Wojna o czas pracy

Nie ma zgody dla wydłużenia czasu pracy w UE - zdecydował wczoraj parlament europejski podczas głosowania po pierwszym czytaniu zmian do dyrektywy 2003/88/EC dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy.

Nie ma zgody dla wydłużenia czasu pracy w UE - zdecydował wczoraj parlament europejski podczas głosowania po pierwszym czytaniu zmian do dyrektywy 2003/88/EC dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy.

Nie jest to jeszcze finał prac europarlamentarzystów nad zmianami w tej dyrektywie. Wczorajsze głosowanie nie było bowiem ostateczne. Przypomnijmy, że w procedurze współdecyzji w PE głosowaniem kończy się każdy etap prac nad przepisami. Dopiero głosowanie po trzecim czytaniu zatwierdza projekt dyrektywy.

We wrześniu ubiegłego roku komisja europejska (KE) opracowała propozycje zmian wspomnianej dyrektywy. Zgodnie z jej obowiązującymi do dziś przepisami pracownikom pracującym więcej niż 6 godzin dziennie przysługuje przerwa w pracy. Mają oni zagwarantowane także co najmniej 4 tygodnie płatnego urlopu w ciągu roku. Według dyrektywy ponadto maksymalny tygodniowy czas pracy nie może przekraczać 48 godzin, a czas dziennego odpoczynku nie może być krótszy niż 11 godzin na dobę.

Reklama

Jednocześnie dyrektywa pozwala na stosowanie wyłączeń (tzw. opt-out) z zasady maksymalnego tygodniowego wymiaru czasu pracy. Z tej furtki w 1993 r. skorzystali Brytyjczycy (wtedy przyjęto pierwotną wersję obecnej dyrektywy o czasie pracy). - Obecnie 2/3 Brytyjczyków pracuje w systemie wyłączeń, czyli znacznie dłużej niż dopuszczalne 48 godzin tygodniowo, nie wiedząc nawet o istnieniu maksymalnego limitu tygodniowego - uważa Jean Denise Lambert z brytyjskiej Partii Zielonych.

Komisja europejska we własnym projekcie zmian dyrektywy nie zniosła wspomnianych wyłączeń, uznając, że takie uelastycznienie przepisów prawa pracy hamuje wzrost bezrobocia i przyczynia się do tworzenia nowych miejsc pracy. Uznała jednak, że upowszechnienie tego rozwiązania we wszystkich krajach członkowskich jest możliwe tylko pod warunkiem udzielenia pracownikowi pracującemu w systemie opt-out dodatkowego odpoczynku. Większość parlamentarzystów nie zgodziła się jednak z argumentacją Brukseli.

Posłowie nie chcieli także, inaczej niż KE, by okres gotowości do wykonywania pracy - także nieaktywnej - nie był wliczany do czasu pracy. Ta poprawka, jak twierdzą polscy eurodeputowani, może przyczynić się do masowych protestów pracowników służby zdrowia, którzy, opierając się na stanowisku KE, pracują więcej niż 48 godzin w tygodniu. Polska będzie walczyć o specjalne traktowanie lekarzy lub wprowadzenie okresów przejściowych na implementowanie dyrektywy.

Izabela Rakowska

Opinia:

Alejandro Cercas, komisja zatrudnienia i spraw socjalnych PE, sprawozdawca stanowiska PE do zmian w dyrektywie

Z dyrektywy o czasie pracy należy ostatecznie usunąć przepisy (o tzw. wyłączeniu opt-out) pozwalające na wydłużenie tygodniowego czasu pracy ponad jego maksymalny wymiar 48 godzin. Są one bowiem sprzeczne z przepisami dotyczącymi zdrowia i bezpieczeństwa pracowników i naruszają także traktat akcesyjny. Odrzuceniem opt-out wypowiedzieliśmy KE i Radzie wojnę. Teraz musimy ją wygrać. Niektórzy twierdzą, ze utrzymanie wyłączeń podniesie konkurencyjność Europy i uelastyczni prawo pracy. To jednak błędne założenie. Wyłączenia bowiem deregulują rynek pracy, a nie go uelastyczniają.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: głosowania | Parlament Europejski | wojny | wojna | czas pracy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »