Fortuny wyparowały

Jeszcze kilkanaście miesięcy temu kapitalizacja najmniejszych spółek giełdowych wynosiła powyżej miliona złotych. Teraz właścicielem takiej firmy można się stać za 300-400 tys. zł, a notowanie "groszowych" akcji stało się codziennością.

Jeszcze kilkanaście miesięcy temu kapitalizacja najmniejszych spółek giełdowych wynosiła powyżej miliona złotych. Teraz właścicielem takiej firmy można się stać za 300-400 tys. zł, a notowanie "groszowych" akcji stało się codziennością.

Dekoniunktura gospodarcza spowodowała, że słowo bankrut coraz częściej używane jest w stosunku do giełdowych przedsiębiorstw i co się z tym wiąże - ich głównych udziałowców. Przecena papierów mocno dotknęła prywatnych inwestorów, którzy jeszcze kilka lat temu, posiadając znaczące pakiety akcji, uchodzili za milionerów.

Jednym z największych przegranych jest Wiesław Malinowski, (w 1999 r. 37. na liście najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost"), główny akcjonariusz Oceanu. W październiku 1999 r. jego akcje były warte ponad 116 mln zł. A trzykrotnie mniejszy pakiet, którym dysponował po trzech latach (w październiku 2001 r.), wart był już tylko 3,1 mln zł. Obecnie nie zalicza się już go do grona milionerów - 16 lipca jego pakiet kosztował na giełdzie już tylko 660 tys. zł.

Reklama

Kolejny prywatny akcjonariusz, któremu z milionów pozostało bardzo niewiele, to Andrzej Rybkowski. Założyciel Apeximu w pewnej chwili wycofał się z kierowania spółką, a ta zaczęła popadać w coraz większe kłopoty. W efekcie A. Rybkowski w ciągu prawie 3 lat stracił ponad 30 mln zł. Tylko od października ubiegłego roku wartość jego pakietu obniżyła się o kilkanaście milionów złotych. W połowie lipca ok. 900 tys. walorów, które jeszcze posiada, rynek wycenił na 360 tys. zł.

Duże straty w ostatnich miesiącach stały się także udziałem właścicieli 7bulls. Romuald Dzienio oraz Magdalena i Andrzej Szmagalscy mają teraz na rachunku inwestycyjnym akcje o około 80% tańsze.

Na ostatnim setnym miejscu tegorocznej listy najbogatszych Polaków "Wprost" znalazł się Tomasz Czechowicz, twórca pierwszego funduszu venture capital z polskim kapitałem, inwestującego w spółki z branży IT. Obecnie T. Czechowicz (poprzez Czechowicz Ventures) dysponuje 45-proc. udziałem w MCI. Pakiet ten, wart w październiku 2001 r. niespełna 50 mln zł, obecnie wyceniany jest na niespełna 10 mln zł.

"Roztrwonienie" fortun prywatnych inwestorów to konsekwencja załamania koniunktury gospodarczej. Dzięki temu obnażone zostały słabości wielu spółek, których w tak wymagających warunkach rynkowych nie można było już dalej skrywać.

Ocean od dłuższego czasu praktycznie nie prowadzi działalności. Dwa lata temu rozpoczęły się problemy z regulowaniem zobowiązań. W efekcie wielu wierzycieli, w tym banki, postanowiło dochodzić swoich praw przed sądem. Spółce udało się już ośmiokrotnie wybronić przed upadłością, a dziewiąty wniosek rozpatrywany będzie 29 lipca.

Apexim, który kilka lat temu był czołowym integratorem systemów informatycznych, teraz próbuje nakłonić swoich wierzycieli do przyjęcia układu przewidującego 40-proc. redukcję długów.

Także spółki budowlane, które nie mają jasnej strategii rozwoju lub silnego inwestora strategicznego, pozwalającego przetrwać dekoniunkturę, uszczupliły znacznie portfele swoich akcjonariuszy. Założyciele PIA Piaseckiego stracili ponad połowę, podobnie jak prezes Mostostalu Export Michał Skipietrow.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: pakiet | fortuny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »