Totalizator przyspiesza z automatami

Pierwszy salon gier na automatach Totalizator Sportowy uruchomił w Bydgoszczy w czerwcu br. Kolejny w Krzeszowicach koło Krakowa. Teraz przyszedł czas na Warszawę. W planach są kolejne punkty. W ramach pilotażu TS już na przełomie października i listopada chce mieć 50 działających salonów gier.

Totalizator, sprawujący monopol nad grami hazardowymi w Polsce, w oparciu o analizę wyników z pilotażu określi kolejne kroki odnośnie do następnych lokalizacji, wielkości salonów, preferencji i oczekiwań klientów, tj. na jakiego rodzaju automatach chcą grać, w jakie gry, jakie mają być ich funkcjonalności, klawiatury. Jeszcze podczas zapowiedzi strategii rozbudowy sieci punktów z automatami z maja br. TS informował, że liczba dostępnych na rynku urządzeń może zbliżyć się w ciągu 4-5 lat do 38 tys. Wszystko zależy od zainteresowania. Na razie do końca roku powstanie ok. 50 punktów, a liczba automatów przekroczy 1200.

Reklama

- Kolejne punkty na mapie Polski to Białystok, Łomża, Wrocław, Sopot, Bytom i Katowice - mówi Olgierd Cieślik, prezes Totalizatora Sportowego. - Pracujemy nad różnymi modelami salonów gier. W zależności od lokalizacji będą to różne warianty: duży, tj. z liczbą automatów zbliżoną do nawet 50 i uśredniony - ok. 25-30 automatów - dodaje.

W Polsce po zmianie ustawy o grach hazardowych, przyjęto rozwiązania na wzór norweski. Aby móc zagrać trzeba mieć ukończone 18 lat i przejść rejestrację (podając dane z dowodu osobistego, informacje o miejscu zamieszkania), co jest elementem odpowiedzialnej gry. Mało tego, każdy automat jest podłączony do centralnej bazy. Zasada jest prosta: bez rejestracji nie będzie można legalnie grać na automatach.

Każdy klient będzie mógł także we własnym zakresie zdefiniować własne progi zabezpieczające - tak kwotowo, jak i czasowo - dla gdy na automacie. Po ich przekroczeniu maszyna stanie się dla niego na pewien czas "niedostępna".

Od startu pilotażu jak na razie zagrało ok. 400 osób. Czy liczba klientów będzie dynamicznie rosnąć? To ma pokazać okres testów. Trzeba jednak mieć na uwadze, że w Norwegii - po wprowadzeniu ścisłej rejestracji gracza - ich liczba istotnie spadła.

Dostawcą maszyn jest niemiecki producent Merkur Gaming, od którego TS zamówił 300 automatów. Jak podkreślił prezes TS automaty polskiej produkcji przeszły już proces certyfikacji. Po ostatnich testach i podłączeniu ich do centralnej bazy trafią na rynek. Powinno to nastąpić pod koniec sierpnia.

Jak to może się przełożyć na wyniki finansowy TS? Na to jeszcze za wcześnie, by ocenić. Warto pamiętać, że średni koszt otwarcia jednego salonu to ok. 1,12 mln zł. Na użytek pilotażu przewidziano, że salon powinien zacząć przynosić zyski po 10-12 miesiącach. Po tym okresie powinien pokryć koszty. To znaczy, że na czysto ma zarabiać ok. 100 tys. zł miesięcznie.

Bez widocznego jeszcze efektu wpływów z automatów 2018 r. i tak może być dla TS rekordowy.

- Wierzymy, że 2018 r. będzie kolejnym rekordowym pod względem przychodów - ocenia Cieślik.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: hazard
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »