Afera 4 lutego pod lupą Temidy

Jedna z większych afer na Giełdzie Papierów Wartościowych po 7 latach doczekała się finału w sądzie, informuje "Parkiet". Bohaterowie wydarzeń z 4 lutego 2004 roku nie przyznają się do winy i mówią o zbiegu okoliczności.

Jedna z większych afer na Giełdzie Papierów Wartościowych po 7 latach doczekała się finału w sądzie, informuje "Parkiet". Bohaterowie wydarzeń z 4 lutego 2004 roku nie przyznają się do winy i mówią o zbiegu okoliczności.

Rozprawa toczy się przed Sądem Rejonowym dla m. st. Warszawy. Oskarżeni to Rafał G. i Arkadiusz O. Rzecz dotyczy manipulacji kursem kontraktu terminowego. Wprowadzenie do systemu Warset 4 tys. kontraktów po każdej cenie wstrząsnęło rynkiem. Straty inwestorów Komisja Nadzoru Finansowego oszacowała na 5,4 mln zł. Równocześnie na zamieszaniu zarobiło 780 osób. Najwięcej - oskarżony Arkadiusz O.

Wszystko zaczęło się od pomyłki (tak twierdzi Rafał G.) we wprowadzaniu do systemu zlecenia klientki Domu Maklerskiego PKO BP. Według oskarżonego zawiniły problemy z komputerem i odmowa GPW anulowania zlecenia.

Reklama

Arkadiusz O. - znajomy Rafała G., który zarobił ok. 2,3 mln zł i czym prędzej wytransferował te pieniądze na konto na Wyspach Dziewiczych, tłumaczył sądowi, że realizował wcześniej założoną strategię, a Rafała G. znał słabo i nie konsultował z nim swoich inwestycji. Sęk w tym, że panowie wcześniej pracowali razem w Banku Handlowym. Jak by tego było mało, to zleceniodawczyni sprzedaży Agnieszka K. jest spowinowacona z Arkadiuszem O.

Prawnicy oceniają, że sprawa może się ciągnąć miesiącami.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »