Ekspertka: Remedium na wyłudzenia to obniżka stawki VAT

- Odwrócona stawka VAT utrudnia wyłudzanie tego podatku, ale ma też wady - budżet uzyskuje pieniądze z opóźnieniem albo wcale; dlatego najlepszą metodą na wyłudzenia jest obniżenie stawki VAT - mówi doradczyni podatkowa z Grant Thornton, Małgorzata Samborska.

Odwrócona stawka VAT to dobry pomysł? Są zwolennicy i przeciwnicy tego rozwiązania.

Małgorzata Samborska: - Trudno o jednoznaczną diagnozę w tej sprawie. Na pewno możemy mówić o zaletach tego rozwiązania, jak i jego wadach.

To jakie są te wady i zalety?

- Trzeba zacząć od tego, że cała konstrukcja podatku VAT oparta jest na założeniu uczciwych podatników. Teraz mamy 23-procentową stawkę VAT, jednak im będzie ona wyższa, tym będzie większa skłonność do wyłudzeń. Z punktu widzenia klasycznego mechanizmu rozliczania VAT, wprowadzanie obowiązku odwróconego obciążeniu na wybrane towary nie rozwiązuje moim zdaniem problemu, tylko przesuwa go do innych branż. Najłatwiejsze do wyłudzeń są oczywiście te artykuły, przy których mamy stosunkowo dużą wartość przy małych gabarytach. Albo takie, których identyfikacja jest trudna - stąd były wyłudzenia na prętach stalowych, na które wprowadzono właśnie odwróconą stawkę.

Reklama

Jaki jest mechanizm wyłudzeń przy klasycznym mechanizmie?

- Jeśli mamy uczciwych podatników, VAT od wartości dodanej płacony jest na każdym etapie, a ostateczne obciążenie ponosi konsument. Ale dzięki tym ogniwom pośrednim zasilany jest budżet państwa. Choć dla przedsiębiorców VAT ma być neutralny, to dzięki temu, że podatek należny powstaje wcześniej, a naliczony później, wpływają dochody do budżetu. To jest przesunięcie czasem kilkumiesięczne. Kiedy pojawia się jakiś nieuczciwy pierwszy podatnik, pokazuje podatek VAT należny, ale go nie odprowadza. Drugie ogniwo ma prawo potraktowania VAT-u należnego jako naliczonego i w związku z tym ma prawo do zwrotu. Jeżeli więc cena towaru to 100 zł, to pierwszy podatnik sprzeda go za 123 zł, do urzędu nie odprowadzi nic, natomiast drugi podatnik wykaże do zwrotu 23 złote. Budżet, zwracając mu ten VAT, jest na 23 złote stratny. W przypadku odwrotnego obciążenia, skoro sprzedaż jest de facto bez VAT (bo nabywca wykazuje należy i naliczony w tym samym momencie), nie ma tego zwrotu. Ten proc eder zostaje więc przecięty. Nie ma potrzeby tworzenia długiego łańcucha fikcyjnych dostaw, bo to nic nie daje. Bo VAT płaci się dopiero na ostatnim etapie, przy sprzedaży towaru konsumentowi. Z punktu widzenia kontroli jest to więc korzystne, bo mamy mniej podmiotów do skontrolowania. Dla przedsiębiorców uczciwych zaletą jest też to, że nie zostaną wplątani w karuzelę podatkową.

Rozumiem jednak, że jedną z wad odwróconej stawki jest to, że budżet dostaje dochód z opóźnieniem, a nie po każdej transakcji?

- Tak. A drugim zagrożeniem jest to, że budżet może nie otrzymać pieniędzy wcale, bo przy odwróconej stawce wyłudzenia też mogą mieć miejsce. Skoro przy odwrotnym obciążeniu VAT jest płacony przy ostatniej transakcji z konsumentem, to nie rozkłada się na kolejne ogniwa, tylko kumuluje się pod koniec transakcji. Pojawia się więc pokusa, żeby go nie odprowadzić wcale. Tym bardziej, że przy transakcjach typu przedsiębiorca-konsument łatwiej towar sprzedać w szarej strefie, bez odprowadzania VAT. Trudno takie transakcje kontrolować, bo konsumenci, w przeciwieństwie do przedsiębiorców, nie są zarejestrowani. Dlatego odwrócona stawka jest przez niektórych traktowana jako zbliżona do likwidacji tego podatku. Jakbyśmy zlikwidowali VAT, wyłudzeń by nie było wcale, ale przecież nie o to chodzi.

To co zrobić, aby ograniczyć wyłudzenia? Jakieś zmiany prawa byłyby wskazane?

- Czasem mówi się, że wprowadzenie centralnego rejestru faktur lub kas fiskalnych online mogłoby zmniejszyć liczbę wyłudzeń. Ale generalnie to jest trudna kwestia. Z jednej strony urzędnicy muszą się liczyć z mentalnością, powszechną w Polsce, w ramach której oszukiwanie państwa nie jest postrzegane jako nic złego. Z drugiej strony przepisy, które są wprowadzane po to, by walczyć z nieuczciwymi przedsiębiorcami, często postrzegane są przez tych uczciwych jako zagrożenie. Bo urzędnicy, mając w ręku potężne narzędzie w postaci przepisu, wykorzystują go nieraz do gnębienia przedsiębiorców.

Ma pani na myśli jakieś konkretne przepisy?

- Np. przepisy o solidarnej odpowiedzialności za VAT. U nas spotykają się z mocną krytyką przedsiębiorców. Pamiętam taką sytuację, jak wyciek do prasy notatki z Ministerstwa Finansów, że kontrola ma nie być prewencją, tylko powinna skończyć się sukcesem, a więc stwierdzeniem nieprawidłowości. Przedsiębiorcy obawiają się więc, że kontrola będzie trwała tak długo, aż kontrolujący jakieś nieprawidłowości znajdą. Z doświadczenia wiemy, że kontrole w firmach trwają czasem wiele miesięcy. Jeden z przedsiębiorców żalił się nam, że kontrolerzy w jego firmie w czasie kontroli grali w pasjansa i robili zakupy. To są sytuacje, które nie wzbudzają zaufania do organów państwa. Jakiekolwiek przepisy byśmy więc wprowadzali, będzie duże ryzyko ich nadużywania przez urzędników, a omijania przez przedsiębiorców, świadomych urzędniczych praktyk.

Chce pani powiedzieć, że nie w przepisach jest istota sprawy, tylko w lepszym egzekwowaniu tych, które obowiązują?

- Tak, moja konkluzja jest taka, że po prostu organy kontroli powinny wykazywać się większą skutecznością. Sprawniej docierać do tych, którzy uchylają się od płacenia podatków, a nie przerzucać wszystkich obowiązków czy ryzyk na podatników. Można np. wprowadzić obowiązek stawienia się przedsiębiorcy osobiście w celu rejestracji, by wyeliminować ryzyko stworzenia spółki-słupa. Ale chyba nie o to chodzi. Choć oczywiście mam także świadomość, że wszelkie ułatwienia, jak np. elektroniczne faktury, nie wymagające podpisów, są ułatwieniami także dla oszustów. W ten sam sposób można patrzeć na odwrócony VAT.

Rozumiem, że remedium na wyłudzenia byłoby też, pani zdaniem, obniżenie stawki VAT?

- Tak, przykładem jest tu też podatek akcyzowy - im był on wyższy, tym wpływy z jego tytułu wcale nie rosły, bo większa była pokusa przechodzenia do szarej strefy. Być może też oszuści przenieśliby się do krajów, w których stawka VAT jest wyższa.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: ekspertka | stawka VAT | wyłudziła | Małgorzata | obniżenie stawki VAT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »