Hoop sprzeda akcje, ale po najniższej cenie

Emisja Hoop ma szanse powodzenia pod warunkiem, że cena będzie zbliżona do dolnej granicy widełek, czyli 23 zł - twierdzą analitycy. Podobnie wypowiadają się przedstawiciele OFE.

Emisja Hoop ma szanse powodzenia pod warunkiem, że cena będzie zbliżona do dolnej granicy widełek, czyli 23 zł - twierdzą analitycy. Podobnie wypowiadają się przedstawiciele OFE.

W piątek kończą się dwudniowe zapisy na 5 mln akcji spółki Hoop. Specjaliści podchodzą do tej emisji bardzo ostrożnie - na rynku nie ma wielu analiz spółki. Jednym z nielicznych był raport DI BRE Banku, w którym jedną akcję spółki wyceniano na 26 zł, czyli dokładnie w środku ceny emisyjnej deklarowanej w ramach budowania księgi popytu (23-26 zł).

Jednak zarówno analitycy, jak i inwestorzy twierdzą, że emisja ma szanse powodzenia. Jednak ich zdaniem po cenie z dolnego poziomu widełek.

Bez nazwisk

Mało kto chce wypowiadać się oficjalnie na temat szans powodzenia emisji. Jednym z nielicznych jest Radosław Solan, doradca inwestycyjny BDM PKO BP, który zaleca kupno akcji Hoop, ale po cenie 23 zł.

Reklama

Specjaliści, którzy wypowiadają się anonimowo, potwierdzają raczej opinię Radosława Solana.

- Hoop działa na rozwojowym rynku, ma wizję i kompetentny menedżment. Wycena mieści się w granicach rozsądku. Myślę, że znajdą się chętni za zakup akcji - twierdzi nieoficjalnie jeden z analityków.

Inwestorzy są ostrożni

Podobnego zdania są inwestorzy instytucjonalni. Są jednak bardzo ostrożni i zdają sobie sprawę z ryzyka z inwestycji.

- To znana marka, o dużym udziale w rynku. Spółka jest zdolna do promowania własnych marek, zaliczana do grona średnich. Ale ryzykowna. Nic nie wiadomo o jej planowanych inwestycjach w Rosji. Wycena na poziomie 26 zł jest wymagająca, nie oferuje żadnego dyskonta za IPO oraz ryzyka. Nawet cena z dolnego przedziału widełek 23 zł nie w pełni oddaje tą sytuację. Podejdziemy do tej inwestycji raczej neutralnie, lekko sceptycznie. Jeżeli oferta ma dojść do skutku to raczej przy cenie 23 zł, a nie 26 zł - mówi przedstawiciel jednego z największych otwartych funduszy emerytalnych.

- Nikt nie da raczej więcej niż 25 zł za akcje Hoop. Pewnie się zapiszemy, ale po cenie bliższej dolnych widełek. Biznes tej spółki sam w sobie jest w porządku, niepewność budzi jedynie umowa z Megapakiem.

Fundusze inwestycyjne też bardzo ostrożnie podchodzą do oferty Hoop.

- Ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęliśmy. Być może jakiś zapis złożyły, ale nie duży. Spółka osiągnęła sukces na rynku polskim, a ten jest bardzo konkurencyjny. Cena 26 zł za akcje jest za wysoka, spodziewamy się niższej ceny - twierdzi przedstawiciel znaczącego TFI.

Zarzuty PolandSecurities.com

W przeddzień zapisów na akcje nowej emisji Hoopa w internecie ukazał się nieprzychylny spółce raport autorstwa Jarosława Supłacza, niezależnego inwestora i analityka. Hoop wytoczy mu proces.

Zarzuty postawione w raporcie osobom zarządzającym Hoopem oraz samej spółce są bardzo poważne. Autor twierdzi m. in., że Hoop stoi na skraju bankructwa. Tymczasem dziś i jutro przyjmowane będą zapisy na 5 mln nowych akcji spółki, która na przełomie lipca i sierpnia ma zadebiutować na GPW.

Zdaniem Jarosława Supłacza, członkowie zarządu Hoopa wyprowadzają ze spółki pieniądze, a publiczna oferta akcji ma charakter emisji ratunkowej.

- Główni właściciele Hoop od kilku miesięcy starali się wyprowadzić ze spółki pieniądze (...) najgorszą rzeczą jest, iż Hoop ma tak wysoki poziom zadłużenia, że potrzebował i potrzebuje podniesienia kapitałów własnych. De facto Hoop SA jest na granicy bankructwa lub już tę granicę przekroczył - czytamy w analizie Jarosława Supłacza, określającego się jako niezależny analityk. Swoje teorie zamieszcza na internetowej stronie firmy PolandSecurities.com, której Jarosław Supłacz jest prezesem.

Na zwołanej wczoraj naprędce konferencji prasowej członkowie zarządu zaprzeczyli wszystkim tezom zawartym w analizie.

- Ten człowiek jest absolutnie niekompetentny, by pisać jakiekolwiek analizy. To się w ogóle kupy nie trzyma! Celem tego pana jest zwrócenie na siebie uwagi mediów i darmowa reklama z tym związana - twierdzili zgodnie Dariusz Wojdyga i Marek Jutkiewicz, prezes i wiceprezes Hoop.

W szczególne zadziwienie wprawiła ich teza, jakoby Hoop dysponował "paletą standardowych i specyficznych możliwości kreowania wyników".

Prezes Hoopa zapowiedział podanie autora analizy do sądu.

- Nigdy nie było pompowania wyników Hoopa, a zarzut ten kwalifikuje się do wszczęcia postępowania prokuratorskiego. Dołożymy wszelkich starań, by pan Supłacz już nigdy nie oczernił żadnej spółki w oczach inwestorów - zapowiedział Dariusz Wojdyga.

Podkreślił też, że spółka nie odpowiadała na e-maile i faksy ze strony Jarosława Supłacza. Ich zdaniem dawał on do zrozumienia, że może wstrzymać publikację.

- Wprost nie wysunął konkretnych żądań. Sugerował natomiast, że mógłby dla nas pracować - mówi Marek Jutkiewicz.

Temu z kolei zaprzecza sam zainteresowany.

- Nie uzależniałem wycofania analizy od jakichkolwiek działań ze strony spółki Hoop. Zadałem kilka pytań, przesłanych faksem i e-mailem, gdy pisałem analizę. Odpowiedź na jedno z pytań otrzymałem dopiero we wtorek o godzinie 18.00 - twierdzi Jarosław Supłacz.

Sprawą interesuje się Komisja Papierów Wartościowych i Giełd. Wkrótce można się spodziewać jej stanowiska w tej sprawie.

Katarzyna Ostrowska, Artur Szymański

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: inwestorzy | emisja | analitycy | pod warunkiem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »