Moja rola w Beef-Sanie
Jeśli trafi się okazja, połączymy się z innym podmiotem lub damy się przejąć. Z Lucjanem Pilśniakiem, właścicielem AJPI i wkrótce głównym akcjonariuszem Beef-Sanu, rozmawia Magdalena Graniszewska.
Jest Pan jedynym właścicielem AJPI. Umowa z Beef-Sanem zakłada sprzedaż tej firmy za 55,5 mln zł. Jakie są Pana dalsze plany?
Na pewno nie będę rentierem. Jestem człowiekiem pracy - zostaję w tym biznesie. Zamierzam kupić akcje serii E (przeznaczone dla dużych inwestorów - przyp. red.).
Jak duże będzie Pana zaangażowanie?
Zamierzam kupić sporo akcji. Nic więcej na razie nie mogę powiedzieć.
Jaką rolę będzie Pan pełnił w przedsiębiorstwie po emisji?
Dziś jestem członkiem rady nadzorczej Beef-Sanu. Zarządzam też zakładem Mysław. Zamierzam dalej bezpośrednio uczestniczyć w prowadzeniu całej firmy.
Jakie jest zainteresowanie ofertą wśród funduszy inwestycyjnych?
Mamy już za sobą kilka spotkań z zarządzającymi. Wydają się zainteresowani. Trudno jednak przewidzieć ich ostateczną decyzję.
W branży mięsnej dużo się mówi o konsolidacji. W jaki sposób AJPI i Beef-San wezmą w niej udział?
Mamy bogate plany. W ciągu najbliższych kilku lat chcemy przejmować przedsiębiorstwa z branży. Nie wykluczam jednak, że potem, jeśli trafi się dobra okazja, połączymy się z innym podmiotem lub też zostaniemy przejęci.
Akcjonariat będzie stabilny
Oferta Beef-Sanu ma złożoną strukturę. Akcje będą emitowane w dwóch seriach: E (34,5 mln walorów) i F (13 mln). Pierwsza trafi do dużych inwestorów branżowych, którzy zobowiążą się objąć przynajmniej 5 mln papierów. Gros tych akcji obejmie Lucjan Pilśniak. Druga zostanie podzielona między instytucje finansowe (10 mln) i inwestorów indywidualnych (3 mln). W efekcie kapitał zakładowy Beef-Sanu znacznie się zwiększy - z 4,76 mln do 52,26 mln papierów. Akcjonariat jednak będzie stabilny.
Magdalena Graniszewska