Milczące spółki będą usuwane z obrotu

Pażur to kolejny przykład giełdowej spółki, z którą inwestorzy mają utrudniony kontakt. Władze GPW ostrzegają, że emitent który notorycznie zaniedbuje obowiązek informacyjny, podzieli los EBI i zostanie usunięty z notowań.

Pażur to kolejny przykład giełdowej spółki, z którą inwestorzy mają utrudniony kontakt. Władze GPW ostrzegają, że emitent który notorycznie zaniedbuje obowiązek informacyjny, podzieli los EBI i zostanie usunięty z notowań.

W środę sąd ogłosił upadłość Pażura, warszawskiego dystrybutora wyrobów tytoniowych. Jeśli wyrok będzie prawomocny, giełda usunie spółkę z notowań.

Spółek na krawędzi bankructwa jest coraz więcej. Giełda w cedule oznaczyła 18 spółek, w stosunku do których wszczęto postępowanie układowe lub upadłościowe. Wśród nich są 4Media, Netia, Ocean, PIA Piasecki, Stalexport, Swarzędz, Próchnik i Tonsil. Jednak nie wszystkie z oznaczonych spółek zaniedbują kontakty z inwestorami. Tym, które próbują wyjść na prostą informując o tym rynek regularnie nic nie grozi.

Reklama

Giełdowe ultimatum

Gorzej, gdy z firmą urywa się kontakt. Na początku stycznia giełda zagroziła spółce 4Media zawieszeniem notowań jeśli, jej zarząd nie przedstawi aktualnej sytuacji w spółce.

- W związku z kłopotami finansowymi firmy, zwróciliśmy się do niej z żądaniem informacji o aktualnej sytuacji finansowej grupy kapitałowej 4Media oraz krokach, jakie jej zarząd zamierza podjąć, by z niej wyjść. Na odpowiedź czekamy do 10 stycznia. Spółce grozi zawieszenia jej notowań, co zapowiedzieliśmy w komunikacie - mówi Piotr Kamiński, wiceprezes GPW.

Gdyby okazało się, że zawieszenie notowań nie przyniesie skutku, to zgodnie z regulaminem giełdy, może ona nałożyć na spółkę karę pieniężną, a jeszcze później - wykluczyć spółkę z obrotu. Taką drogę przeszła w 2001 r. firmę Euro Bud Invest.

- W przypadku EBI mieliśmy do czynienia z całkowitym zerwaniem kontaktu. Spółka zaprzestała również wypełniania obowiązków informacyjnych. Między innymi nie przekazała w terminie raportu rocznego za 2000 r. W efekcie rada giełdy zmuszona była usunąć spółkę z obrotu - dodaje Łukasz Jagiełło, dyrektor działu notowań GPW.

Według zapewnień przedstawicieli giełdy nie ma na razie takich kłopotów z Pażurem.

- Po środowym ogłoszeniu upadłości kontaktowaliśmy się ze spółką telefonicznie. Mogę więc potwierdzić, że kontakt spółki z giełdą nie został zerwany - mówi Łukasz Jagiełło.

Telefon grzecznościowy

Rzeczywiście, w środę kontakt z Pażurem był możliwy, choć trudny. Spółka nie podaje bezpośredniego numeru telefonu do jej prezesa. By się z nim skontaktować trzeba zadzwonić do sekretariatu spółki, które sąsiaduje z Pażurem, zostawić swój numer telefonu i czekać na reakcję. Sąsiedzi wyświadczają Pażurowi grzecznościową przysługę przekazując jego przedstawicielom wiadomość.

- Raz na kilka dni raz na kilka dni pojawia się u nas przedstawiciel Pażura i oddzwania do osób, które chcą się z nim skontaktować - mówi osoba z recepcji sąsiedniej firmy, prosząc o anonimowość.

Pierwsza próba kontaktu z przedstawicielem Pażura była udana. Po środowym wyroku sądu o upadłości spółki jeden z dziennikarzy "PB" zostawił wiadomość Tomaszowi Brochockiemu, prezesowi spółki. Prezes oddzwonił po 10 minutach.

W czwartek dziennikarz "PB" próbował rozmawiać z przedstawicielami spółki w jej warszawskiej siedzibie przy ul. Domaniewskiej 49. Na miejscu był jeden pracownik spółki - portier przy bramie. Przyznał on, że widział w czwartek prezesa, który jednak "wpadł tylko na chwilę i zaraz odjechał". O upadłości Pażura portier dowiedział się od dziennikarza "PB". Był wyraźnie zaniepokojony o swoją posadę.

Za chwilę do dziennikarzy "PB" wyszedł administrator obiektu, który wynajmuje Pażur. Potwierdził, że odłączył spółce linię telefoniczną.

- Nikogo tu od dłuższego czasu nie widziałem oprócz prezesa i prokurenta spółki. Pamiętam czasy, gdy wszystko było w porządku. Teraz od dłuższego czasu nikt tu nie pracuje - mówił administrator.

Budynek wyglądający na magazyn z przylegającym do niego biurem, jest zamknięty. Przez okno widać leżące na podłodze segregatory i papiery w tekturowych pudłach. To wszystko.

W recepcji sąsiedniej spółki dziennikarze "PB" znów zostawili wiadomość dla przedstawicieli Pażura z prośbą o kontakt. Tym razem nikt nie oddzwonił.

- Komisja zdaje sobie sprawę ze stanu organizacyjnego Pażura. Docierają do nas sygnały, że jest on w tej chwili spółką o charakterze "wirtualnym". Jednak pod względem formalnym Komisja ma jedynie uprawnienia wynikające z ustawy Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi, które umożliwiają jej kontrolę spółki z punktu widzenia przestrzegania obowiązków informacyjnych. W tym zakresie koncentruje się większość działań komisji - Michał Stępniewski, rzecznik Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.

Dotkliwy upadek

Pażur zadebiutował na GPW pod koniec listopada 1999 r. z kursem 7 zł. Notowania Pażura osiągnęły maksymalny poziom prawie 43 zł w połowie 2000 r. Później jednak okazało się, że finanse spółki są w coraz gorszym stanie. O ile bowiem rok 1999 zamknął się zyskiem wysokości 6,62 mln zł, o tyle rok później strata netto wyniosła 1,03 mln zł. Na domiar złego pod adresem spółki padły zarzuty o manipulowanie kursem. Kurs w ciągu kilku tygodni spadł o ponad 90 proc. W 2001 r. Pażur miał prawie 65 mln zł strat.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: giełdy | EBI | GPW | kontakt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »