Jak legalnie płacić niższe podatki

Przedsiębiorcy obawiają się planowania dotyczącego zmniejszenia obciążeń fiskalnych. Eksperci twierdzą, że brak planowania to błąd w zarządzaniu biznesem, administracja skarbowa odpiera zarzuty, że kontroluje planowanie podatkowe.

Do niedawna wśród przedsiębiorców panowało przekonanie, że na planowanie podatkowe mogą sobie pozwolić przede wszystkim duże firmy. Uważano też powszechnie, że przedsiębiorca starający się optymalizować swoje obciążenia podatkowe naraża się na częstsze i bardziej wnikliwe kontrole ze strony organów skarbowych. A wszystko za sprawą błędnego często przekonania, że planowanie podatkowe to uchylanie się od płacenia podatków czy nawet próba obchodzenia prawa podatkowego.

Określić granice

Tymczasem, jak podkreślają eksperci, planowanie polega na pewnym celowym i świadomym działaniu danego podmiotu zmierzającym do redukcji jego obciążeń podatkowych w granicach prawnie dozwolonych.

Reklama



Niektórzy zaznaczają jednak, że granica ta może być trudna do ustalenia. Najczęściej wskazuje się, że w istocie wyznacza ją cel gospodarczy planowanych czynności. Cele te w praktyce obrotu bywają bardzo zróżnicowane. Chodzi tu zarówno o optymalizację wysokości zobowiązań podatkowych towarzyszących planowanym operacjom handlowym, jak również tworzenie właściwych struktur zarządzania aktywami firmy, a także osiąganie odpowiednich skutków podatkowych podczas korzystania z własnych przychodów. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli cel takich czynności jest fikcyjny, a jedynym oczekiwanym rezultatem jest osiągnięcie skutków podatkowych, to rzeczywiście można narazić się na zarzut nadużycia prawa. Dobrze przygotowani przedsiębiorcy nie powinni mieć jednak powodów, aby obawiać się kontroli podatkowych, tym bardziej że jeśli urząd skarbowy chce zakwestionować czynność podatnika, to jej pozorność powinien wykazać przed sądem.

Niepotrzebne obawy

Podatnicy nie powinni więc obawiać się planowania podatkowego. Jak podkreśla Szymon Ossowski z Izby Skarbowej w Poznaniu, granicą planowania podatkowego jest zawsze obowiązujące prawo. Organy podatkowe nie ustalają granicy planowania podatkowego. Dodaje, że planowanie kończy się tam, gdzie zaczyna naruszanie obowiązujących przepisów prawa. Należy przy tym pamiętać, że ocena, czy mamy do czynienia jeszcze z planowaniem podatkowym, czy też już z naruszeniem prawa zawsze dotyczy indywidualnej sytuacji podatnika.

- Planowanie podatkowe nie ma również wpływu na prowadzone kontrole podatkowe, gdyż nie jest ono sformalizowane. W związku z tym podatnik nie ma obowiązku powiadamiania o tych działaniach urzędu skarbowego - mówi nasz rozmówca.

PRZYKŁAD Przyspieszona amortyzacja
Stawka amortyzacyjna na maszyny produkcyjne i aparaty przemysłu piekarniczego wynosi 14 proc. w skali roku i w takiej wysokości może być zaliczona do kosztów uzyskania przychodu. Aby zamortyzować ją w całości, potrzeba około 7 lat. Amortyzację można jednak przyspieszyć, jeśli uznamy, że maszyna ta jest eksploatowana w pogorszonych lub złych warunkach. Wtedy w zależności od intencji podatnika i okoliczności faktycznych można będzie uznać, że swoje działania planuje nadużywając możliwości prawne.

Kontrola ujawnia planowanie

Stanowisko to potwierdza również Agnieszka Pawlak z Izby Skarbowej w Łodzi. Podmioty gospodarcze stosujące planowanie podatkowe same ustalają zasady działania i planowania podatkowego, organy podatkowe kontrolują i sprawdzają czy podatnicy wywiązują się z zobowiązań podatkowych. Urzędy skarbowe nie wiedzą, które podmioty stosują planowanie podatkowe. Dopiero w trakcie kontroli dowiadują się o tym. Jak dodaje, w planach kontroli organów podatkowych element planowania podatkowego pozostaje bez znaczenia.

- Nie jest regułą, że urzędy kontrolują częściej podmioty korzystające z optymalizacji podatkowej - dodaje Agnieszka Pawlak.

Edyta Wereszczyńska



OPINIE

Tomasz Olkiewicz
radca prawny, partner w MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy

Planowanie podatkowe bywa postrzegane jako działanie ryzykowne, zaliczane do kategorii działań na granicy prawa. Niesłusznie. Zła sława planowania podatkowego jest zupełnie nieuzasadniona i wynika z pomylenia planowania podatkowego z czynnościami zmierzającymi do obejścia przepisów. Co więcej zaniechanie planowania podatkowego stanowi błąd w zarządzaniu biznesem. Nie ma powodów, dla których firmy stosujące planowanie podatkowe miałyby się szczególnie obawiać fiskusa. Dokonywanie zgodnych z prawem transakcji, które pozwalają na realizację określonych celów biznesowych w sposób najefektywniejszy podatkowo jest prawem podatnika, którego organy skarbowe nie mogą mu odebrać. Należy jednak pamiętać, że istnieją granice planowania podatkowego, po przekroczeniu których narażamy się na konflikt z fiskusem.

Mariusz Szkaradek
doradca podatkowy, Kancelaria Prawna Chałas i Wspólnicy

Planowanie podatkowe jest jednym z podstawowych elementów w prowadzeniu działalności gospodarczej. Pozwala na zmniejszenie obciążeń podatkowych, a niekiedy może warunkować w ogóle opłacalność prowadzonej działalności. Korzyści z takich działań mogą być znaczące i mogą rekompensować towarzyszące im ryzyko. W demokratycznym państwie prawa korzystanie z możliwości optymalizacji podatkowej nie może być postrzegane przez organy władzy jako działanie naganne. Odpowiedzialne planowanie podatkowe wymaga jednak szczegółowej analizy konsekwencji prawnych podejmowanych działań i identyfikacji potencjalnych sporów z organami podatkowymi. Zmniejszanie podatków zwiększa czujność organów podatkowych. Dobrze przygotowani przedsiębiorcy nie mają jednak powodów, aby obawiać się kontroli podatkowych.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: podatki | organy | przedsiębiorcy | ekspert | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »