Inwestorzy tracą cierpliwość

Po kilka procent straciły wczoraj indeksy czołowych giełd europejskich. Wskaźniki nowojorskie rozpoczęły sesje od ponad 1-proc. strat. Perspektywa długiego konfliktu w Iraku spowodowała, że już tylko nieliczni mają nadzieję na szybkie ożywienie koniunktury w światowej gospodarce i na rynkach kapitałowych.

Po kilka procent straciły wczoraj indeksy czołowych giełd europejskich. Wskaźniki nowojorskie rozpoczęły sesje od ponad 1-proc. strat. Perspektywa długiego konfliktu w Iraku spowodowała, że już tylko nieliczni mają nadzieję na szybkie ożywienie koniunktury w światowej gospodarce i na rynkach kapitałowych.

Wszystko wskazuje na to, że wojna w Iraku potrwa znacznie dłużej, niż zakładali stratedzy. Siły alianckie po ubiegłotygodniowym "rajdzie" w kierunku Bagdadu znacznie zwolniły tempo i szykują się do oblężenia irackiej stolicy. Według niektórych przedstawicieli amerykańskiej armii, atak nie rozpocznie się szybko, być może nawet za kilka tygodni. - Nie widać na razie szans na jakikolwiek przełom w tej wojnie. Wygląda na to, że będzie ona żmudna i długa, a dopóki się nie skończy, atmosfera niepewności na rynkach będzie się utrzymywać - powiedział agencji Reutersa Larry Wachtel z Prudential Securities, jeden z najbardziej znanych analityków na Wall Street. Wachtel dodał, że niestety nie powtarza się historia z 1991 r., kiedy operacja "Pustynna Burza" trwała krótko i przyczyniła się do szybkiej poprawy koniunktury w światowej gospodarce i na giełdach.

Reklama

Od początku obecnego konfliktu w Iraku, a nawet na kilka dni przed jego wybuchem, gdy prawie nikt nie miał złudzeń, że do niego dojdzie, indeksy giełdowe wzrosły po kilka procent. Powtarzał się więc scenariusz sprzed 12 lat. Krótka hossa zakończyła się jednak tydzień temu. Wówczas nadeszły pierwsze wyraźne sygnały, że wojna potrwa znacznie dłużej, niż zakładano. Od tej pory indeksy zdążyły powrócić do poziomów notowanych kilka dni przed rozpoczęciem konfliktu.

O tym, że rynki coraz bardziej tracą cierpliwość, najlepiej można było się przekonać podczas wczorajszych sesji. W Stanach Zjednoczonych notowania rozpoczęły się od ponad 1-proc. spadków indeksów. Już po kilkudziesięciu minutach traciły one ponad 2%. Podobnie jak podczas poprzednich sesji taniały przede wszystkim walory spółek "wrażliwych" na wojnę - linii lotniczych czy firm turystycznych. Pojawiły się jednak również inne niekorzystne czynniki. Negatywnie zaskoczył zwłaszcza wskaźnik aktywności przemysłowej w regionie Chicago, który spadł z 54,9 pkt., aż do 48,4 pkt. Poniedziałek nie był też udanym dniem dla branży high-tech, gdzie spadkom przewodził Intel. Było to następstwem informacji, że w lutym sprzedaż półprzewodników na świecie rosła najwolniej od sześciu miesięcy.

Na czołowych rynkach europejskich spadki były jeszcze silniejsze, a dodatkowo do pogorszenia nastrojów przyczynił się wczorajszy silny spadek indeksu zaufania konsumentów w krajach Unii Europejskich, publikowanego przez Komisję Europejską. Londyński wskaźnik FT-SE 100 spadł wczoraj o 2,57%, paryski CAC-40 stracił 4,19%, a frankfurcki DAX do godz. 18.00 obniżył się o 4,24%. Najmocniej taniały papiery spółek ubezpieczeniowych - Aegon, Munich Re. Ponowne przeceny akcji powodują, że znów spada wartość inwestycji tych firm na rynkach kapitałowych, a to negatywnie przekłada się na wyniki finansowe. - Nadzieje na szybkie zakończenie wojny wyparowały. Myślę, że papiery będą dalej tanieć, ponieważ znów rośnie niepewność co do dalszego rozwoju wydarzeń na rynkach. Ja w każdym razie sprzedaję akcje i obligacje - powiedział, cytowany przez Bloomberga, Massimo Baggiani z turyńskiego Banca Intermobiliare. Indeks giełdy włoskiej spadł wczoraj o 3%.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: cierpliwość | wojna | inwestorzy | procent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »