Przedsiębiorcy chcą wyborów?

Choć rosną szanse rządu na uzyskanie wotum zaufania, przedsiębiorcy chcą jak najszybszych wyborów. Mogą one jednak nie przynieść poprawy.

Choć rosną szanse rządu na uzyskanie wotum zaufania, przedsiębiorcy chcą jak najszybszych wyborów. Mogą one jednak nie przynieść poprawy.

Wyniki przeprowadzonej przez naszą redakcje sondy są jednoznaczne. Przedsiębiorcy i menedżerowie chcą jak najszybszych wyborów. Ich zdaniem, trwanie rządu Marka Belki do przyszłego roku jest bezcelowe, ponieważ i tak nie uzyska on w Sejmie poparcia dla jakichkolwiek reform.

A jednak Belka

Rozwój wypadków na scenie politycznej nie jest jednak zgodny z życzeniami naszych respondentów. Wyniki wyborów do europarlamentu, a zwłaszcza słaby rezultat Socjaldemokracji Polskiej, sprawiły, że rosną szanse na uzyskanie przez Marka Belkę poparcia w Sejmie. Premier zaproponował tej partii, która optuje za wcześniejszymi wyborami do parlamentu, że jeżeli uzyska w czerwcu poparcie, to we wrześniu, po przedstawieniu projektu budżetu, rząd ponownie wystąpi o wotum zaufania. Partia Marka Borowskiego jest gotowa rozmawiać na temat tej propozycji.

Reklama

- Trzeba ją starannie przemyśleć. Żeby nadawała się do przyjęcia, musi być tak skonstruowana, aby ewentualne jesienne wybory były możliwe - twierdzi Marek Borowski.

Pomysł premiera nie podoba się jednak części SLD. Sojusz obawia się, że mogłoby to oznaczać powtarzanie jesienią całej trzyetapowej procedury wyboru rządu.

- Ile razy można głosować wotum zaufania i jak długo można trzymać rząd i obywateli w niepewności? - pyta Zbyszek Zaborowski, lider śląskiego SLD.

Rozmowy dotyczące poparcia rządu Marka Belki potrwają więc zapewne do 24 czerwca. Wtedy zaplanowano głosowanie wotum zaufania. Nawet poparcie SdPl nie daje jednak gwarancji sukcesu. Do ostatniej chwili będą trwały targi o każdy poselski głos.

Nic się nie klei

Niepewność zwiększa fakt, że wyniki eurowyborów pokazały niezwykłe rozdrobnienie polskiej sceny politycznej. Jeżeli w przypadku krajowych wyborów sympatie rozłożą się tak samo, stworzenie stabilnego rządu będzie prawie niemożliwe. Być może realizacja pragnień przedsiębiorców o wcześniejszych wyborach oznaczałaby wpadnięcie z deszczu pod rynnę.

Ze względu na silne rozczłonkowanie nowego sejmu, rząd, który zostanie wyłoniony w kolejnych wyborach, będzie potrzebował poparcia aż czterech partii, aby uzyskać bezwzględną większość. Oznacza to małą stabilność układu rządowego, co prawdopodobnie uniemożliwi radykalną reformę finansów publicznych, choć nie wyklucza umiarkowanych reform strukturalnych - twierdzą w komentarzu analitycy PKO BP.

Ich zdaniem, realna jest tylko jedna koalicja.

- Jest wysoce prawdopodobne, że kolejny rząd będzie centroprawicowy z trzonem PO-PiS. Taka koalicja nie będzie w stanie rządzić samodzielnie i będzie musiała szukać partnerów w pozostałych partiach (możliwe, że będą to UW i PSL) - dodają eksperci bankowi.

Choć arytmetyka sejmowa wyklucza taki scenariusz, nie można zapomnieć o wymarzonej przez Romana Giertycha, lidera LPR, koalicji z PiS i PSL, a także ewentualnym rządzie populistycznym, którego trzonem byłyby Samoobrona i LPR.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: wotum zaufania | one | chciał | przedsiębiorcy | wotum
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »