Uczciwi podatnicy VAT chcą wiedzieć, kto od lat wyłudzał z budżetu wpłacone przez nich pieniądze
Politycy zamierzają (wreszcie) powołać sejmową komisję śledczą, która ma zbadać, dlaczego przez ponad dziesięć lat, a tak naprawdę od naszego "wuniowstąpienia", tolerowano, a nawet wspierano masowe okradanie naszego państwa, czyli faktycznie uczciwych obywateli, wykorzystując unijną wersję podatku od towarów i usług.
Proceder ten rozpoczął się już w 2004 r., czyli z chwilą wejścia w życie nowej ustawy dotyczącej tego podatku. Na efekty nie należało długo czekać: dochody budżetowe z tego podatku spadły nominalnie już w pierwszym roku jego obowiązywania. Ciekawe, kto napisał projekt tej ustawy? Mam tu osobiste obserwacje. Gdy podkomisja posła Lisaka pracowała nad rządowym projektem tej ustawy reprezentujący resort urzędnicy mieli niekiedy kłopoty z wyjaśnieniem posłom, o co idzie w zaproponowanych przepisach. Dlaczego? Może ich autor był tam nieobecny na tych posiedzeniach? W pewnym momencie zaproszono mnie jako eksperta do prac w tej komisji zastrzegając jednak, że nie wolno mi się wypowiadać: być może ktoś obawiał się, że mogę przeszkodzić w przepchnięciu przez Sejm przepisów, które są "korzystne dla podatników". W tym czasie jeden z poczytnych (ówcześnie) dzienników publikował niekończące się apologie na temat wspólnotowej wersji tego podatku, która miała być czymś wyjątkowo przyjaznym dla obywateli, a jej autorem był (a jakże) pracownik zagranicznej firmy zajmującej się unikaniem opodatkowania. Już wtedy pojawili się w publicznym obiegu również inni, również wywodzący się z tego biznesu eksperci od wspólnotowego VAT-u, którym zapewne zawdzięczamy katastrofę tego podatku.
Komisja śledcza nie tylko powinna sprawdzić działania i zaniechania urzędników resortu finansów, lecz ich związki z biznesem zajmującym się ucieczką od tego podatku. Jeżeli związki te miały miejsce, czego wówczas publicznie nie ukrywano, rodzi się podejrzenie, że od lat działała w naszym kraju klasyczna mafia łącząca interesy oszustów z ludźmi władzy. Bo jeżeli to nie jest prawda, a urzędnicy resortu finansów byli tylko naiwnymi dyletantami, którzy "nie mogli uwierzyć", że ich przepisy legalizują wyłudzanie VAT-u, to też będzie to ważnym ustaleniem. Na pewno komisja śledcza musi ustalić, czy ówcześnie funkcjonariusze publiczni:
- kontaktowali się z "biznesem optymalizacyjnym" (tak się elegancko nazywa), który obsługiwał lub doradzał podmiotom unikającymi opodatkowania i uzyskującymi nienależne zwroty,
- korzystali z usług tego biznesu: czy płacili im za doradztwo dotyczące tego podatku,
- które przepisy tej ustawy autoryzujące utratę wielomiliardowych kwot tego podatku (ich lista jest powszechnie znana), były autorstwa lub powstały pod wpływem lobbingu, kto za niego płacił i ile zarobili owi "inwestorzy" dzięki tym przepisom,
- czy "niezależni eksperci", którzy brali publiczne pieniądze za wspieranie patologii tego podatku, pozostawali w konflikcie interesów, bo jednocześnie byli powiązani z "biznesem optymalizacyjnym".
Na temat relacji między ludźmi władzy a przedstawicielem tego biznesu, zwłaszcza w jego zagranicznej części, krążą wręcz fantastyczne opowieści: cyklicznie przez wiele lat były organizowane biesiady w formie pseudonaukowych konferencji, gdzie na temat wspólnotowego VAT-u wspólnie debatowali ludzie zarabiający dzięki jego patologii wraz z funkcjonariuszami publicznymi (nie tylko urzędnikami), którzy przynajmniej formalnie powinni dbać o interes publiczny. Gdyby Polska była w liberalnych czasach państwem przynajmniej formalnie praworządnym, każdy funkcjonariusz uczestniczący w tego rodzaju konwentyklach pożegnałby się z hukiem ze swoim stanowiskiem. Była to jednak "demokracja liberalna", a tam wszystko jest towarem, w tym również stanowione przepisy i niepłacenie podatków.
Komisja śledcza powinna zażądać od resortu finansów listy ekspertów i owoców ich twórczości: trzeba sprawdzić, kto forsował, a kto ostrzegał przez wprowadzeniem wadliwych przepisów, które kosztowały nas dziesiątki a może nawet setki miliardów złotych. Jeżeli ich poparcie dla tych rozwiązań było bezinteresowne i wynikało wyłącznie z niewiedzy, to przynajmniej będziemy wiedzieć, że nie należeli do podatkowej mafii, lecz po prostu byli tzw. pożytecznymi idiotami.
Zakończenie prac komisji powinno nastąpić w przyszłym roku. Lista "przepisów optymalizacyjnych" w tym podatku jest powszechnie znana. Teraz trzeba sprawdzić, kto je napisał (faktycznie i formalnie). Uczciwym podatnikom należy się obiektywna wiedza o tym, kto wyłudzał z budżetu pieniądze, które oni wpłacili jako podatnicy VAT.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych