Ciuchy w cenie

Kursy spółek odzieżowych mocno wczoraj wzrosły. Najwyżej od wielu lat wyceniane są Vistula i Wólczanka. W przypadku Bytomia i Próchnika zwyżka mogła mieć typowo spekulacyjny charakter.

Wzrost objął wszystkie giełdowe firmy produkujące odzież, z wyjątkiem legnickiego Mastersu notowanego w systemie dwóch fiksingów (zerowe obroty). Najbardziej wyróżnił się Bytom, którego kurs zyskał ponad 10%. Żadna inna spółka z notowań ciągłych nie dała wczoraj tyle zarobić. Pozytywny obraz psują jednak bardzo niskie obroty. Właściciela zmieniło niespełna 3,5 tys. akcji producenta garniturów.

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w przypadku Wólczanki. Za jej papiery płacono na zamknięciu po 26,4 zł (wzrost o 6,5%), najwięcej od września 1995 roku. Wolumen (30 tys.) był najwyższy od kilku tygodni. Tradycyjnie bardzo płynną spółką był Próchnik. Z rąk do rąk przeszło ponad 360 tys. walorów (3,6% kapitału). Cena skoczyła o 5,2%, do 1,61 zł.

Reklama

Najsłabiej wypadła wczoraj Vistula (wzrost o 3,5%, przy wolumenie ponad 7 tys. - poniżej średniej z ostatnich tygodni). Jej akcja jest już jednak wyceniana na 29,3 zł - najwyżej od czerwca 1994 roku, a notowania rosną od dłuższego czasu. Vistula liderem Jeszcze w połowie lipca kurs Vistuli nie przekraczał 20 zł. Impulsem do wzrostu była zapewne najpierw spodziewana, a potem potwierdzona w raporcie kwartalnym poprawa wyników. W I półroczu firma zanotowała ponad 10 mln zł skonsolidowanego zysku operacyjnego i 11,5 mln zł zysku netto - kilkakrotnie więcej niż w analogicznym okresie 2003 r. Prezes krakowskiej firmy sądzi, że to właśnie ona jest motorem napędowym zwyżki. - LPP odnosząc sukces otworzyło drzwi do inwestycji w przedsiębiorstwa handlujące odzieżą typu casual (tzw. odzieżą nieformalną - red.), a Vistula robi to samo w przypadku firm działających na rynku odzieży formalnej - ocenia prezes Michał Wójcik. - Po prostu udowadniamy, że jak ma się koncepcję i konsekwentnie się ją realizuje, to można osiągać sukcesy, które są zauważane. Strategia zakładająca m.in. rozwój sprzedaży, promocję marki, kontrolę nad dystrybucją przynosi efekty. Mam przed sobą budżet, plany oraz wyniki po I półroczu i widzę, że sprawy idą we właściwym kierunku. Prezes Wójcik zapewnia, że realizacja budżetu przewidującego wyraźny wzrost przychodów i zysków w stosunku do ubiegłego roku nie jest zagrożona. Vistula przezwyciężyła problemy wynikłe z realizacji bardzo nieudanego projektu Artisti Italiani (budowa sieci salonów sprzedających odzież pod tą marką). Zredukowała będące jego efektem wysokie zadłużenie i systematycznie umacnia pozycję rynkową. Wyniki, zdaniem prezesa, potwierdzają duży potencjał firmy.

Wólczanka robi swoje Podobnie kłopoty wynikłe z nieudanych inwestycji kapitałowych wydaje się mieć za sobą Wólczanka. Poprawia także efektywność podstawowego biznesu. Wprawdzie w II kwartale miała niewielkie straty, ale po I półroczu jest na plusie. Rok wcześniej miała spore straty. - W spółce trwa konkretna i uczciwa restrukturyzacja. Nadrabiamy wieloletnie zaległości. Wierzę, że rynek to widzi i docenia. Realizujemy strategię i to przynosi efekty - mówi Rafał Bauer, prezes przedsiębiorstwa.

Bytom i Próchnik rosną z rozpędu? Szefowie innych przedsiębiorstw odzieżowych przyznają, że "blask Vistuli opromienia całą branżę". Jednak nie zmienia to faktu, że sytuacja spółek jest bardzo zróżnicowana. Bytom od lat walczy o przetrwanie. W jeszcze gorszej sytuacji wydaje się być Próchnik, który systematycznie podejmuje uchwały w sprawie dalszego istnienia. - Żaden cud się w firmie nie wydarzył. Ciężko pracujemy nad tym, aby ją uratować - powiedział nam Jacek Pudło, prezes Próchnika. - Inne spółki, które mają wyniki podobne do naszych, są wyceniane niżej. Oczywiście, cieszę się z tego, że cena Próchnika się trzyma, ale nie znam powodów, dla których tak się dzieje. Pytany, czy spółka zyskuje, bo dzięki sukcesom niektórych przedsiębiorstw lepiej postrzegana jest cała branża, przyznaje, że to jedyne logiczne wytłumaczenie poprawy notowań. Łódzka firma nie przekazywała w ostatnim czasie żadnych istotnych informacji. Podobnie jak Bytom. Lider wczorajszej zwyżki za sukces może uznać wyraźny wzrost przychodów w I półroczu i ograniczenie strat ze sprzedaży w porównaniu z analogicznym okresem 2003 roku.

Zdaniem menedżerów, "ogólnobranżowy" charakter wczorajszego wzrostu może wskazywać także na jego spekulacyjne, przynajmniej częściowo, podłoże. Podobnie było kilka miesięcy temu, kiedy na rynku pojawiły się plotki o ewentualnych związkach kapitałowych między Vistulą i Wólczanką (a być może także Próchnikiem). Ich podstawą było zaangażowanie w tych przedsiębiorstwach PZU lub podmiotów związanych z PZU. Podmioty te stale umacniają pozycję: wcześniej w Wólczance, ostatnio w Vistuli (OFE PZU Złota Jesień poinformował o przekroczeniu progu 10% głosów na WZA). - Plotki dotyczące wspólnych akcjonariuszy czy łączenia spółek stale się pojawiają, ale to - zapewniam - tylko plotki - komentuje Michał Wójcik. - Jeśli ktoś z branży odnosi sukces, tak jak Vistula, to w pierwszym etapie i inni przedstawiciele branży na tym zyskują. Po pewnym czasie trzeba jednak potwierdzić sukces wynikami. I wtedy zaczyna się weryfikacja, kto zasłużył na wzrost, a kto nie. Ten etap jeszcze przed nami - mówi.

Krzysztof Jedlak

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: vistula | PZU SA | Wólczanka | odzież | wójcik | plotki | firmy | ciuchy | Próchnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »