Akcyjne byki rządzą na świecie, ale nie w Polsce

Wczorajsza sesja za oceanem oraz pierwsza cześć dzisiejszego handlu, wyraźnie pokazały, że na zagranicznych rynkach akcyjnych, byki mają się cały czas dobrze i jak na razie niewiele wskazuje na to, aby sytuacja ta miała ulec jakiemuś nagłemu odwróceniu, choć oczywiście podstawy do głębszej korekty spadkowej są i to już od dawna.

Wczorajsza sesja za oceanem oraz pierwsza cześć dzisiejszego handlu, wyraźnie pokazały, że na zagranicznych rynkach akcyjnych, byki mają się cały czas dobrze i jak na razie niewiele wskazuje na to, aby sytuacja ta miała ulec jakiemuś nagłemu odwróceniu, choć oczywiście podstawy do głębszej korekty spadkowej są i to już od dawna.

W czwartek w USA indeks S&P 500 wzrósł piątą sesję z rzędu (najdłuższa seria jego zwyżek od listopada 2008 r.), tym razem o 1,04% do 1044,14 pkt i znalazł się na najwyższym poziomie od 14 października 2008 r. Akcjom za oceanem pomogły m.in. lepsze od prognoz dane dotyczące liczby nowych podań o zasiłki dla bezrobotnych za ostatni tydzień, wzrosty na rynku ropy, udany przebieg aukcji amerykańskich obligacji 30-letnich oraz słowa Sekretarza Skarbu USA (Timothy Geithner) dotyczące tego, że rząd przygotowuje się do wycofania części swojej pomocy skierowanej do rynków finansowych.

Reklama

Na plusie, choć co prawda niewielkim, bo jedynie 0,2%, zakończyła się także dzisiejsza sesja w regionie Azji i Pacyfiku, bo o tyle dokładnie wzrósł w piątek benchmarkowy dla niego indeks MSCI Asia Pacific. Inwestorzy operujący na dalekowschodnich parkietach, z jednej strony pozytywnie zareagowali na lepsze niż prognozowano i najlepsze od roku informacje z gospodarki Państwa Środka dotyczące m.in. 12,3% wzrostu r/r w sierpniu produkcji przemysłowej oraz 15,4% zwyżki r/r w tym samym miesiącu sprzedaży detalicznej, ale z drugiej ich entuzjazm nieco ostudziły doniesienia z Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie wzrost PKB w II kwartale wyniósł 2,3%, a nie jak szacowano wcześniej 3,7%. Summa summarum, w piątek szanghajski indeks Shanghai Composite wzrósł o 2,22%, a tokijski indeks Nikkei 225 spadł o 0,66%.

Wyraźnie większe, niż w regionie Azji i Pacyfiku, wzrosty, pojawiły się dziś za to na parkietach Starego Kontynentu. O godz. 12:40 paneuropejski indeks DJ Stoxx 600 zyskiwał na wartości 0,66%, po drodze notując swój najwyższy poziom od 7 października ubiegłego roku (242,48 pkt), bo inwestorzy skupili na wczorajszym bardzo dobrym zamknięciu handlu w USA i pozytywnych doniesieniach z Chin, nie reagując praktycznie na informacje z Japonii. W tym samym czasie na lekkim, 0,09% plusie znajdowały się także kontrakty terminowe na amerykański indeks S&P 500.

Pomimo pozytywnych nastrojów utrzymujących się na globalnych parkietach, pierwszej części piątkowego handlu do udanej nie mogli zaliczyć za to inwestorzy działający na GPW. Dziś o godz. 12:40 indeks WIG spadał o 0,28%, indeks WIG20 zniżkował o 0,21% do 2180,60 pkt, a indeksy mWIG40 i sWIG80 szły w dół odpowiednio o: 0,38% i 0,85%. Negatywne nastawienie do polskich aktywów, obserwowane zresztą na warszawskim parkiecie także podczas czwartkowej sesji (WIG -1,35%), a na rynku złotego już trzeci dzień z rzędu, to oczywiście wynik nieco spóźnionej reakcji rynku na budżetowe "rewelacje" polskiego rządu, dotyczące planowanego i przyjętego we wtorek 52,2 miliardowego deficytu na 2010 rok.

Marek Nienałtowski

MoneyExpert
Dowiedz się więcej na temat: WIG | inwestorzy | byki | USA | handel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »