Strajk taksówkarzy w kilkudziesięciu miastach Hiszpanii

Strajk taksówkarzy z Barcelony i Madrytu rozszerzył się w poniedziałek na kilkadziesiąt miast Hiszpanii. Główną przyczyną protestu jest żądanie ograniczenia działalności tanich platform taksówkarskich, takich jak Uber i Cabify.

O przyłączeniu się do protestu taksówkarzy z innych hiszpańskich miast poinformował rzecznik prasowy uczestniczącej w proteście spółki Elite Taxi, Alberto Alvarez. Demonstrujący kierowcy domagają się od rządu Pedro Sancheza "działań wobec firm Uber, Cabify i podobnych", którym zarzucają brak odpowiednich certyfikatów oraz nieuczciwą konkurencję.

W Barcelonie bezterminowy strajk rozpoczął się w piątek w godzinach popołudniowych jako konsekwencja werdyktu Sądu Najwyższego Katalonii, który zawiesił obowiązywanie przepisów ograniczających działalność w regionie tanich platform taksówkarskich. W odpowiedzi taksówkarze zablokowali Gran Via, kluczową arterię miasta. Część z nich rozbiła na ulicy namioty.

Reklama

W sobotę do strajku w geście solidarności z kolegami z Barcelony przystąpili taksówkarze z Madrytu. W stolicy przewożone są jedynie osoby, które muszą pilnie dostać się do szpitala, matki z niemowlętami, niepełnosprawni i kobiety ciężarne.

W poniedziałek w kilku miastach Hiszpanii w strajku brali udział wszyscy taksówkarze. Stuprocentowa frekwencja notowana była w Barcelonie, Walencji, Alicante, a także w Castellon i Benidorm.

Większość korporacji taksówkarskich protestuje też w Maladze, Sewilli, Saragossie, Bilbao, San Sebastian, Vigo, La Coruni, Oviedo i Gijon oraz w miejscowościach położonych na terenie wspólnot autonomicznych Balearów i La Rioja.

Dalsze rozszerzenie się protestu taksówkarzy uzależnione jest od spotkania organizatorów protestu z kierownictwem hiszpańskiego ministerstwa ds. rozwoju. Według strajkujących do rozmów z władzami resortu może dojść jeszcze w poniedziałek w godzinach popołudniowych.

Komentatorzy wskazują, że przedłużanie się strajku może przyczynić się do znacznego spadku liczby turystów w Hiszpanii, a w konsekwencji - mniejszych wpływów dla krajowej gospodarki.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: uber
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »