Akcje PKO BP są niedowartościowane - prezes

- Banki z czołówki będą mieć rentowność w 2019 r. na poziomie 10 proc., a pozostałe 1-2 proc. - powiedział Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP. Dodał, że akcje PKO BP są teraz niedowartościowane, dlatego je kupił, i jest przekonany, że to inwestycja o atrakcyjnej stopie zwrotu.

Dlaczego zdecydował się pan na dokupienie 1000 sztuk akcji kierowanego przez siebie banku?

Zbigniew Jagiełło, prezes PKO Banku Polskiego: - Jestem przekonany, że okażą się dobrą inwestycją o bardzo atrakcyjnej stopie zwrotu.

Według rekomendacji z waszego raportu, średnia cena docelowa dla akcji PKO Banku Polskiego w okresie od 22 lipca 2019 r. do 14 stycznia 2022 r. wynosi 41,46 zł. Tymczasem średnia cena rynkowa tych akcji - w ciągu ostatnich 12 miesięcy - wyniosła 38,41 zł, a w mijającym tygodniu 33,31 zł. Skąd te dysproporcje?

Reklama

- Uważam, że akcje PKO BP są niedowartościowane. Podobnie zresztą uważa spora część analityków, którzy w rekomendacjach wyceniają papiery banku powyżej 40 zł. Stąd zresztą pomysł dokupienia papierów banku.

Czyli po prostu korzysta pan z okazji?

- Tak można powiedzieć, bo aktualna wycena giełdowa banku nie odzwierciedla naszej pozycji i perspektyw rozwojowych.

Dlaczego pan tak uważa?

- PKO Bank Polski jest w bardzo dobrej sytuacji. Za 2019 rok przedstawiliśmy świetne wyniki finansowe. W ostatnich kwartałach poprawiliśmy kluczowe wskaźniki efektywności i byliśmy świadkami wzrostu skali działania organizacji we wszystkich istotnych obszarach. PKO Bank Polski w 2019 roku był także liderem Giełdy Papierów Wartościowych pod względem wygenerowanych na jego akcjach obrotów. Podejmowane przez bank działania znajdują odzwierciedlenie nie tylko w poprawie pozycji rynkowej, ale są także doceniane przez międzynarodowych ekspertów. Jesteśmy jedyną polską spółką w grupie dużych spółek indeksu rynków rozwiniętych FTSE Russell.

Z jakimi wyzwaniami będzie się musiał zmierzyć PKO BP w ciągu najbliższych dwóch lat, by utrzymać ten średni, rekomendowany kurs na poziomie powyżej 41 zł?

- Nasze wyzwania są podobne do innych czołowych banków w Polsce. Największym wyzwaniem jest zawsze stan gospodarki i dopasowanie do niego systemów oceny ryzyka kredytowego. Zawsze powinny być na odpowiednim poziomie w porównaniu do tempa wzrostu. Jest też kwestia regulacji, dotyczących emisji obligacji MREL (minimum requirement for own funds and eligible liabilities, czyli minimalna wartość funduszy własnych i zobowiązań podlegających umorzeniu lub konwersji w razie problemów banku - od red.), które sektor bankowy musi wyemitować w wysokości ponad 50 mld zł do końca roku 2023. Nie sadzę, że wszystkie banki są w stanie udźwignąć ten ciężar.

I trzecie wyzwanie to pęknięcie sektora bankowego, które widać od dłuższego czasu. Wszystko wskazuje na to, że cały sektor zamknie rok 2019 średnią rentownością na poziomie trochę powyżej 6 proc. W praktyce oznacza to jednak, że banki z czołówki będą miały rentowność na poziomie 10 proc., a pozostałe niską - 1-2 proc.

Czy potencjalna pandemia koronawirusa będzie mieć duży wpływ na rynek finansowy?

- Może mieć. Nie mamy jeszcze umowy społecznej, nie zaakceptowaliśmy koronawirusa tak, jak chociażby wirusa grypy. Dopóki nie będzie akceptacji społecznej, dopóty koronawirus może wpływać na różne obszary, nie tylko na rynki finansowe - na świecie, w Europie i w Polsce.


PAP
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »