​Polacy kupują mniej, bo mają mniej pieniędzy niż na początku roku

Pandemia znacznie silniej odbiła się zatrudnieniu niż na wynagrodzeniach. W ciągu czterech miesięcy liczba etatów zmniejszyła się w firmach w których pracuje od 10 osób o ponad 260 tys. Natomiast przeciętne wynagrodzenie było niższe jedynie o 44,5 zł. Ta kilkudziesięciozłotowa różnica oznacza, iż w czerwcu do rodzin osób pracujących w firmach 10+ trafiło 1,7 mld zł mniej niż w lutym.

To obliczenia Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, ekonomistki UW na podstawie danych GUS na temat tego co działo się w gospodarce i na rynku pracy w pierwszych sześciu miesiącach tego roku.

GUS podał, że w I półroczu przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw (czyli w firmach i w instytucjach, w których pracuje od dziesięciu osób) wyniosło 6350,4 tys. i było o 0,6 proc. niższe niż w analogicznym czasie ubiegłego roku. Zaś przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 5309,04 zł i było o 4,5 proc. wyższe w porównaniu do sytuacji w I półroczu 2019 roku. Do marca płace rosły realnie (czyli podwyżki były wyższe niż wzrost cen), ale w II kwartale już niestety nie. Siła nabywcza przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w firmach 10+ w I kwartale wzrosła o 2,5 proc., natomiast w II - obniżyła się o 0,9 proc.

Reklama

Szczególny rok

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek zwraca uwagę na to, iż nie można porównywać sytuacji w gospodarce w pierwszych sześciu miesiącach 2020 r. do poprzedniego roku.

- To, co się wydarzyło w tym roku nie było po prostu silnym osłabieniem koniunktury gospodarczej, a efektem całkowitego zamknięcia części działalności gospodarczej (zgodnie z kolejnymi Rozporządzeniami Ministra Zdrowia) i znaczącym ograniczeniem działalności w pozostałych działach gospodarki, tak ze względu na przerwane łańcuchy dostaw, jak i ograniczenie popytu zewnętrznego oraz wewnętrznego. Spore znaczenie dla rynku pracy i dla samych firm miało zamknięcie żłobków, przedszkoli i szkół, gdyż wielu rodziców zostało w domach z dziećmi - podkreśla ekonomistka.

Jej zdaniem, w czerwcu do gospodarstw domowych osób pracujących w firmach 10+ trafiło 1,7 mld zł mniej niż w lutym, a w miesiącach: marzec - czerwiec 2020 r. łącznie już prawie 5 mld zł mniej. Ta sytuacja znacznie silniej odbiła się na poziomie zatrudnienia niż na wynagrodzeniach.

W czerwcu liczba pracujących w sektorze przedsiębiorstw zatrudniających co najmniej 10 pracowników była o ponad 260 tys. niższa niż w lutym 2020 r. Natomiast przeciętne wynagrodzenie było niższe jedynie o 44,5 zł. To miało znaczenie dla skłonności do konsumpcji gospodarstw domowych. Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek przypomina, iż po dwóch miesiącach tego roku sprzedaż detaliczna była wyższa o 5,6 proc. (w cenach stałych) w porównaniu z tym samym okresem z zeszłego roku, zaś po sześciu miesiącach była ona niższa o 5,2 proc.

Z analizy, którą przygotował Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, na podstawie danych GUS wynika, że pod koniec czerwca najbardziej zatrudnienie zmniejszyło się u producentów skór (17,2 proc.) i odzieży (9,5 proc.), w branżach zajmujących się przetwórstwem przemysłowym i w turystyce (11,3 proc).

Płace zaś zmniejszyły się w skali roku (licząc czerwiec 2020 do czerwca 2019 roku) najmocniej: w motoryzacji (o 5,8 proc.), w farmacji (o 5,4 proc.) i w turystyce (3,7 proc.)

Nie wszyscy zwalniają

W ciągu sześciu miesięcy tego roku liczba pracujących w sektorze przedsiębiorstw 10+ nie zmniejszyła się jednak we wszystkich sektorach gospodarki. Zatrudnienie w działach dostarczającym podmiotom gospodarczym energię, wodę, zajmujących się gospodarowaniem ściekami i odpadami nie zmieniło się w okresie od lutego do czerwca, co zrozumiałe, bowiem te usługi muszą być dostarczane na bieżąco. Nie zmniejszyło się też zatrudnienie w sektorze informacja i komunikacja. To także zrozumiałe patrząc na silny wzrost popytu na usługi informatyczne w wyniku przejścia części firm na pracę on-line.

Natomiast w większości branż związanych z eksportem przedsiębiorstwa zmniejszały zatrudnienie - najsilniejsze spadki nastąpiły w firmach produkujących meble, ale także u producentów maszyn i urządzeń czy producentów pojazdów samochodowych.  - Zamknięcie granic spowodowało spadek zamówień i zapewne ograniczanie czasu pracy nie wystarczało dla utrzymania płynności finansowej firm. To może mieć negatywny wpływ na zdolność naszych eksporterów do realizacji przyszłych zamówień, gdy już świat poradzi sobie z pandemią Covid-19 - dodaje Małgorzata Starczewska - Krzysztoszek.

Dane GUS nie pokazują tego, ile osób zwolniono z pracy, a ilu obniżono wymiar godzin pracy. GUS podaje dane w przeliczeniu na pełne etaty. Gdy w marcu, kwietniu firmy zmniejszały pracownikom wymiar godzin pracy zatrudnienie podawane przez GUS malało, teraz gdy firmy zwiększają - rośnie.

Czekanie na wzrost zamówień

Z najnowszego badania Polskiego Funduszu Rozwoju i Polskiego Instytutu Ekonomicznego na temat sytuacji przedsiębiorstw wynika, że 22 proc. pracowników pracuje w zmniejszonym wymiarze czasu pracy w stosunku do lutego.

Prawie jedna trzecia firm (32 proc.) wciąż ma kłopoty ze sprzedażą towarów i usług, choć 17 proc. przedsiębiorstw zanotowało wzrost sprzedaży, a 43 proc. utrzymało ją na niezmienionym poziomie. Pod koniec lipca (73 proc.) nie zamierzało zmieniać zatrudnienia, 6 proc. zastanawia się nad zmniejszeniem, a 13 proc. nad zwiększeniem liczby pracowników. W coraz mniejszej liczbie firm (w porównaniu z opiniami w ostatnich czterech miesięcy) firm zastanawia się też nad zmianami płac: chce je obniżyć 6 proc. respondentów, a podnieść - 5 proc.

Ale - jak zaznaczają ekonomiści PIE - w porównaniu do sytuacji z lutego, 28 proc. pracowników już doświadczyło zmniejszenia wynagrodzenia, w przypadku 11 proc. badanych wynagrodzenie uległo zwiększeniu, a dla 55 proc. pracowników nie zmieniło się.

Wciąż co ósmy badany pracownik widzi możliwość utraty pracy (zdecydowanie lub raczej prawdopodobnie). Większość pytanych (62 proc.) ocenia szanse na wzrost swojego dochodu w bieżącym roku jako zdecydowanie lub raczej nierealne, zaś co czwarty badany (25 proc.) twierdzi, że taka opcja jest realna.

Aleksandra Fandrejewska

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sprzedaż detaliczna | zakupy | handel Polska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »