Czy to początek recesji?

Oczy inwestorów podczas dzisiejszej sesji skierowane były na doniesienia z amerykańskiego rynku pracy. O 14.30 ze Stanów Zjednoczonych podano do publicznej wiadomości dane dotyczące m. in. zatrudnienia w sektorach pozarolniczym w sierpniu. Oczekiwano wzrostu o 110 tys miejsc. Rzeczywista wielkość okazała się jednak o wiele mniejsza.

Nie dość, że nie dorównała prognozom, to okazała się ujemna. Zatrudnienie w amerykańskiej gospodarce wyłączeniem rolnictwa spadło o 4 tys., pierwszy raz od czterech lat. Zaczynają się spełniać słowa poprzedniego szefa FED Alana Greenspana, który porównał ostatnie 7 tygodni na amerykańskiej giełdzie do kryzysów, który miały miejsce w 1987 oraz 1998 roku. Opublikowane dane to wyraźny skutek problemów rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych, zwiększający ryzyko nastąpienia recesji w tym kraju.

Taki pesymistyczny scenariusz nie jest jeszcze zbyt prawdopodobny, jednak bez zdecydowanych kroków amerykańskiego banku centralnego w celu jego zapobiegnięcia może się w końcu zrealizować. O wiele bardziej możliwe niż wcześniej, stało się obniżenie stóp procentowych w tym kraju. Zachowawczy do tej pory w tego typu krokach FED, może w końcu skłonić się ku temu. Byłby to jednak swoisty ratunek dla inwestorów, którzy podjęli złe decyzje, lokując środki na rynku ryzykownych pożyczek hipotecznych, a od tego typu pomocy jeszcze tydzień temu odżegnywał się szef FED Ben Bernanke. Nieco uspokajający jest fakt, że pozostałe dane z rynku pracy w USA nie są już tak złe, m. in. stopa bezrobocia utrzymała się w sierpniu na poziomie z lipca i wynosi 4,6%.

Reklama

Negatywne informacje, które nadeszły z USA, przyczyniły się do znacznego osłabienia dolara względem euro do poziomu 1,3800 USD za europejską walutę. W dłuższej perspektywie jednak wzrost awersji do ryzyka spowodowany niepokojem o rozwój amerykańskiej gospodarki może przyczynić się do umocnienia dolara, który uważany jest za bezpieczny walutę. Na fali doniesień z USA umocnił się znacznie japoński jen, szczególnie względem USD. W najbliższych godzinach kurs eurodolara powinien zmierzać w kierunku poziomu 1,3810.

Na rynku krajowym do czasu opublikowania danych ze Stanów Zjednoczonych panował względny spokój. Indeksy giełdowe rosły, złoty lekko się umacniał. Jednak po godzinie 14.30 sytuacja diametralnie się zmieniła. Na rodzimym parkiecie pojawiły się ponad 1,5% spadki. Polska waluta znacznie umocniła się względem dolara, za którego płacono 2,7650 zł. Kurs pary EUR/PLN odnotował nieznaczny wzrost do poziomu 3,8130. W kolejnych dniach oczekujemy, ze polska waluta, na fali rosnącej awersji do ryzyka, osłabi się.

Tomasz Regulski

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: początki | Fed | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »