Gaz jednak częściowo wolny!

Następstwem liberalizacji rynku gazu będzie jego nowy podział - z mniejszą rolą PGNiG. Złe lub działające wybiórczo zapisy prawne mogą jednak powstrzymać niezależnych dystrybutorów.

Na razie na rynku gazu dzieli i rządzi PGNiG. Spółka kontroluje około 97 proc. sprzedaży gazu. Jest głównym dostawcą gazu zarówno dla największych, jak i najmniejszych odbiorców.

Nie oznacza to, że nie ma konkurencji, jednak ta jest na razie bardzo słaba, co wynika z zaszłości.

W poprzednim modelu gospodarczym było miejsce tylko na funkcjonowanie jednego podmiotu w branży gazowej.

Obligo to mało

W takiej sytuacji nawet drobne zmiany cieszą niezależnych dostawców gazu, przy czym brak pewnych rozwiązań jest bardzo mocno krytykowany. Surowej ocenie poddawane jest np. obligo (obowiązek sprzedaży gazu poprzez giełdę). Niestety, pierwsze komentarze wskazują na pewne legislacyjne braki.

Reklama

- Obligo giełdowe nie zmieni wiele bez uwolnienia cen na rynku docelowym, czyli u odbiorców końcowych - tłumaczy Paweł Kamiński, prezes niezależnego dystrybutora gazu Egesy.

- Po uwolnieniu cen na rynku odbiorcy końcowego, przed przedsiębiorstwami obrotu gazem i energią otworzą się możliwości uzyskania premii czy też marży na gazie pozyskanym w ilościach hurtowych na giełdzie gazu i odsprzedaży tego gazu do odbiorców końcowych. Wtedy nastąpi prawdziwa konkurencja pomiędzy przedsiębiorstwami, które będą konkurować głównie marżami i jakością obsługi klienta. Marże te muszą jednak pokrywać wszystkie koszty obrotu i zapewnić godziwy zysk.

Zdaniem prezesa EWE Dariusza Brzozowskiego, wprowadzenie obligo to dobry kierunek dla stymulowania rozwoju rynku gazu ziemnego.

- Zbywanie gazu na rynku publicznym oraz ustawowe zobowiązanie podmiotu dominującego do sprzedaży gazu w postaci kontraktów spot oraz instrumentów terminowych towarowych typu forward za pośrednictwem TGE zapewni uczestnikom rynku płynność w obrocie gazem ziemnym. Dla stworzenia konkurencyjnego i transparentnego rynku gazu ziemnego konieczne jest jeszcze jednak dopracowanie mechanizmu urynkowienia cen tego surowca oraz wypracowanie sposobu zapobiegania sprzedaży gazu po cenach dumpingowych przez któregokolwiek z uczestników rynku - dodaje Brzozowski.

Jak więc widać, choć ocena obliga jest raczej pozytywna, to nadzieje z nim związane nie są zbyt wielkie.

Obligo to tylko element procesu liberalizacji rynku.

Bolesna taryfa

Jednym z najważniejszych problemów, zdaniem niezależnych firm gazowych, jest kwestia uwolnienia cen. Obecny układ taryfowy nie gwarantuje bowiem zysku na sprzedaży gazu.

- Jesteśmy zdania, że obecnie najważniejszym wyzwaniem dla spółek obrotu gazem ziemnym jest planowana ścieżka wdrożenia uwolnienia cen dla odbiorców hurtowych i spółek obrotu gazem - mówi Kamiński. Nasz rozmówca zaznacza, że regulator rynku, czyli prezes URE, powinien zapewnić, by to wdrożenie odbywało się z poszanowaniem interesów wszystkich uczestników rynku, w tym spółek obrotu.

- Ceny na rynku końcowego odbiorcy domowego są około 12 proc. niższe od ceny hurtowej gazu, po jakiej spółki obrotu muszą za niego płacić do PGNiG. Innymi słowy, nie można w Polsce pozyskać gazu taniej niż cena u odbiorcy końcowego, co oznacza całkowite zatrzymanie albo wyeliminowanie konkurencji. Taka sytuacja spowodowałaby, że spółki obrotu musiałyby ponosić straty lub wycofać się z rynku - ostrzega prezes Kamiński.

Rozmówcy z branży wskazują, że kwestia kształtowania cen dla końcowych odbiorców kładzie się poważnym cieniem na procesie liberalizacji rynku gazu.

- Bez zapewnienia takich warunków, aby niezależni dostawcy zarabiali na dostarczanym gazie, liberalizacja rynku będzie utrudniona - uważa Jacek Kwiatkowski, przedstawiciel na Polskę koncernu VNG.

Jak dodaje przedstawiciel innej firmy, liberalizacja mogłaby być szybciej wdrażana. Jednak brakuje decyzji politycznej. - Największym problemem jest uwolnienie cen dla wszystkich odbiorców. Jednak z oczywistych względów to trudna decyzja.

Może, choć nie musi bowiem oznaczać wzrostu cen gazu dla setek tysięcy klientów. A to wykracza już poza kwestie ekonomiczne - dodaje nasz rozmówca.

Uwolnienia cen dla wszystkich odbiorców chciałby także zapewne PGNiG. W pierwszym półroczu taryfa na paliwo gazowe nie pokrywała średnich kosztów jego pozyskania.

Marża na sprzedaży gazu wysokometanowego była na poziomie minus dwóch procent.

W ogóle w obecnej sytuacji część dostawców jest bardzo niechętna przyłączaniu gazu dla odbiorców z najniższych taryf . - Nie ma się temu co dziwić, skoro tacy klienci przy obecnych cenach generują stratę. Ilość zużywanego gazu nie pokrywa nawet kosztów budowy i utrzymania przyłącza - tłumaczy Mirosław Dobrut, szef Izby Gospodarczej Gazownictwa.

Niezależni i niepewni

A jak zawirowania wokół tworzonego rynku gazu wpływają na niezależnych dystrybutorów?

- Trudno o jednoznaczną ocenę sytuacji niezależnych dostawców gazu ziemnego na polskim rynku, jedno można jednak bez wątpienia powiedzieć - jest niestabilna - diagnozuje Dariusz Brzozowski.

Z jednej strony, na dotychczas monopolistycznym rynku gazu ziemnego dokonało się w ostatnich latach kilka pozytywnych zmian. Chodzi o rozwój infrastruktury technicznej (nowe gazociągi i ich połączenie z europejskim systemem przesyłowym) czy powołanie TGE oraz regulacje porządkujące dostęp do sieci gazowych.

- Tempo zmian jest jednak mało satysfakcjonujące - ocenia Brzozowski.

- W bólach rodziła się odpowiednia infrastruktura rynkowa, która pozwala na swobodne kształtowanie cen tego surowca i zastosowanie zdrowych mechanizmów konkurencji cenowej. Obietnice bez pokrycia, brak pewności co do kierunku i tempa zmian liberalizacyjnych powodowały dezorientację i prowadziły do zachwiania wiarygodności firm, takich jak EWE. Przyjęta ostatecznie nowelizacja ustawy Prawo energetyczne jest w tym kontekście światełkiem w tunelu.

Wciąż jednak brakuje jeszcze kilku elementów, które spowodowałyby poprawę sytuacji.

- Intensywność i zakres zmian w ramach liberalizacji dokonywały się ponadto nieproporcjonalnie. Z jednej strony sprawnie wprowadzono instrument pozwalający na wyeliminowanie dyskryminacji w dostępie do sieci przesyłowych i dystrybucyjnych (Instrukcja Ruchu i Eksploatacji Sieci Przesyłowej), z drugiej strony mamy wyraźne opóźnienia w działaniach, których celem jest zwiększenie dostępności gazu oraz deregulacja jego cen - wymienia Brzozowski.

Oznacza to w praktyce, że mamy zderegulowany dostęp do sieci dla wszystkich uczestników rynku oraz jednocześnie taryfę PGNIG, w której cena gazu ziemnego leży poniżej ceny rynkowej surowca.

- W prostej linii prowadzi to do drastycznego ograniczenia roli konkurencyjnych dostawców gazu. Częściowo realizowana liberalizacja zamiast prowadzić do unormowania rynku gazu ziemnego zwiększa na razie udział PGNIG - podsumowuje prezes EWE.

Dariusz Malinowski, Nowy Przemysł

Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"

Dowiedz się więcej na temat: gaz | Towarowa Giełda Energii | ceny gazu | Gazy | PGNiG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »