Jednolity podatek: Stracić mogą najmniejsi przedsiębiorcy?

Wprowadzenie jednolitego obciążenia podatkowego to z jednej strony uproszczenie systemu, z drugiej strony zapowiedzi wskazują, że ucierpią mali przedsiębiorcy i samozatrudnieni - ocenia Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker. Jednolity podatek oznacza likwidację liniowego 19 proc. Stawek podatkowych ma być kilka, planowana skala podatkowa ma zostać przedstawiona do połowy listopada. Zmiany mogłyby wejść w życie od 2018 roku.

- Jednolite obciążenie podatkowe oznacza uproszczenie całego systemu podatkowego. Deklaracje idące w tym kierunku są jak najbardziej słuszne i od dawna prowadzone, to jak najbardziej element pozytywny.

Mamy też deklarację, że te zmiany miały być neutralne dla budżetu, a obciążenia podatników nie zwiększą się w istotny sposób w stosunku do obowiązujących obecnie - tłumaczy w rozmowie z agencją Newseria Inwestor Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker.

Minister Henryk Kowalczyk, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów, zapowiada, że najniższa stawka podatkowa ma zostać zmniejszona do 19,5 proc. Obecnie osoba zatrudniona na umowę o pracę, po obliczeniu wszystkich składek, płaci 39,5 proc. podatku od uzyskanego przychodu.

Reklama

Nie wiadomo jednak, do jakich przychodów będzie obowiązywała najniższa stawka, eksperci prognozują, że skorzystają na niej najmniej zarabiający, np. minimalną krajową (obecnie 1850 zł i 2 tys. zł w 2017 roku).

- Ważne są szczegóły i konkrety, czy neutralność będzie się odnosiła do poziomów podatków z ubiegłego roku, czy wobec przyszłorocznych potrzeb budżetu, czy tych, które pojawią się w 2018 roku. Być może będzie to nie tyle kwestia zrównoważenia budżetu, ile utrzymanie go w ryzach, czyli doprowadzenie do takiej sytuacji, żeby deficyt budżetowy nie był wyższy niż 3 proc. Nie ma jasności, co neutralność miałaby oznaczać w praktyce - wskazuje Przasnyski.

Najwyższa stawka podatku miałaby natomiast wynieść 40 proc., niewiele więcej niż obecnie płaci zdecydowana większość. Zachowana zostałaby wówczas neutralność, jednak tylko pod warunkiem że zostaną utrzymane obecnie obowiązujące ulgi. Przy zapowiadanej neutralności dla budżetu, niższą stawkę dla najmniej zarabiających zrekompensuje większa danina płacona przez średniozamożnych i najbogatszych.

- Nie ma specjalnego sporu co do tego, że rzeczywiście te dysproporcje w obciążeniach podatkowych czy progresji podatkowej należy zmienić. Natomiast diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach - mówi główny analityk Gerda Broker.

Jednolity podatek oznacza likwidację liniowego 19 proc. PIT dla prowadzących działalność gospodarczą. Wedle zapowiedzi ministra Kowalczyka ma to ograniczyć uprzywilejowanie najbogatszych, kiedy prezes spółki, który rocznie zarabia miliony, unika podatku progresywnego i płaci 19 proc. podatek.

- Trzeba pamiętać o tym, że działalność gospodarczą prowadzi w Polsce ok. 2 mln przedsiębiorców, menadżerowie stanowią wśród nich mikroskopijną część. Przy okazji duża część przedsiębiorców mniej sytuowanych również straci możliwość stosowania stawki liniowej i wpadnie w kleszcze progresywnych podatków - przekonuje ekspert.

Jak podkreśla Przasnyski, takie zapowiedzi stanowią niekonsekwencję w kontekście nowelizacji ustawy podatkowej, która zakłada obniżenie z 19 do 15 proc. CIT dla małych podatników.

Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego przekonywali co prawda, że mali przedsiębiorcy nie płacą CIT, najczęściej odprowadzają PIT, prowadząc jednoosobową działalność gospodarczą lub działając jako spółka osobowa. W ten sposób część małych przedsiębiorców może liczyć na obniżenie podatku, a z drugiej strony może też stworzyć możliwość omijania przepisów.

- Można sobie wyobrazić sytuację, że menadżerowie będą skłonni założyć spółkę, w ramach której będą świadczyli usługi menadżerskie jako jeden z rodzajów działalności i będą płacili 15 proc. podatku CIT.

Natomiast małemu przedsiębiorcy prowadzącemu działalność na mniejszą skalę, która uniemożliwia przejście w spółkę kapitałową czy z ograniczoną odpowiedzialnością, z którą wiąże się większe obciążenie różnego rodzaju, nie będzie się opłacało z tej furtki korzystać. A ci, o których z założenia chodziło, te możliwości będą mieli w dalszym ciągu - podkreśla Roman Przasnyski.

............................

Co oznacza zamrożenie parametrów PIT i stawki VAT? Zamrożenie na kolejny rok parametrów PIT i stawki VAT oznacza stratę 6,3 mld zł dla gospodarstw domowych, budżet zyska 8,9 mld zł - wynika z wyliczeń Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA. MF nie podważa metodologii obliczeń, ale uważa, że nie może być mowy o "stracie". W opracowaniu udostępnionym PAP wskazano, że projekt przyszłorocznego budżetu przyjęty przez rząd i skierowany do Sejmu zakłada ponowne zamrożenie parametrów systemu podatkowego PIT i utrzymanie wyższych stawek VAT (23 proc. i 8 proc.). "W tym pierwszym przypadku rząd PiS zamraża parametry systemu podatkowego, w tym kwotę wolną od podatku, po raz drugi z rzędu, tym samym kontynuując podejście stosowane w tym zakresie przez rządy koalicji PO-PSL (...). Mrożenie parametrów systemu PIT w latach 2016-2017 oznacza spadek dochodów gospodarstw domowych o 2,3 mld zł rocznie, a konsekwencją utrzymania wyższych stawek VAT są bezpośrednie straty gospodarstw domowych wynoszące 4 mld zł rocznie" - napisano w opracowaniu. Wskazano, że ze względu na dochody z VAT wpływające do budżetu państwa również spoza sektora gospodarstw domowych, całkowita korzyść dla budżetu wynikająca z utrzymania wyższych stawek wyniesie 6,6 mld zł. W połączeniu ze wzrostem opodatkowania w systemie podatku dochodowego daje to 8,9 mld zł rocznie. VAT został podniesiony przez rząd Donalda Tuska w 2011 r. tylko tymczasowo. Podatek miał zostać obniżony po trzech latach w 2014 r. Później ten termin przesuwano. Minister Mateusz Szczurek (PO) deklarował, że dawne stawki powrócą od stycznia 2017 r. Ostatecznie, podstawowa stawka wyniesie na rok 2017, tak jak dotąd 23%. Według CenEA negatywne konsekwencje rozwiązań w zakresie PIT i VAT dla najuboższych 10 proc. gospodarstw domowych względem ich dochodów do dyspozycji wyniosą przeciętnie 0,9 proc. Gospodarstwa o dochodach ponadprzeciętnych stracą średnio od 0,7 proc. do 0,8 proc. dochodu do dyspozycji. "W wymiarze bezwzględnym małżeństwa z dziećmi będą grupą, która na polityce rządu względem PIT i VAT straci najwięcej, przeciętnie około 50 zł miesięcznie" - zaznaczono. "Prezentowane wyliczenia przez CenEA są metodologicznie prawidłowe. Jednak uzyskanych wyników nie można określać mianem straty. Jest to nadużycie semantyczne. Wyniki prezentują jedynie porównanie do scenariusza hipotetycznego zakładając brak zmian innych elementów w zakresie polityki społeczno-gospodarczej" - oceniło Ministerstwo Finansów w przekazanym PAP stanowisku. W informacji CenEA podkreślono, że przyjęte przez rząd podejście dotyczące parametrów PIT nie uwzględnia wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października ubiegłego roku dotyczącego wysokości kwoty wolnej od podatku. Zgodnie z nim kwota wolna powinna wzrosnąć w 2017 r. przynajmniej do wartości odpowiadającej minimum egzystencji (czyli ponad 6,5 tys. zł). W przeciwnym razie - jak wskazuje CenEA - przepis ustawy określający wysokość kwoty wolnej traci moc obowiązującą z dniem 30 listopada 2016 r., co może oznaczać likwidację kwoty wolnej od stycznia 2017 r. "W obliczu cytowanego wyżej wyroku Trybunału Konstytucyjnego odłożenie zmian w systemie podatkowym na 2018 rok, może oznaczać likwidację kwoty wolnej, co przełożyłoby się na wzrost opodatkowania gospodarstw domowych rzędu 14,8 mld złotych rocznie" - ostrzega fundacja. "Choć Sejm i Senat będą jeszcze miały możliwość skorygowania projektu ustawy budżetowej, to wydaje się, że pole manewru w odniesieniu do struktury systemu PIT jest bardzo ograniczone. Jednocześnie utrzymanie kwoty wolnej od podatku na dotychczasowym poziomie może oznaczać jej całkowitą likwidację od stycznia 2017 r., co byłoby wyraźnie odczuwalne dla portfeli gospodarstw domowych" - dodał cytowany w informacji Myck. W komentarzu do opracowania wyjaśniono, że w obliczeniach porównano system zakładający zamrożenie parametrów z systemem zakładającym zmiany parametrów podatkowych, które w ciągu ostatnich dwóch lat zapewniłyby neutralność podatku dochodowego względem zmieniającego się rozkładu wynagrodzeń, czyli zindeksowanym systemem z grudnia 2015 r. Indeksację tę przeprowadzono w oparciu o tempo wzrostu nominalnej wartości górnego progu podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe ZUS. Zgodnie z wcześniejszymi opracowaniami CenEA utrzymanie parametrów PIT, czyli kwoty wolnej od podatku i koszty uzyskania przychodu od 2007 roku w latach 2008-2015 podniosło wysokość obciążenia gospodarstw domowych podatkiem PIT o ponad 9,3 mld złotych w ujęciu rocznym. Według MF w sytuacji wprowadzenia przez rząd programu 500+, planowanego wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej, czy przyjętego znaczącego wzrostu wynagrodzenia minimalnego i w ogóle wzrostu wynagrodzeń w gospodarce trudno jest mówić o stracie gospodarstw domowych. "Dochody gospodarstw domowych, po uwzględnieniu powyżej wymienionych działań, istotnie wzrosną w latach 2016-2017 w porównaniu do 2015 r. Przy jednoczesnym zachowaniu dyscypliny fiskalnej" - zapewniono. Dodano, że w przypadku kwoty wolnej należy też mieć na uwadze, że przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów minister Henryk Kowalczyk potwierdził, iż zapadła kierunkowa decyzja polityczna do wprowadzenia tzw. jednolitej daniny (jednolity podatek). Ma ona zastąpić obecnie obowiązujący podatek PIT oraz składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. "W chwili obecnej trwają prace koncepcyjno-analityczne dotyczące kształtu tego rozwiązania. Ważnym celem wprowadzenia jednolitego podatku jest uproszczenie systemu co może wpłynąć pozytywnie na ściągalność danin publicznych. Wprowadzone rozwiązanie powinno również zlikwidować degresywność obciążeń podatkowo - składkowych jaka jest obecna w dzisiejszym systemie" - poinformował resort finansów. PAP

Źródło informacji

Newseria Inwestor
Dowiedz się więcej na temat: PIT | jednolity podatek | podatek liniowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »