Giełda na jałowym biegu

Warszawska GPW od lat ma problem z płynnością. Obroty są na niezadowalającym poziomie, co odstrasza wielkich zagranicznych inwestorów, nie zachęca też krajowych. Problem niskiej płynności tkwi głęboko zarówno w naturze polskiego rynku i samej GPW, jak i w otoczeniu zewnętrznym.

Wielcy inwestorzy, zwłaszcza instytucjonalni, np. fundusze inwestycyjne, lubią działać swobodnie. Chcą mieć pewność, że po wejściu do akcjonariatu spółki - na co wyłożą kilkaset milionów dolarów, czy nawet więcej - nie będą mieć problemu z wyjściem. Tymczasem giełdy naszego regionu mają kłopot z płynnością. Obrót wysokimi wolumenami akcji nie jest prosty, a to może negatywnie wpływać na cenę walorów. Nie jest od tego problemu wolna warszawska Giełda Papierów Wartościowych (GPW).

Niska płynność to już norma

Marna płynność na GPW to nie są bajki o żelaznym wilku. To fakt. Wystarczy porównać GPW z podobną giełdą europejską. Weźmy choćby parkiet w Wiedniu. Kapitalizacja 448 spółek notowanych na rynku głównym GPW wynosi około 1 122 mld zł, czyli około 267,2 mld euro. Kapitalizacja rynku regulowanego Wiener Boerse, na którym jest notowanych 758 spółek, sięga 113 mld euro. To oznacza, że giełda wiedeńska jest o połowę mniejsza, patrząc na wartość rynkową spółek, od warszawskiej. Problem w tym, że w 2019 roku wartość obrotów na głównym parkiecie przy ul. Książęcej sięgnęła 191,4 mld zł (44,5 mld euro, 17 proc. kapitalizacji), a na regulowanym rynku wiedeńskim 60 mld euro (53 proc. kapitalizacji), czyli o 34 proc. więcej.

Reklama

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Inny problem polega na tym, że obroty na rynku głównym GPW wcale się nie zwiększają. W 2018 roku wyniosły 204,2 mld zł, w 2017 roku 236,2 mld zł, a w 2016 roku 189,3 mld zł. Trend jest raczej boczny, a może i nawet lekko spadkowy, ale na pewno nie wzrostowy.

Michał Kobza, dyrektor Działu Rozwoju Rynku GPW, przyznaje, że płynność jest jednym z kluczowych wskaźników na rynku kapitałowym, ważnym zarówno dla emitentów, jak i inwestorów. I broni nieco GPW, wskazując na trendy w otoczeniu. - W 2019 roku spadek obrotów dotknął większość europejskich parkietów. Przy czym na rynku akcji GPW spadek wyniósł 7,1 proc. rok do roku, w porównaniu z 12 proc. spadku obrotów w Wiedniu, 12,6 proc. na Deutsche Boerse i 16,7 proc. na LSE w Londynie. Jak widać, nawet rekordy indeksów nie gwarantują zwiększenia płynności akcji na danym rynku - mówi "Gazecie Bankowej" Michał Kobza.

Słabnąca płynność GPW, mierzona wartością i wolumenem obrotu, jest zjawiskiem negatywnym - nie ma wątpliwości Bartosz Świdziński, członek zarządu Erste Securities Polska, niegdyś dyrektor Działu Rozwoju Rynku GPW. - Względem rynków regionalnych, czy małych parkietów z innych zakątków Starego Kontynentu, nie wyglądamy źle. Ale nie jest to powód do dumy, bo jest to porównywanie się do rynków o mniejszej kapitalizacji i niższej liczbie notowanych akcji. Jeżeli popatrzymy na płynność poprzez stosunek obrotów do kapitalizacji, w odniesieniu do wszystkich rynków europejskich, to jest już zdecydowanie gorzej. Także w zakresie dynamiki obrotów w ostatnich latach, polaryzacji obrotów na największych spółkach czy kosztów pozatransakcyjnych, takich jak choćby spread czy wpływ na wycenę tzw. market impact - dodaje.

Jeszcze gorzej kwestia płynności wygląda na rynku NewConnect. Miał on być polskim Nasdaq, czyli giełdą, na której miały dojrzewać do podboju świata spółki technologiczne. Ale bez zagranicznego kapitału - który tam w ogóle nie zagląda - będzie z tym ciężko. W 2019 roku wartość obrotów na NewConnect sięgnęła 1,4 mld zł, co przy kapitalizacji notowanych tam firm na poziomie 9,7 mld zł stanowi śmieszną kwotę. To oznacza, że średnie sesyjne obroty na spółce z NewConnect w 2019 roku wyniosły około 14,5 tys. zł. W dodatku na tym parkiecie notowanych jest mnóstwo walorów, na których obroty sięgają ledwie kilkuset złotych w skali jednej sesji. Istnieje też grupa około 30-40 spółek, na akcjach których podczas sesji często nie są zawierane żadne transakcje...

Zniechęceni inwestorzy

Jakie są główne czynniki wpływające na to, że płynność obrotu na GPW i NewConnect jest wysoce niezadowalająca? - Podstawowy to zniechęcenie inwestorów ze względu na słabe zachowanie głównego indeksu warszawskiej giełdy. A to było i jest spowodowane brakiem szeroko rozumianej atrakcyjności GPW - mówi Świdziński.

Dr hab. Joanna Olbryś, profesor Politechniki Białostockiej i autorka licznych badań nad głębokością i płynnością warszawskiego parkietu - wskazuje, że jest ich dość dużo. Wymienia wśród nich strukturę akcjonariatu (większościowy udziałowiec nie handluje akcjami swojej spółki), znaczne ryzyko polityczne i biznesowe (częste zmiany prezesów i członków zarządu w polskich spółkach, bez merytorycznego uzasadnienia), odejście drobnych inwestorów z giełdy w kierunku obligacji skarbowych indeksowanych (z powodu rosnącej inflacji), utrzymujące się słabe wyniki funduszy inwestycyjnych (ujemne stopy zwrotu).

Również zdaniem Ludwika Sobolewskiego, byłego prezesa GPW, problem ten jest wypadkową wielu złych zjawisk, które funkcjonują w obrębie polskiego rynku kapitałowego. - Zmniejszenie skali tego problemu zależy wyłącznie od poradzenia sobie z tymi podskórnymi czynnikami,  które go wywołują. Byłem szefem giełdy w Polsce oraz w Rumunii i na obu tych rynkach często mówiono, przy okazji dawania różnych "strategicznych rad", że trzeba poprawić płynność, i wszystko będzie później dobrze. Tyle tylko że to jest banał, który niczego nie wnosi do dyskusji o kierunkach rozwoju giełdy - mówi "Gazecie Bankowej" Ludwik Sobolewski.

Jego zdaniem, GPW przede wszystkim potrzebuje odważnej strategii, która przyciągnie inwestorów. - Jednym z subtelniejszych czynników kształtujących płynność jest świadomość uczestników rynku, tak zagranicznych jak i krajowych, na temat tego w jakim kierunku dana giełda zmierza, jaką strategię będzie realizowała. Ta świadomość musi być budowana przez GPW. Co zarazem oznacza, że najpierw trzeba mieć dobrą strategię - tłumaczy Ludwik Sobolewski, założyciel platformy crowdfundingowej Emerging Europe Market Venue.

Nadzieja w PPK

Nie da się jednak ukryć, że można poprawić płynność na giełdzie w "sztuczny" sposób, kupując tzw. usługi animacyjne od wielkich funduszy czy banków inwestycyjnych. Problem w tym, że to słono kosztuje (nie wiadomo ile, bo to tajemnica handlowa pilnie strzeżona przez instytucje finansowe), a wcale nie jest skutecznym rozwiązaniem. - W Bukareszcie, mimo ogromnych wysiłków, nie udało się płynności skokowo podnieść. Choć pewien postęp nastąpił, bo tylko dzięki poprawie w tej dziedzinie Rumunia została najpierw wpisana na listę obserwacyjną w drodze do rynków wschodzących, a potem została uznana za rynek wschodzący, przez jedną z agencji, w ubiegłym roku - wspomina Ludwik Sobolewski.
- Nie ma jednej recepty na walkę z niedostateczną płynnością. Gdyby była, płynność nie byłaby problemem i wyzwaniem, z którym walczą rynki. Najłatwiejszym jak i najtrudniejszym zarazem sposobem jest budowanie atrakcyjności rynku. Należy raczej podnosić jakość spółek i relacji inwestorskich, kapitalizację, free float akcji w obrocie - wskazuje Bartosz Świdziński.

Jego zdaniem, tak mocno lokalny rynek, jak GPW, musi mieć bazę zdywersyfikowanych inwestorów krajowych i zagranicznych. - Potrzebni są zarówno inwestorzy o bardziej stabilnej i długoterminowej strategii, jak np. fundusze emerytalne, ale także inwestorzy wykorzystujący strategie inwestycyjne oraz komponent traderski, w tym efektywne animowanie płynności przez specjalistów - podkreśla.

Czy uruchomienie Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK) trochę poprawi sytuację? Szacuje się, że do końca 2021 roku ma z nich na warszawski parkiet popłynąć około 3 mld zł.

- Program PPK będzie na pewno dobrym impulsem dla rozwoju GPW. Większość środków z portfela akcyjnego funduszy trafi właśnie do spółek dużych oraz średnich. Im więcej pieniędzy w systemie, tym lepiej. A trzeba pamiętać, że akcje z indeksu WIG20 odpowiadały za 85 proc. obrotów na GPW w 2019 roku i ta koncentracja wzrosła rok do roku z 79 proc. w 2018 roku, co jest też, z różnych względów, negatywnym zjawiskiem - wskazuje Bartosz Świdziński.

Mniej optymistyczna jest dr Joanna Olbryś. - Wątpliwe, aby uruchomienie PPK poprawiło sytuację płynnościową GPW, ponieważ, z założenia, PPK miały wspomóc oszczędzanie na konto przyszłej emerytury i tak są postrzegane wśród pracowników. Tymczasem poziom awersji do ryzyka wśród inwestorów indywidualnych jest statystycznie bardzo wysoki - mówi.

Bartosz Świdziński przypomina, że nie należy zapominać o kosztach inwestowania. - Opłaty i prowizje w obszarze transakcyjnym oraz post-transakcyjnym, jakość i głębokość arkusza zleceń czy koszty spreadu to również są kwestie, na które inwestorzy, szczególnie ci instytucjonalni, zwracają uwagę - mówi.

Szansa w raportach analitycznych

A co robi GPW, by poprawić płynność swoich parkietów? - Od wielu lat podejmujemy wiele działań prowadzących do zwiększenia płynności, w szczególności w segmencie małych i średnich spółek. W 2019 roku uruchomiliśmy Giełdowy Program Wsparcia Pokrycia Analitycznego i wstępne analizy wykazują, że inwestorzy zaczęli chętniej obracać akcjami tych spółek, dla których dostępne są darmowe raporty analityczne - wskazuje Michał Kobza.

W opinii dr Romana Asyngiera z UMCS w Lublinie Program Wsparcia Pokrycia Analitycznego, uruchomiony przez GPW, daje szansę na podniesienie płynności na GPW, ale... - Objęto nim 40 spółek z mWIG40 i sWIG80. Idea jest jak najbardziej słuszna, bo przyciąga inwestorów. Problem w tym, że w tym programie pokrycie uzyskały spółki, które już je miały.

Przykład? Eurocash, który już wcześniej był pokrywany przez aż 20 analityków. Program wymaga bezwzględnie modyfikacji - stwierdził Roman Asyngier na początku lutego w wywiadzie na łamach portalu Strefa Inwestorów.

- Współpracujemy też blisko z animatorami rynku, którzy biorą na siebie ciężar zapewnienia płynności, niezależnie od warunków rynkowych - wylicza Michał Kobza. - Również wprowadzanie nowych produktów, jak choćby funduszy ETF na indeksy WIG20TR i mWIG40TR, pociąga za sobą zwiększenie obrotów na akcjach wchodzących w skład tych indeksów - dodaje dyrektor Działu Rozwoju Rynku GPW.

Ciężka praca

Problem niskiej płynności tkwi głęboko zarówno w naturze polskiego rynku i samej GPW, jak i w otoczeniu zewnętrznym. Na rynku finansowym nie brakuje co prawda mnóstwo taniego pieniądza, ale jednak niezbyt ochoczo zmierza on w kierunku średnio stabilnych rynków wschodzących z koszyka krajów Europy Środkowej i Wschodniej. - Problemy z brakiem płynności na innych giełdach w regionie są jeszcze poważniejsze. Najgorzej pod tym względem jest na rynkach Słowacji, Węgier oraz krajów bałtyckich, czyli Litwy, Łotwy i Estonii - wskazuje Joanna Olbryś. - Pomimo stosunkowo dużej kapitalizacji GPW na tle innych giełd Europy Środkowo-Wschodniej, Polska zdecydowanie jest ciągle postrzegana jako średnio stabilny rynek rozwijający się, obarczony znacznym ryzykiem politycznym i prawnym. Nie sprzyja to poprawieniu płynności, ponieważ obniża zainteresowanie ze strony inwestorów zagranicznych - dodaje.

- Jest dużo pieniądza na rynku prywatnym, co widać na przykładzie niektórych transakcji miedzy funduszami private equity a inwestorami strategicznymi na spółkach typowanych do wejścia na giełdę. Dlatego konieczna jest pozytywistyczna praca z firmami i przekonywanie do finansowania się poprzez rynek kapitałowy. Sytuacja makro kiedyś się zmieni i to też powinno zachęcić do listingu - mówi Świdziński. - Uważam, że cały czas rynek kapitałowy daje wartość dodaną, zarówno w zakresie finansowania przez emisję akcji, jak i długu. Samo pozycjonowanie Polski jako rynku rozwiniętego lub rozwijającego się jest wtórne, a geograficznie zawsze będziemy reprezentować region Europy Środkowo-wschodniej, z wszystkimi jego wadami i zaletami - podsumowuje Bartosz Świdziński.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019

Mimo wszystko Dział Rozwoju Rynku GPW patrzy optymistycznie na rok 2020. - W styczniu wartość średnich dziennych obrotów wyniosła 862 mln zł, podczas gdy w całym 2019 roku sięgnęła prawie 772 mln zł, czyli o 12 proc. mniej - wskazuje Michał Kobza.

Piotr Rosik

GPW

43,4000 0,1500 0,35% akt.: 25.04.2024, 17:51
  • Otwarcie 43,2000
  • Max 43,5500
  • Min 43,1000
  • Kurs odniesienia 43,2500
  • Suma wolumenu 21 467
  • Suma obrotów 930 057,2500
  • Widełki dolne 38,9000
  • Widełki górne 47,5000
Zobacz również: CASPAR AIGAMES YOLO


Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: giełda papierów wartościowych | GPW w Warszawie SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »