Umowy-zlecenia staną się mniej atrakcyjne dla firm

W Sejmie trwają prace nad zmianami w oskładkowaniu umów-zleceń. Eksperci podkreślają, że zmiany te mogą spowodować wzrost kosztów pracy. W związku z tym umowy cywilnoprawne staną się dla pracodawców mniej atrakcyjne niż umowy o pracę. W efekcie jednak może wcale nie zwiększyć się liczba etatów, lecz szara strefa.

- Zmiany podniosą koszty pracy. Uczynią one umowy-zlecenia mniej atrakcyjnymi w porównaniu z umowami o pracę - ocenia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Joanna Tyrowicz, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego i Narodowego Banku Polski.

Przypomina, że już dziś umowy-zlecenia są oskładkowane. Jeśli to jedyny tytuł ubezpieczenia, należy odprowadzić od niej składki na ubezpieczenie rentowe, emerytalne, wypadkowe (w określonych przypadkach) i zdrowotne. Ubezpieczenie chorobowe jest jedynie dobrowolne.

- Wątpliwości budzą tak zwane trójkąty, czyli kiedy ktoś u jednego pracodawcy ma umowę o płacę minimalną, która jest oskładkowana, a u drugiego pracodawcy wykazuje w oświadczeniu, że już jest to ubezpieczony. Wówczas można części składek nie płacić. Jak rozumiem, główną intencją rządu jest to, żeby uniemożliwić tego rodzaju trójkąty - mówi Joanna Tyrowicz.

Reklama

Obecnie przy pracy na kilku umowach-zleceniach składki opłacane są przez pracodawcę wyłącznie od jednej z nich - przeważnie od tej na najniższą kwotę. Od pozostałych uiszczana jest jedyna składka zdrowotna.

Nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych wprowadza przepis, by składki emerytalne i rentowe były odprowadzane od wysokości minimalnego wynagrodzenia (1 680 zł brutto). Wówczas składki będą potrącane albo od jednej umowy, albo od kilku umów, których łączna wartość jest równa minimalnemu wynagrodzeniu lub od niego wyższa.

Zdaniem Joanny Tyrowicz to rozwiązanie może zwiększyć koszty pracy, przez co będzie negatywnie wpływać na rynek pracy.

Niskie składki emerytalne wpływające do ZUS-u to w efekcie niskie emerytury, niższe od minimalnych, do których musiałoby dopłacać państwo.

- Na pewno pracodawcy nie będą zainteresowani zatrudnianiem osób o bardzo niskich kwalifikacjach, jeżeli będą musieli zapłacić dużo za pozapłacowe koszty pracy, ale ten mechanizm jest taki sam jak przy umowie o pracę - ocenia Tyrowicz.

Wedle szacunków GUS-u na umowach cywilnoprawnych pracuje 1,5 mln Polaków. Z roku na rok jest ich coraz więcej, a jak informuje Państwowa Inspekcja Pracy rośnie też liczba nieprawidłowości przy zawieraniu umów - w 2013 roku wykryto je w 18 proc. skontrolowanych firm (dla porównania w 2007 roku w 4 proc.).

Ekonomistka podkreśla, że umowy cywilnoprawne są stosowane przede wszystkim w sytuacji wysokiego bezrobocia, gdy nie ma alternatywy lub gdy warunki narzuca kilku lokalnych pracodawców. Pracownicy zgadzają się wówczas na zatrudnienie na jakąkolwiek umowę, aby tylko mieć pracę. Nowelizacja przepisów jednak nie oznacza, że pracodawcy rezygnując z umów-zleceń, zdecydują się na umowę o pracę.

- Pracownicy nie bardzo mają wybór. Być może jedyną dostępną dla nich opcją stanie się wówczas szara strefa - ostrzega ekonomistka.

Z szacunków GUS wynika, że w 2013 roku na czarno pracowało nieco ponad milion Polaków. Szacuje się, że ich praca warta jest ok. 50 mld zł.

Rząd docelowo planuje objąć składkami wszystkie dochody - nie tylko z umów-zleceń, lecz także umów o dzieło. Oznacza to, że w ciągu kilku najbliższych lat (prawdopodobnie do 2017 roku) zmiany odczuje blisko 2 mln Polaków - 1,5 mln zatrudnionych na umowach-zleceniach i 0,5 mln na umowach o dzieło.

_ _ _ _ _ _

OPINIA

Oskładkowanie umów powinno wpłynąć na wypracowanie wyższej emerytury, oraz większą stabilizację na rynku pracy powiedział gość Polskiego Radia 24 Marek Kowalski, z Konfederacji Lewiatan.

Do tej pory, problemem była m.in. ustawa o zamówieniach publicznych - dodał.

Zdaniem eksperta w zamówieniach publicznych spirala obniżania cen doprowadziła do tego, że przenoszono wiele osób na umowy zlecenia. Równocześnie naruszyło to warunki konkurencji na rynku. Te firmy, które przesuwały pracowników na umowy zlecenie, były bardziej konkurencyjne i mogły wygrywać przetargi podkreślił Marek Kowalski. .

Zdaniem Ryszarda Podgórskiego prezesa Polskiej Izby Gospodarczej Czystości, umowy o dzieło powinny być oskładkowane. Polskie prawo pracy pod tym względem jest dobre. Trzeba tylko dopracować inne ustawy, i zmienić dotychczasowe praktyki oszczędzania na pracownikach, podkreślił gość Polskiego Radia 24. W opinii Ryszarda Podgórskiego, krok w kierunku oskładkowania umów zlecenia jest bardzo dobrym krokiem, dlatego, że cywilizuje zatrudnianie ludzi. Jak stwierdził ekspert, jeśli młodzi ludzie będą zatrudniani na umowy o pracę, może nie będą wyjeżdżali za granicę i będą pracowali w Polsce. Inną sprawą, zdaniem Ryszarda Podgórskiego jest fakt, że przedsiębiorcy będą musieli skalkulować koszty, żeby im się opłacało i żeby byli ciągle konkurencyjni.Zdaniem ekspertów, ustawodawca powinien zastanowić się nad zwiększeniem zachęt dla pracodawców, tak, żeby opłacało się zatrudniać na umowę o pracę. Podstawowym warunkiem są zmiany w ustawie o zamówieniach publicznych, która preferując kryterium najniższej ceny, była złem dla rynku pracy. Kolejnym, wydaje się zmniejszenie klina podatkowego - dodał Marek Kowalski. Według szacunków na umowy zlecenia w Polsce pracuje około 800 tysięcy osób.

Ozusowanie umów zleceń - 3 miesięczne vacatio legis niekonstytucyjne Nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych i określenie nowego zakresu umów podlegających obowiązkowi odprowadzania składek do ZUS uznać należy za dopuszczalne w świetle uprawnień władzy ustawodawczej i Konstytucji RP. Nie oznacza to jednak, że całość projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych jest prawidłowa. Jej art. 5 przewiduje bowiem, że ustawa wchodzi w życie pierwszego dnia miesiąca następującego po upływie trzech miesięcy od dnia ogłoszenia w dzienniku ustaw RP. Mając na względzie praktykę polskiego rynku w zakresie umów stwierdzić należy, iż ustalenie tak krótkiego vacatio legis narusza wyrażoną w art. 2 Konstytucji RP zasadę państwa prawa, a w szczególności zasadę prawidłowej legislacji. Trybunał Konstytucyjny, kierując się zasadą ochrony praw nabytych wprost stwierdził, że 3 miesięczny okres vacatio legis nie jest wystarczający : "Zasada ochrony interesów w toku zapewnia ochronę jednostki w sytuacjach, w których rozpoczęła ona określone przedsięwzięcia na gruncie dotychczasowych przepisów." "Przyjmowane przez ustawodawcę nowe unormowania nie mogą zaskakiwać ich adresatów, którzy powinni mieć czas na dostosowanie się do zmienionych regulacji i spokojne podjęcie decyzji co do dalszego postępowania." Wprowadzenie w trakcie obowiązywania umowy o udzielenie zamówienia publicznego regulacji prawnych zwiększających koszty wykonywania kontraktu sprawia, że wcześniejsze wyliczenia tracą aktualność, a przedsiębiorca nie uzyskuje przewidzianego zysku, albo wręcz ponosi stratę. Sytuacja taka jest zwyczajnie nieuczciwa i niemoralna, a przenosząc ją na grunt zasad konstytucyjnych, naruszona zostaje zasada zaufania obywatela do państwa, która jest wywodzona z przepisu art. 2 Konstytucji RP. W zaistniałej sytuacji, wobec ujawnienia przez ustawodawcę zamiaru wprowadzenia Nowelizacji stwierdzić należy, iż powinno to nastąpić za zachowaniem okresu vacatio legis nie mniejszego niż 24 miesiące. Taki okres, choć nie jest optymalny dla przedsiębiorców mających zawarte np. trzy lub czteroletnie umowy, pozwoli na złagodzenie skutków wzrostu obciążeń publicznoprawnych przedsiębiorców. Roman Giertych Kancelaria Adwokacka

Źródło informacji

Newseria Biznes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »