Ceny ropy ciągle nie chcą spadać
Pomimo pogarszającego się otoczenia makroekonomicznego (wolniejsze od oczekiwań tempo wzrostu gospodarczego w USA, Europie i Azji), ceny baryłki ropy Brent pozostają blisko poziomów z czasów, gdy scenariuszem bazowym dla większości inwestorów był wzrost globalnej gospodarki w tempie 4-4,5 % w 2011 i 2012 r.
Wraz z coraz gorszą perspektywą wzrostu gospodarczego na świecie (szczególnie mocno dyskontowaną przez giełdy), na rynek zaczęły spływać rewizje prognoz globalnego PKB. Większość z największych instytucji finansowych na świecie (m.in. UBS, Citibank, Morgan Stanley) obniżyła prognozowane tempo wzrostu w latach 2011 i 2012 do ok. 3,2 - 3,8 %.
Na tym tle optymistycznie wyglądają ostatnie prognozy Międzynarodowej Agencji Energetycznej, która niemal w ogóle nie zmieniła bazowego scenariusza wzrostu popytu na ropę w kolejnych latach (+1,2 mb/d w 2011r. i +1,6 mb/d w 2012r.). Jednakże, pośród opisywanych scenariuszy, zastrzegła, że spadkowi tempa wzrostu globalnej gospodarki do 3% towarzyszyć może wzrost popytu na "czarny surowiec" jedynie o 1 mb/d w 2011r. i o 0,6 mb/d w 2012 r.
Poza czynnikami popytowymi, poprawie sytuacji fundamentalnej sprzyja nie najgorsza sytuacja po stronie wydobycia surowca. Arabii Saudyjskiej skutecznie udało się zwiększyć wydobycie w krajach OPEC do poziomu sprzed wojny w Libii. Lepiej od oczekiwań prezentuje się również podaż ropy z krajów takich jak USA, Australia oraz kraje byłego Związku Radzieckiego. Na rynku dodatkowo pojawiła się również perspektywa częściowego powrotu wydobycia surowca w Libii już w 2012 r.
Ostatnie tygodnie przynoszą korzystne dla rynku ropy informacje o coraz bardziej prawdopodobnym powrocie podaży surowca z Libii w ciągu najbliższych dwóch lat. Kończąca się wojna domowa oraz ustanowienie nowych władz pozwalają liczyć, że 17 pod względem wydobycia ropy (przed wojną ok. 1,8 mb/d) i 9 pod względem zasobności w jej rezerwy (47 mld baryłek) kraj, w ciągu najbliższych kilku miesięcy zwiększy wydobycie z obecnych 100 tb/d do 400-700 tb/d.
Według doniesień przedstawicieli tymczasowych władz powrót do poziomów wydobycia i eksportu sprzed konfliktu możliwy będzie dopiero na przełomie lat 2012/2013, po powrocie inżynierów z Europy i odbudowie części zniszczonych terminali naftowych. W dłuższym okresie (kilka lat), zakładając powrót firm z Europy i USA oraz stabilizację polityczną, Libia jest w stanie wydobywać dziennie nawet 3 mb. (poziom wydobycia sprzed czasu Kadafiego).
Wbrew pozorom, powrót wydobycia w kraju, który odpowiada za jedynie 2% podaży ropy na świecie, ma duże znacznie dla jej rynku. Surowiec z Libii należy do jednych z najlepszych jakościowo gatunków wydobywanych przez kraje grupy OPEC. Wpływ nawet 0,5 mb/d ma duże znacznie na rynku, gdzie podaż jest znacznie ograniczona (większość krajów, nawet grupy OPEC wydobywa surowiec na maksymalnym możliwym poziomie) oraz koszt krańcowy wydobycia kolejnych jednostek surowca jest bardzo wysoki.
W średnim okresie spadkowy potencjał cen ropy jest bardzo duży. Wysoki poziom długich spekulacyjnych pozycji netto (stabilny od 2 miesięcy) wraz z pogarszającym się otoczeniem makroekonomicznym i coraz lepszą sytuacją fundamentalna (bilans w kolejnym roku może okazać się być bliski zeru) powinny doprowadzić do znacznej przeceny surowca w perspektywie najbliższych kilku miesięcy.
W krótkim okresie zagrożeniem dla spadków mogłyby się okazać sygnały o kolejnych próbach wspierania przez FED gospodarki za pomocą narzędzi monetarnych lub informacje na temat problemów z wprowadzaniem porządku politycznego w Libii.
Przemysław Kwiecień, Marcin Kiepas, Daniel Kostecki, Paweł Kordala