Za holowanie zapłaci sprawca

Gratisowy pakiet pomocy dodawany nawet do zwykłych polis OC komunikacyjnego staje się powoli standardem. Obietnica pomocy w razie wypadku czy awarii samochodu ma zachęcić do kupna polisy.

Coraz częściej na pomoc mogą liczyć też poszkodowani. Takie opcje również mają poprawić wizerunek ubezpieczyciela, ale dają też towarzystwom oszczędności. Przysyłając współpracujący holownik na miejsce zdarzenia dla sprawcy i poszkodowanego, towarzystwa unikają wypłacania rynkowych stawek za takie usługi i ewentualnych sporów na tym tle z klientami. Zgodnie z prawem towarzystwo, które wystawiło polisę OC sprawcy wypadku, musi pokrywać wszystkie koszty związane ze szkodą, a więc np. holowania czy nawet wynajmu pojazdu zastępczego. Nieprzypadkowo więc takie pakiety są dodawane coraz częściej gratis. Chodzi o to, żeby możliwie wiele osób z tej opcji korzystało.

Reklama

Na razie głównie opcja holowania stała się standardem w gratisowych pakietach assistance przy OC. Choć nie zawsze towarzystwa piszą o tym w warunkach umów assistance, bo te koszty pokrywają z OC.

- Holownik wysyłamy i do naszego ubezpieczonego, i poszkodowanego. Ale koszty tej usługi są pokrywane z polisy assistance - do określonego limitu - tylko dla posiadacza naszego ubezpieczenia. Za usługę dla poszkodowanego holownik wystawia fakturę, którą potem refundujemy, już z polisy OC - wyjaśnia Agata Wiśniewska z Link4.

Marcin Jaworski

Chcesz mieć zawsze aktualny serwis gospodarczo-prawny- Zamów pełne wydanie Gazety Prawnej w internecie.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: polisy | wypadku | sprawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »