Rząd ma plan na zatory płatnicze. Eksperci: Nie termin jest problemem, ale niepłacący kontahenci

Długie terminy płatności mogą doprowadzić do poważnych problemów finansowych wielu przedsiębiorstw. A dla małych firm - podwykonawców w dużych kontraktach - często bywają wyrokiem śmierci. Remedium ma być narzucenie odgórnych terminów płatności. Pytanie, czy będzie ono skuteczne.

Eksperci są w tej sprawie podzieleni. Jedni uważają, że to krok w dobrym kierunku, a inni mają poważne wątpliwości i wskazują raczej na konieczność poprawy praw wierzycieli w postępowaniach sądowych. Brak środków za wykonane prace ogranicza ich płynność finansową. Utrudnia też prowadzenie inwestycji niezbędnych dla rozwoju gospodarki.

Rząd walczy z zatorami

Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii proponuje nowe rozwiązania, które mają ukrócić praktyki przedłużania w nieskończoność spłaty zaległości. Przede wszystkim podmioty publiczne miałyby 30 dni na płatności, a duże firmy - 60. Jakub Bińkowski, sekretarz Departamentu Prawa i Legislacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, informuje, że projekt ustawy skierowano do konsultacji. Udostępniono też Białą Księgę, stanowiącą zbiór praktyk stosowanych w państwach członkowskich UE. Mają one rozmaity charakter i w znacznym stopniu różnią się od siebie zakresem ingerencji w prawo przedsiębiorców do swobodnego kontraktowania, w tym również określania terminów zapłaty.

Reklama

- Rządowy pomysł nie przyniesie skutków zakładanych przez ustawodawcę. Głównym problemem nie są długie terminy, ale ich niedotrzymywanie. Zwykle lepszy jest dłuższy okres zagwarantowanej zapłaty od krótszego bez takich zobowiązań. Planowane regulacje mogą też ingerować w swobodę zawierania umów. Lepiej skupić się na przyspieszeniu spraw windykacyjnych i zapewnieniu realnej możliwości zabezpieczenia majątku dłużnika na wczesnym etapie postępowania - uważa adwokat Radosław Płonka, ekspert z Business Centre Club.

Odmienny pogląd wyraża Arkadiusz Pączka, szef centrum monitoringu legislacji Pracodawców RP, przekonując, że skrócenie terminów płatności, zwłaszcza w sektorze publicznym, powinno doprowadzić do ograniczenia zatorów płatniczych. Będzie też wzorcem postępowania dla sektora prywatnego, gdzie płatności także są odsuwane w odległą przyszłość. Często sięgają nawet 180 dni, czyli niemal pół roku. To niebezpieczne zjawiska. Bez kapitału nie da się przeprowadzić inwestycji, a opóźnienia ograniczają płynność finansową i możliwość odłożenia środków na nowe przedsięwzięcia.

- Problemy z zatorami przejawiają się na dwóch płaszczyznach. Pierwsza to długie terminy zapłaty przewidziane w umowach. W niektórych przypadkach wiążą się z faktycznym wykorzystywaniem lepszej pozycji negocjacyjnej większych podmiotów względem mniejszych kontrahentów. Drugi aspekt to przedłużanie czasu zapłaty poza przewidziane możliwości w przepisach lub umowie. Z tymi dwoma zjawiskami należy postępować w różny sposób, dlatego też ważne jest, by je dostrzegać - wskazuje Jakub Bińkowski, sekretarz departamentu prawa i legislacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Trudna windykacja

Na razie wierzycielom pozostaje prowadzenie windykacji. Radosław Płonka podkreśla jednak, że choć w ciągu kilku tygodni można uzyskać nakaz zapłaty, później pojawiają się problemy. Dłużnik może złożyć sprzeciw i przedłużać postępowanie o miesiące, a nawet lata. Zdaniem eksperta z BCC, państwo koncentruje się na relacjach między przedsiębiorcami, a nie na naprawie opieszale działającego systemu wymiaru sprawiedliwości. Adwokat uważa też, że jeśli duże podmioty narzucają odległe terminy płatności, to nie ma obowiązku zawierania z nimi umów. Co więcej, większość z nich płaci na czas. Jednak planowane regulacje mają zmusić do regulowania należności w umówionym czasie.

- Zgodnie z projektem limity czasowe obejmą podmioty publiczne i duże przedsiębiorstwa. Sektor MŚP jest od ich zleceń uzależniony i zwykle ponosi konsekwencje przedłużających się terminów płatności. Ale i w tej grupie dochodzi do nieprawidłowości i opóźniania spłaty należności. Poczekajmy jednak rok, by móc ocenić skutki działania ustawy. Wtedy będzie można myśleć o jej ewentualnym rozszerzeniu na mniejsze firmy. A na razie należy wzmocnić ochronę właśnie tej grupy przedsiębiorstw przede wszystkim w umowach z dużymi klientami i koncernami - stwierdza Arkadiusz Pączka.

Największe problemy z zatorami płatniczymi ma branża budowlana. Pojawia się więc pytanie, czy planowane regulacje mają dotyczyć wszystkich, czy tylko tych, którzy najczęściej zwlekają z zapłatą. Jakub Bińkowski uważa, że potrzebujemy po prostu dobrych i przejrzystych przepisów, a podział branżowy to droga donikąd.

- Jestem przeciwnikiem wyjątków. Jeśli wprowadzamy zmiany, to powinny one dotyczyć wszystkich. Wyłączenia zawsze prowadzą do problemów. Teraz mówimy głównie o budowlance, ale wkrótce problemy z zatorami mogą dotknąć branży chemicznej, spożywczej czy energetycznej. Powinniśmy stosować jednakową miarę dla każdego - przekonuje szef centrum monitoringu legislacji Pracodawców RP.

Głos przedsiębiorców

Proponowane przepisy podlegają konsultacjom, jednak niektórzy reprezentanci przedsiębiorców są nastawieni pesymistycznie. Radosław Płonka przypomina, że BCC wielokrotnie proponowało rozwiązania rządowi w przypadku pokrewnych ustaw, ale nie przynosiło to żadnych efektów. Nie było zainteresowania po drugiej stronie. Ekspert uważa, że przedstawicieli rządu trudno jest skłonić nawet do dyskusji, choć dialog dotyczy spraw gospodarczych, odległych od polityki. Narzuca się odgórne rozwiązania, czasem przygotowane przez osoby o innych specjalnościach. Nie dyskutuje się też z zainteresowanymi stronami. A przecież to od władz powinien iść przykład dobrego postępowania.

- Wzorcem rzetelności powinny być podmioty z sektora państwowego. Ale właśnie one często przedłużały płatności i kredytowały działalność środkami sektora prywatnego. Brak terminowej zapłaty za towary czy usługi generuje szereg negatywnych konsekwencji, zwłaszcza wobec mikrofirm i małych przedsiębiorców. Mam nadzieję, że planowana ustawa ułatwi im egzekucję należnych pieniędzy za wykonaną pracę od dużych spółek i podmiotów publicznych - mówi Arkadiusz Pączka.

Według części przedstawicieli biznesu, np. Pracodawców RP, propozycje rządowe zasługują na uwagę. Wyznaczenie sztywnych terminów płatności powinno w pewnym stopniu poprawić sytuację przedsiębiorstw dotkniętych zatorami płatniczymi, szczególnie kiedy dłużnikiem jest podmiot publiczny. Jednak, jak wiadomo, często nawet najlepsze rozwiązania prawne pozostają martwe.

- Nie termin jest głównym problemem, ale niepłacący kontrahenci. Tym bardziej, że wierzyciel musi wystawić fakturę, zapłacić VAT i inne podatki, zatrudnić prawnika, długo czekać w sądzie, wyjaśniać, że dane wynagrodzenie mu się należy itd. Większość tych niedogodności należy przerzucić na dłużnika - w końcu to on nie dopełnił warunków umowy. Na razie jest odwrotnie - poszkodowany ma problemy. Sam musi zorganizować działania, poczekać np. kilka lat i dopiero wtedy oczekiwać wymierzenia sprawiedliwości. Czasem wcześniej będzie zmuszony ogłosić upadłość - podsumowuje adwokat Radosław Płonka.

MondayNews
Dowiedz się więcej na temat: zatory płatnicze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »