Małe spółki w cenie

Najlepszym giełdowym indeksem jest w ostatnich miesiącach WIRR. Na zamknięcie wczorajszej sesji wartość wskaźnika była 15,7% wyższa niż 8 października 2002 r., kiedy zaczynał trend wzrostowy.

Najlepszym giełdowym indeksem jest w ostatnich miesiącach WIRR. Na zamknięcie wczorajszej sesji wartość wskaźnika była 15,7% wyższa niż 8 października 2002 r., kiedy zaczynał trend wzrostowy.

WIRR jest nieznacznie lepszy od skupiającego największe giełdowe spółki WIG-u20 (13% wyżej niż w dołku 7 października 2002 r.) i dość wyraźnie góruje nad MIDWIG-iem (10,1% ponad minimum z 7 października 2002 r.), w którego skład wchodzą średnie firmy. Kiedy na pozostałych indeksach trendy wzrostowe bliskie są załamania (WIG20 stracił wczoraj na wartości szóstą z rzędu sesję), WIRR w poniedziałek zanotował maksymalną wartość w trakcie trwającej już ponad trzy miesiące zwyżki. Wczoraj spadł o 0,6%, do 1451,78 pkt.

WIRR to już nie WIRR

Reklama

Sytuacja, w której WIRR jest najlepszym giełdowym indeksem w trakcie trendu wzrostowego ma miejsce po raz pierwszy od lipca 2000 roku. Od tamtej pory indeks praktycznie cały czas tracił na wartości, w niewielkim stopniu biorąc udział we wzrostach na GPW. Sytuację tę zmienił dopiero inny sposób konstruowania WIRR, wprowadzony przez giełdę pod koniec września 2002 roku. Do tego momentu, jak sama nazwa wskazuje (Warszawski Indeks Rynku Równoległego), WIRR skupiał spółki notowane na tym rynku. Od czterech miesięcy firmy dobierane są do indeksu w taki sposób, żeby ich łączna kapitalizacja nie przekraczała 1% kapitalizacji całego rynku. Z indeksu rynku równoległego WIRR przekształcił się więc we wskaźnik małych spółek.

Niska płynność i wysoka zmienność

Naturalną konsekwencją niskiej wartości rynkowej są na ogół niewysokie obroty. Tylko w przypadku 2 spółek, z 10, które mają największy udział w indeksie, wartość obrotów (liczonych pojedynczo) przekracza 100 tys. zł. Niższa płynność oznacza z reguły także większą zmienność notowań. Większa zmienność z kolei implikuje wyższe potencjalne zyski. To może przyciągać inwestorów, mimo że kiedy w spółce o niskiej płynności zaczynają się kłopoty, wydarzenia rozgrywają się błyskawicznie. Latem 2002 roku notowania Mostostalu Gdańsk spadły w niecałe trzy miesiące ponad 50% przy średnim dziennym wolumenie nie przekraczającym 900 akcji.

W porównaniu z notowaniami z 8 października 2002 roku, kursy 8 z 10 spółek mających największy udział w WIRR, wzrosły. Najwięcej (61,5%) można było zarobić na walorach Energomontażu-Północ, przy czym warto zwrócić uwagę na bardzo wysoką zmienność tych akcji i wyjątkowo niskie obroty. Dowodem, że nie wszystkie wzrosty na małych spółkach przebiegają w tak gwałtowny i nieprzewidywalny sposób, jest wykres kursu akcji ZREW, który regularnie rośnie od 13 miesięcy.

Bankruci odsiani

Bardzo istotny, z punktu widzenia składu WIRR i jego zachowania w ostatnim czasie, jest warunek mówiący, że w skład indeksu powinny wchodzić tylko takie spółki, które w ostatnim raporcie finansowym wykazały dodatni kapitał własny. To pozwala nie uwzględniać w składzie indeksu firm w najtrudniejszej sytuacji finansowej. Co ciekawe, warunku o dodatnich kapitałach własnych (choć sformułowanie "powinny" sprawia, że jest on dość miękki) giełda nie stawia przed spółkami wchodzącymi w skład WIG czy WIG20.

Marek Pokrywka, Dyrektor Pionu Operacyjnego DM BOŚ SA

Biorąc pod uwagę kryterium płynności z żalem trzeba przyznać, że zdecydowana większość spółek z naszego rynku powinna wchodzić w skład indeksu WIRR. Siły tego indeksu w ostatnim czasie należy upatrywać w dwóch czynnikach. Inwestorzy w coraz większym stopniu poszukują atrakcyjnych fundamentalnie papierów, zwiększających przychody i przynoszących zyski, a przestają patrzeć na rynek jedynie przez pryzmat obrotów. Łatwiej takie walory znaleźć wśród mniejszych spółek, często działających w niszach rynkowych. Nie bez znaczenia dla wzrostu wartości WIRR-u w minionych tygodniach jest też to, że w końcowej fazie każdego trendu wzrostowego (w tym wypadku o trendzie wzrostowym możemy mówić od października 2002 r.) rynek zaczyna poszukiwać mniejszych spółek, które zostały wcześniej mocno przecenione, a których kursy jeszcze nie poszły w górę. Ich pozycja finansowa jest wtedy mniej ważna. Trzeba przy tym pamiętać, że często tak szybko, jak kurs rósł, tak szybko może tracić na wartości z chwilą, gdy pojawi się jakaś zła informacja. Ostatnim przykładem są walory ING BSK.

Paweł Homiński, zarządzający portfelem akcji w PTE DOM

Inwestowanie w małe spółki o niewielkiej płynności ma sens jedynie w długim terminie, więc zmiany indeksu WIRR w okresie kilku tygodni nie są tak ważne. Spekulowanie jest często możliwe jedynie na walorach spółek znajdujących się na krawędzi bankructwa, ale w ich przypadku trudno mówić o jakiejś wartości. Jeśli chodzi o obroty to przy długoterminowych inwestycjach są one najważniejsze w momencie otwierania pozycji i później przy jej zamykaniu, a mniejsze znaczenie ma ich regularność. Choć w wielu opiniach pojawia się przekonanie, że wśród mniejszych walorów łatwiej znaleźć te o silnych fundamentach, to chyba za wcześnie jest mówić

o rodzącej się modzie na ten rodzaj spółek. Nie można też pomijać bardziej ogólnej prawidłowości. Często na naszym rynku po okresie wzrostów kursów akcji o największej kapitalizacji następują zwyżki mniejszych firm i nie jest to wcale związane z poprawą ich kondycji finansowej, a ma podłoże spekulacyjne.

Krzysztof Stępień, Tomasz Jóźwik

Linia trendu przełamana

Ostatnie miesiące przyniosły wyraźny wzrost zainteresowania małymi spółkami. Odzwierciedlający sytuację w tym segmencie indeks WIRR powstrzymał w tym czasie długoterminową bessę, przełamując jej główną linię.

Średni wolumen z dwudziestu sesji wzrósł w trakcie ostatniego półrocza o blisko 150%. Niewątpliwe są to dobre podstawy do zakończenia trwającego od lipca 2000 roku trendu spadkowego, lecz faktu tego nie można jeszcze przesądzać. Począwszy od września 2002 roku ruchy indeksu przypominają formację flagi, która zdecydowanie częściej jest przerwą przed dalszą przeceną, niż zapowiedzią zmiany trendu. Obecnie WIRR porusza się przy górnym ograniczeniu tej formacji. Została ona już nawet nieznacznie naruszona na sesji 13 stycznia, jednak zaraz po tym wartość indeksu spadła. Tuż nad górnym ograniczeniem flagi opór wzmacnia lokalny dołek z połowy maja 2002 roku. Dopiero więc wyraźne pokonanie 1471 pkt. da sygnał do wzrostu. Na razie zagrożenie powrotem do spadków jest dość wysokie.

Grzegorz Uraziński

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Male | WIG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »