Cena ropy ciągle w górę

Ceny ropy naftowej osiągnęły wczoraj rekordowy poziom - za baryłkę tego surowca z dostawą na wrzesień płacono już nawet 49 dolarów i 40 centów. Potem jednak - na wieść o uspokojeniu sytuacji w Nadżafie - ropa staniała o dolara.

Niestety - wszystko wskazuje na to, że optymistyczne doniesienia z Iraku nie były prawdziwe. Szyiccy bojownicy Muktady al Sadra nadal kontrolują Meczet imama Alego, a w mieście od rana słychać głośne eksplozje.

- Ropa pewnie znowu zdrożeje i w najbliższych dniach może nawet przekroczyć barierę 50 dolarów za baryłkę. Jeśli ta drożyzna będzie trwała dłużej, to wtedy dojdzie do większego spadku PKB, zwiększenia inflacji i bezrobocia - tłumaczył nowojorski ekspert od rynku paliw James Steele.

Drożejąca ropa naftowa to również przeszkoda dla George'a W. Busha w zdobyciu drugiej prezydentury. Dlatego amerykańska administracja robi co może, by wymóc na państwach naftowych zwiększenie produkcji. Główny nacisk skierowany jest na Wenezuelę, gdzie trwają kłótnie, czy uznać referendum w sprawie ważności prezydentury Hugo Chaveza, oraz na Rosję, w której władze szykują się do zniszczenia koncernu Jukos.

Reklama
RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: ropa naftowa | cena ropy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »