Drugi filar wciąż rośnie i kusi

Przyszli emeryci mają jak na razie niewielkie powody do zadowolenia z wyników inwestycyjnych OFE. Jednak same fundusze stają się powoli znaczącym graczem na polskim rynku finansowym, co zwróciło nań uwagę polityków.

Przyszli emeryci mają jak na razie niewielkie powody do zadowolenia z wyników inwestycyjnych OFE. Jednak same fundusze stają się powoli znaczącym graczem na polskim rynku finansowym, co zwróciło nań uwagę polityków.

AKTYWA OTWARTYCH FUNDUSZY EMERYTALNYCH SĄ NA TYLE DUŻE, ŻE ZACZYNAJĄ KUSIĆ POLITYKÓW

Wyliczane raz na kwartał dwuletnie stopy zwrotu nie zachwycają ? średnia wyliczona na koniec ubiegłego roku wynosząca niespełna 21,5 proc. nie błyszczała w porównaniu chociażby z terminowymi lokatami bankowymi, które często w tym samym okresie przynosiły większy zysk. Można więc powiedzieć, że przyszli emerycie lepiej by wyszli sami składając swoje oszczędności do banku. To prawda, trzeba jednak pamiętać, że na wynikach inwestycyjnych funduszy emerytalnych w dużej mierze zaważyła długotrwała bessa na warszawskiej giełdzie, która dopiero pod koniec roku zaczęła przynosić inwestorom zyski. Warto też zauważyć, że wraz ze spadającą inflacją spadać będzie nie tylko oprocentowanie lokat bankowych, czyniąc je mniej atrakcyjną formą oszczędzania, ale również oprocentowanie obligacji, które stanowią podstawę portfeli inwestycyjnych OFE.

Reklama

Może się więc okazać, że mizerne obecnie stopy zwrotu funduszy nie są wcale takie małe, co może być nie najlepszą wiadomością dla emerytów. Kluczowa będzie jednak dla nich informacja, o ile stopy zwrotu wyprzedzają poziom inflacji, bo to dopiero daje pojęcie o rzeczywistych zyskach.

Z drugiej strony OFE chcąc dorównać obecnym wynikom będą musiały poszukać instrumentów finansowych o wyższej stopie zwrotu. Nic nie wskazuje na to, aby miał zostać zwiększony dopuszczalny limit inwestycji w akcje. Prędzej można się spodziewać powolnego zwiększania limitu inwestycji zagranicznych, o co OFE zabiegają od kilkunastu miesięcy. Tymczasem fundusze emerytalne mają coraz więcej pieniędzy ? na koniec grudnia ub.r było to ponad 19 mld zł, z każdym kolejnym rokiem z ZUS do funduszy powinno wpływać około 10 mld zł, a przecież aktywa będą też rosnąć w wyniku inwestycji. Będzie więc co inwestować. Pytanie tylko, czy będzie w co.

Biorąc pod uwagę chociażby stan budżetu, można oczekiwać, że w najbliższych latach rządowych obligacji wypuszczanych w celu pokrycia deficytu nie zabraknie. Inną kwestią jest oczywiście atrakcyjność zysków z tych inwestycji. Nieco gorzej się przedstawia sprawa z akcjami ? od dłuższego czasu coraz mniej spółek debiutuje na warszawskiej giełdzie, a nie we wszystkie obecne na parkiecie OFE chcą inwestować. Z każdym miesiącem udział OFE w kapitalizacji giełdy rośnie i to do tego stopnia, że ? zdaniem wielu analityków ? to właśnie zakupy OFE napędzały w ostatnich tygodniach wzrosty na warszawskim parkiecie.

Na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic złego ? do spółek napływa kapitał, a wzrosty indeksów giełdowych ciągną w górę wartości jednostek rozrachunkowych OFE. Kłopot w tym, że w perspektywie najbliższych miesięcy OFE, kontynuując zakupy przy jednoczesnym wzroście kursów akcji mogą zacząć się niebezpiecznie zbliżać do określonego prawem limitu inwestycji w akcje ? 40 proc. Widać więc, że polska giełda staje się dla OFE za ciasna i powinny sobie one poszukać innych inwestycji. Na razie nie mogą poważnie myśleć o obligacjach komunalnych, które są jeszcze w naszym kraju stosunkowo słabo rozwinięte, będąc raczej dla gmin takim trochę tańszym kredytem.

Autorzy reformy emerytalnej mieli nadzieję, że start drugiego filara pomoże ożywić gospodarkę ? zgromadzone przezeń aktywa da się bowiem wykorzystać na inwestycje infrastrukturalne. Dotychczas jednak pieniądze te służyły raczej finansowaniu deficytu budżetowego, teraz jednak może się to zmienić. W rządowej strategii gospodarczej stosunkowo sporo miejsca poświęcono bowiem funduszom emerytalnym, które mają stać się nabywcami długoterminowych obligacji, dzięki którym ma być przełamany zastój w budownictwie, czy budowie autostrad.

Jeśli rządowi uda się wykorzystać pieniądze funduszy emerytalnych do ożywienia gospodarki, to będzie mógł mieć powody do zadowolenia. Jeżeli wspomniane obligacje będą bezpieczne (a więc gwarantowane przez skarb państwa) i zapewniały godziwą stopę zwrotu, to powody do zadowolenia będą mogli mieć również przyszli emeryci. Pozostaje pytanie, czy rządowi uda się skonstruować zadowalającą ofertę. Zarządzający aktywami OFE, zapewne też część przyszłych emerytów będzie więc z niecierpliwością czekała na ujawnienie konkretnych planów zaprzęgnięcia funduszy emerytalnych do realizacji rządowej strategii gospodarczej.

Na razie członkom funduszy emerytalnych pozostaje jedynie cierpliwie czekać i uważnie śledzić ogłaszane raz na kwartał dwuletnie stopy zwrotu (o ile oczywiście zwyczaj ten nie zostanie zarzucony wraz z integracją nadzoru ubezpieczeniowego i emerytalnego). W najbliższym czasie nie powinno być niespodzianek. Wszystkie zapewne OFE zmieszczą się w wyliczanych przez UNFE ?widełkach? i należy tylko mieć nadzieję, że wraz z pojawieniem się nowych możliwości inwestycyjnych filozofię, by ?nie spaść poniżej kreski? zastąpi rywalizacja.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: fundusze | powody | emeryci | filar | OFE | polityków
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »