Komisja ukróci zabawy w upiększanie wyników

KPWiG chce ukrócić sztuczne podbijanie kursów akcji w ostatnich sekundach sesji. Komisja podejrzewa, że takie praktyki uprawiają zarządzający aktywami w TFI oraz OFE.

KPWiG chce ukrócić sztuczne podbijanie kursów akcji w ostatnich sekundach sesji. Komisja podejrzewa, że takie praktyki uprawiają zarządzający aktywami w TFI oraz OFE.

Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (KPWiG) pracuje nad zmianą zasady obliczania wartości aktywów funduszy emerytalnych i inwestycyjnych ulokowanych w akcjach giełdowych spółek. W ten sposób komisja chce ukrócić zjawisko zwane "window dressing" (czyli upiększanie okien), mające na celu poprawę wartości aktywów inwestorów instytucjonalnych.

Kursy z sufitu

Przed końcem II kwartału sytuacje takie miały miejsce m.in. na akcjach Budimexu, Groclinu, Lentexu czy Ster- Projektu.

- Nie jest tajemnicą, że za transakcjami tymi stoją fundusze emerytalne i inwestycyjne. Dokonując transakcji, których przedmiotem może być nawet jedna akcja, mogą one doprowadzać do wzrostu kursu papierów o niskiej płynności na zamknięciu sesji. Jest to w ich interesie, ponieważ to właśnie na podstawie kursu z zamknięcia dnia wyliczana jest wartości ich aktywów - twierdzi Michał Stępniewski, rzecznik Komisji.

Reklama

Dość tego!

KPWiG nie życzy sobie takich praktyk.

- Komisja szuka takiego rozwiązania, które pozwoliłoby zobiektywizować rzeczywistą wartość aktywów funduszy. Zastanawiamy się m. in. nad zastąpieniem kursu zamknięcia średnim kursem dnia. Kwestia ta znajduje się dopiero we wstępnej fazie ustaleń. Niemniej jednak uważamy, że trzeba coś w tej kwestii poprawić, bo "window dressing" wypacza w jakimś stopniu faktyczną wartość niektórych akcji - dodaje Michał Stępniewski.

Tezie tej nie zaprzeczają najbardziej zainteresowani, czyli zarządzający aktywami. Podkreślają oni zarazem, że "window dressing" ma ograniczony wpływ na rynek.

- Nie da się ukryć, że w przypadku mniej płynnych spółek podciągnięcie jej kursu na zakończenie sesji jest możliwe. Inaczej jest w odniesieniu do dużych podmiotów o dużej płynności. A to właśnie na nich koncentruje się uwaga dużych graczy instytucjonalnych - mówi Piotr Rzeźniczak, zarządzający w TFI Pioneer.

Godzina prawdy

Wydaje się, że zastąpienie kursu zamknięcia czymś innym prędzej czy później nastąpi. Zarządzający aktywami Skarbiec TFI, Konrad Łapiński podsuwa KPWiG pod rozwagę własny pomysł.

- Moim zdaniem, najbardziej obiektywnym wskaźnikiem dla obliczania wartości aktywów funduszy jest średni kurs danych spółek z ostatniej godziny sesji. Bardzo często bowiem o godzinie 14.30 lub 16.00 podawane są ważne dane makroekonomiczne. Nie bez znaczenia na kursy polskich spółek, ma też otwarcie giełd w Stanach Zjednoczonych. To właśnie te czynniki mają największy wpływ na kursy spółek w ostatnich kilkudziesięciu minutach sesji - zaznacza Konrad Łapiński, zarządzający aktywami w Skarbiec TFI.

Jego zdaniem, średni kurs spółki z całej sesji nie jest dobrym rozwiązaniem. Może się bowiem zdarzyć tak, że na rynek trafi istotna informacja, która doprowadzi do wyprzedaży papierów pod koniec sesji. W takiej sytuacji mogłoby się okazać, że średni kurs dnia byłby dużo wyższy, niż wartość z zamknięcia.

- Obliczanie wartości aktywów funduszy według kursu znacząco odbiegającego od wyceny z zamknięcia z sesji to kuriozum. Wyniki funduszy byłyby poważnie zafałszowane. W przypadku średniego kursu z ostatniej godziny sesji, takiego niebezpieczeństwa praktycznie nie ma - twierdzi Konrad Łapiński.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: TFI | zabawy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »