Milioner na etacie

Ostatnie chude lata recesji nie dotknęły prezesów polskich firm. Według raportu Deloitte w latach 2002-2003 ich płace rosły w tempie o 10-15 proc. rocznie, przy średniej dynamice całego rynku 5 proc.

Obecne zarobki wysoko kwalifikowanej kadry w kraju są średnio dwukrotnie niższe niz w krajach Unii Europejskiej, dlatego analitycy rynku wynagrodzeń przewidują prawdziwą ich hossę! Jednak wysokie dysproporcje uposażeń kadry menedżerskiej w ciągu pierwszych lat obecności Polski w UE nie tylko nie znikną, lecz się pogłębią.

Co z płacami w UE?

Analitycy z HRK Partners przewidują, że beneficjentami nadchodzącego wzrostu płac będą szefowie średniej wielkości firm z sektora informatycznego i finansowego. O ile wzrost gospodarczy utrzyma się na wysokim 5 procentowym poziomie, to presja na płace wzrośnie. Pracodawcy, aby utrzymać u siebie wybitnych specjalistów będą musieli płacić im więcej. Według "BusinessWeek": próg wrażliwości prezesa to płaca wyższa o 20-30 proc. podają headhunterzy, tzw. łowcy głów".

Reklama

Polscy prezesi nie muszą obawiać się konkurencji z Zachodu, bowiem etat polskiego prezesa nie jest atrakcyjny płacowo i prestiżowo dla zachodnich menedżerów. Ponadto dla pracodawcy koszt zatrudnienia takiego fachowca jest dwa razy większy niż w przypadku zaoferowania stanowiska Polakowi.

Dlatego wynagrodzenia w Polsce po wejściu do Unii będą rosły, jednak nie automatycznie. Zadecyduje o tym stan polskiej gospodarki, oraz niezbędna reforma fiskalna, odchudzenie aparatu biurokratycznego oraz wyjście z zapaści służby zdrowia. Niestety perspektywy wprowadzenia odpowiednich regulacji odciążających sektor prywatny od zbędnych obowiązków, opłat i podatków wydają się nikłe, w związku z tym nie należy spodziewać się, że wzrost płac będzie gwałtowny.

Należy oczekiwać wyrównywania się różnic płacowych pomiędzy bogatą Warszawą a innymi rejonami kraju, gdzie obecnie dysproporcje sięgają nawet 30 - 40 proc.

Analizując rynek płac analitycy zwrócili uwagę na ogólny wzrost wynagrodzeń kadry menedżerskiej o około 4%. Najwięcej dostało się specjalistom z działów sprzedaży oraz produkcji. Na pewno w zeszłym roku zadowoleni z wynagrodzeń byli pracownicy z pionów HR. W przeciwieństwie do nich, powodów do zadowolenia nie mają informatycy, którzy nie odczuwają skutków boomu informatycznego.

Jeżeli weźmiemy pod lupę pensje dyrektorów (oczywiście najwyższymi płacami mogą się poszczycić dyrektorzy banków), okaże się, że występują w tej kwestii spore różnice. Jak podaje ZUS, ponad 650 osób w Polsce zatrudnionych na etacie, zarabia więcej niż 68 700 zł miesięcznie. Duża grupa menedżerów zarabia miesięcznie do 10 tys. zł. Jednocześnie nie da się nie zauważyć, że są też osoby zarabiające ponad 200 tys. zł.

Według raportu Rzeczypospolitej, najlepiej opłacanymi menedżerami w 2003 r., wśród spółek giełdowych w Polsce są bankierzy. Niekwestionowanym liderem w opłacaniu kadry kierowniczej pozostaje Bank Millennium, który wypłacił kadrze zarządzającej i nadzorującej ponad 32,7 mln zł. Członkowie siedmioosobowego zarządu pobrali łącznie 31,02 mln zł (w 2002 r.26,89 mln zł). Razem z wynagrodzeniem w spółkach grupy daje to średnio 4,43 mln zł na osobę i 369 tys zł. miesięcznie.

Na drugim miejscu wśród spółek, które nominalnie wydały najwięcej znalazł się Bank Handlowy. Wynagrodzenia członków zarządu tej spółki w 2003 r. wyniosły 23,5 mln zł wobec 8,59 mln zł rok wcześniej. Bank Pekao SA wypłacił natomiast członkom zarządu 12,56 mln zł. Podobnie dobrze wiodło się zarządowi PKN Orlen. Jego członkowie otrzymali łącznie 12,62 mln zł oraz dodatkowo 418 tys. zł za pracę w spółkach zależnych i stowarzyszonych. Wysoko płaciła telekomunikacja - członkowie zarządu TP S.A zarobili w 2003 r. 9,59 mln zł (8,19 mln zł rok wcześniej), Netia natomiast wydała ponad 13 mln zł, jednak w kwocie tej znalazło się 7,5 mln odpraw dla ustępujących członków organów zarządzających.

Od czego zależy wynagrodzenie?

Dyrektorska pensja jest uzależniona od kilku czynników. Do najważniejszych należą m.in. wielkość zatrudnienia i obroty firmy. Więcej zarabiają pracownicy firm z kapitałem zagranicznym (o ok. 25-35%), a ponadto zazwyczaj mają więcej świadczeń dodatkowych i zmiennych części uposażenia. Częstą praktyką w przedsiębiorstwach jest oferowanie pracownikom świadczeń terminowych, takich jak opcje na akcje, czy odroczone premie. To powoduje, iż płace mają dużą amplitudę wahań, np. Agora, gdzie w płace nie wlicza się opcji na akcje.

Badanie przeprowadzone wśród 100 firm wykazało, że powyżej 28 tys. zł zarabia połowa dyrektorów generalnych. Dyrektor finansowy w małej firmie zagranicznej zarabia 2,5 tys. zł brutto, podczas gdy jego odpowiednik w światowym koncernie nawet 25 razy więcej!!! Połowa dyrektorów piastujących tę posadę w polskiej firmie nie może się pochwalić zarobkami wyższymi niż 10 tys. zł, podczas gdy w przedsiębiorstwach zagranicznych pensje takie otrzymuje ok. 30% dyrektorów.

Firmy, których nie stać na wypłacanie tak wysokich wynagrodzeń dla specjalistów, stosują świadczenia dodatkowe, czyli tzw. bonusy wynoszące 30-40% wynagrodzenia. Najczęściej spotykanymi bonusami są ubezpieczeniowe plany oszczędnościowe na starość (sięgające nawet do 1,5 mln zł), telefony komórkowe oraz samochody. Zdarza się, że firma inwestuje w wykształcenie pracowników zapewniając kursy, studia podyplomowe, a nawet MBA! Do grupy bonusów zalicza się również dodatkowe pakiety medyczne, opiekę szpitalną czy ubezpieczenie inwestycyjne na życie.

źródło: HRK Partners, Sedlak&Sedlak, BusinessWeek, Rzeczpospolita

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | zarobki | milioner | analitycy | kadry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »