrzenie na pewne problemy z boku i rzeczywiste wypracowanie korzystnych i (co dla niektórych było zaskoczeniem) możliwych do wdrożenia rozwiązań - wyjaśnia ekspert.