Giełdowe firmy nie dbają o dostarczycieli kapitału

Jaki jest cel prowadzenia działalności gospodarczej? Oczywiście tworzenie wartości dodanej - wszakże z przelewania z pustego w próżne nikomu niczego nie przybywa, a od samego mieszania herbata nie robi się słodsza. Jaki jest cel inwestowania własnego kapitału w działalność gospodarczą?

Jaki jest cel prowadzenia działalności gospodarczej? Oczywiście tworzenie wartości dodanej - wszakże z przelewania z pustego w próżne nikomu niczego nie przybywa, a od samego mieszania herbata nie robi się słodsza. Jaki jest cel inwestowania własnego kapitału w działalność gospodarczą?

Oczywiście uzyskiwanie dodatniej stopy zwrotu z zainwestowanego kapitału, i to stopy zwrotu wyższej od oferowanej przez obecne na rynku instytucje bezpiecznego inwestowania, np. lokaty terminowe w bankach czy obligacje skarbowe. Tylko wtedy można mówić o jakimkolwiek zadowoleniu z inwestycji. I nie ma tu większego znaczenia czy inwestujemy kapitał we własne, w całości, przedsięwzięcie, czy powierzamy go niejako specjalistom z notowanej na rynku firmy giełdowej. Tylko sposób rozliczania jest nieco inny i wbrew pozorom, poprzez nieustanną weryfikację rynkową, w spółce giełdowej jest prostszy.

Reklama

Na poziom satysfakcji inwestującego w spółkę giełdową składają się dwa elementy: przyrost wartości firmy wyrażający się wzrostem cen akcji firmy na rynku i wypłacona przez nią dywidenda. Jeżeli by według tych kryteriów charakteryzować poziom satysfakcji polskich inwestorów, to trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że jest on bliski zera. Zacznijmy może od dywidendy. Wypłacanie dywidendy udziałowcom jest taką powinnością na rynkach rozwiniętych, że żadnemu zarządowi nawet nie przyjdzie do głowy możliwość jej nie wypłacenia. Po pierwsze oznaczałoby to śmierć zawodową członków takiego zarządu, gdyż rada nadzorcza czy walne zgromadzenie akcjonariuszy natychmiast odwołały by ich z piastowanych funkcji. Po drugie rynek, przyzwyczajony do faktu, że nie wypłacenie dywidendy oznacza naprawdę poważne kłopoty w firmie - natychmiast zweryfikowałby jej kurs. Na to nie może sobie pozwolić już żaden zarząd.

Poza zarządami w polskich spółkach giełdowych właśnie. Prawie wszystkie spółki giełdowe podzieliły już zyski za rok ubiegły - jeżeli je miały. Ale na wypłatę dywidendy zdecydowała się zaledwie co piąta firma. Liczba spółek odczuwających obowiązek podzielenia się zyskiem z dostarczycielami kapitału spada z roku na rok. I trudno uznać za wiarygodne argumenty, że młode firmy, od niedawna obecne na rynku giełdowym, mają bardzo poważne plany rozwojowe i duże potrzeby kapitałowe. Można by się z tym zgodzić gdyby horyzont inwestycyjny przedsięwzięć realizowanych przez te firmy wynosił kilka czy kilkanaście lat - ale tak nie jest.

Wydaje się, że decydujące znaczenie ma tutaj zwrot z kapitału. O ile na największych i najbardziej rozwiniętych rynkach, w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Francji, średnia stopa zwrotu z kapitału przekracza 20 proc. to mamy do czynienia z zasadniczo różną sytuacja niż u nas. Z rozwiniętych rynków tylko Japonia, borykająca się od kilku lat z kryzysem finansowym, osiąga średnio zwrot z kapitału nie przekraczający 10 proc. A trzeba jeszcze pamiętać, że to wszystko odbywa się przy zasadniczo różnym poziomie inflacji, stóp procentowych i innym koszcie kredytu.

To porównanie ze światem czyni czytelniejszym obraz naszego rynku giełdowego i to, że wygląda on tak jak wygląda - mniej już dziwi.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: firmy | dywidenda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »