Żądania płacowe związkowców z PGG warte ok. 350 mln zł

Wnioskowana przez związkowców z Polskiej Grupy Górniczej (PGG) podwyżka wynagrodzeń o 10 proc. kosztowałaby spółkę ok. 350 mln zł rocznie - wynika z informacji przekazanych związkom przez zarząd Grupy. Rozmowy w tej sprawie zaplanowano na 26 marca.

We wtorek minął termin, jaki związkowcy dali zarządowi PGG na realizację zgłoszonego - w formie sporu zbiorowego - postulatu płacowego; w tym samym dniu władze Grupy zaprosiły stronę społeczną na rozmowy. W czwartek związkowcy ujawnili w portalu społecznościowym pismo, w którym PGG wstępnie odniosła się do żądań związkowców. Zarząd spółki przypomniał, że już w ubiegłym roku zwiększono środki na płace.

"Do końca ubiegłego roku, pomimo prowadzonej restrukturyzacji aktywów spółki, na wynagrodzenia została wyasygnowana dodatkowo kwota 174 mln zł. Kwota ta stanowiła większość wolnych środków spółki" - czytamy w piśmie. Wcześniej prezes PGG Tomasz Rogala informował, że w ub. roku średnie wynagrodzenie w PGG wyniosło 6538 zł, wobec zakładanego wcześniej na poziomie 6225 zł.

Reklama

Zapraszając związki do rokowań na temat płac zarząd PGG przypomniał także o toczących się rozmowach na temat przyjęcia nowego Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy w firmie, w którym - zgodnie z porozumieniem z kwietnia 2016 r. - wprowadzony ma zostać motywacyjny system wynagradzania.

"Żądanie podwyższenia płacy o 10 proc. utrwala dotychczasowe rozwiązania, które nie zawierają efektywnych elementów motywacyjnych, zmieniają tym samym dotychczasową filozofię i kierunek działania (...). Tak dynamiczna zmiana kierunku i poziomu żądań wymaga przeprowadzenia pogłębionych analiz ekonomicznych i przeprowadzenia procesu formalnoprawnego, czy i w jakim zakresie realizacja żądania jest możliwa do spełnienia, tym bardziej, że opiewa ono na kwotę około 350 mln zł" - czytamy w piśmie.

Przedstawiciele PGG nie komentują przekazanych związkowcom informacji, podkreślając, iż liczą na konstruktywne rozmowy ze stroną społeczną. Niewykluczone, że w zaplanowanych na 26 marca rokowaniach wezmą udział także szefowie Ministerstwa Energii.

W ocenie przewodniczącego Solidarności w PGG Bogusława Hutka, potrzeba podwyższenia płac w spółce nie ulega wątpliwości. "O konieczności podwyżek płac w PGG mówimy już od dłuższego czasu. Kolejne wnioski o rozpoczęcie konkretnych rozmów w tej sprawie pozostawały bez oczekiwanej przez stronę społeczną reakcji zarządu spółki, stąd decyzja o skorzystania z trybu, jaki daje przedstawicielom załogi ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Mamy nadzieję, że teraz wreszcie rozmowy ruszą z miejsca i uda się nam wynegocjować długo oczekiwane przez załogę podwyżki" - powiedział Hutek, cytowany przez biuro-prasowe śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

Przed ponad tygodniem wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski za uzasadniony uznał postulowany przez związkowców wzrost płac w PGG, zastrzegł jednak, że ewentualne podwyżki trzeba pogodzić z realizacją planu inwestycyjnego spółki. - Mamy tego świadomość i jednocześnie przypominamy, że najważniejszą inwestycją dla przyszłości naszej firmy powinni być ludzie. Nawet jeśli będziemy mieli na dole maszyny ze złota, to bez ludzi firma nie przetrwa. Mam nadzieję, że ta oczywista prawda dociera i do ministrów, i do zarządu, i do inwestorów - skomentował Hutek.

Według związkowców zarobki w kopalniach i zakładach PGG znacząco odbiegają od płac w innych spółkach węglowych - różnice na takich samych stanowiskach w porównaniu z kopalniami innych spółek sięgają 1000-1200 zł miesięcznie. W ocenie Hutka spółka przestała być atrakcyjnym pracodawcą dla młodych ludzi i coraz trudniej będzie jej o fachowców, którzy mogą znaleźć lepiej płatną pracę w innych branżach.

Szef Solidarności w PGG ocenił, że postulat 10-procentowego wzrostu płac nie jest wygórowany. Przypomniał, że ostatnie podwyżki w kopalniach i zakładach Grupy miały miejsce w 2012 r. - Potem już było właściwie nieustanne zaciskanie pasa. Teraz firma, m.in. dzięki obecnej ekipie rządzącej, wyszła na prostą, co ludzie z pewnością doceniają. Gdy była potrzeba, by dla ratowania przedsiębiorstwa ograniczać swoje zarobki, załoga się na to zgadzała. Teraz nadszedł czas, aby pracownicy skorzystali z tego, że firma osiąga dobre wyniki - podsumował przewodniczący.

W końcu stycznia związki z PGG po raz pierwszy wystąpiły do zarządu spółki o rozpoczęcie rozmów w sprawie tegorocznych podwyżek płac. Później odbyło się wstępne spotkanie z udziałem szefów resortu energii, podczas którego reprezentanci załogi - według relacji związkowców - usłyszeli deklarację, że w połowie lutego będą przedstawione propozycje pracodawcy dotyczące wzrostu płac, co jednak dotychczas nie nastąpiło. Związkowcy spodziewali się, że usłyszą takie propozycje podczas marcowego spotkania zespołu monitorującego działanie PGG. Ponieważ tak się nie stało, zdecydowali o wystąpieniu w ramach procedury sporu zbiorowego - odpowiedzią jest zaproszenie na rozmowy 26 marca.

PGG oficjalnie nie ujawniła swoich wyników finansowych za ubiegły rok. Nieoficjalnie, według danych przekazanych związkowcom, firma zamknęła rok ok. 90-milionowym zyskiem netto. Załodze wypłacono 30 proc. tzw. czternastej pensji za ubiegły rok (wcześniej była ona zawieszona); "czternastka" za 2018 r. (płatna w lutym 2019) ma już być wypłacona w całości. Prognozowany na 2018 r. wynik finansowy PGG to - według nieoficjalnych informacji związkowych - ok. 200 mln zł.

Pobierz darmowy: PIT 2017

PAP
Dowiedz się więcej na temat: PGG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »