Na giełdach popłoch na liniach lotniczych

Poniedziałkowa sesja na nowojorskich giełdach zakończyła się niewielkimi wzrostami głównych indeksów, chociaż w ciągu dnia przeważali tam sprzedający. Utrzymuje się awersja do podejmowania ryzyka w obliczu wzrostu napięć geopolitycznych na linii USA-Chiny.

Dow Jones Industrial na zamknięciu zyskał 0,11 proc. i wyniósł 23 749,76 pkt. S&P 500 zwyżkował 0,42 proc. i wyniósł 2842,74 pkt. Nasdaq Comp. poszedł w górę 1,23 proc. do 8710,72 pkt.

- Spodziewamy się, że akcje pozostaną zmienne, gdyż rynki starają się znaleźć równowagę pomiędzy informacjami o otwieraniu gospodarek (...) i informacjami o dalszym rozwoju pandemii  - powiedział Mark Haefele, główny strateg inwestycyjny UBS Global Wealth Management.

Ze spółek zyskiwały akcje spółek technologicznych, w tym Microsoft i Netflix (po około 3 proc.), Amazon i Facebook (ponad 1 proc.).

Reklama

W ciągu dnia najmocniej traciły akcje linii lotniczych. Znany inwestor Warren Buffet poinformował w weekend, że jego fundusz Berkshire Hathaway pozbył się akcji 4 amerykańskich przewoźników (Delta, American, United i Southwest) z uwagi na epidemię koronawirusa.  Linie te traciły po 6-8 proc. Akcje Boeinga zniżkowały o ok. 4 proc.

Niecałe 4 proc. spadły akcje General Electric. Konglomerat przemysłowy ogłosił cięcie 25 proc. miejsc pracy w segmencie lotniczym w ramach wartego 3 mld dolarów pakietu oszczędnościowego.

Niższe od oczekiwań wyniki kwartalne i zapowiedź przedłużenia zamknięcia części linii produkcyjnych ciągnęły w dół dużego producenta żywności w USA - Tyson Foods.

Uwagę rynków finansowych, oprócz procesu otwierania gospodarek w związku z globalną epidemią, coraz bardziej przykuwa ponowny wzrost napięcia na linii Pekin-Waszyngton.

Na całym świecie liczba wykrytych przypadków zakażenia SARS-CoV-2 wzrosła już do 3,56 mln, liczba zgonów spowodowanych chorobą Covid-19 wynosi już ponad 250 tys., a wyzdrowień 1,15 mln.

Sekretarz stanu USA Mike Pompeo powiedział w niedzielę, że jest wiele dowodów na to, że koronawirus pochodzi z laboratorium w chińskim Wuhan. Wcześniej w ubiegłym tygodniu wysocy przedstawiciele Białego Domu zapowiedzieli, że Chiny poniosą odpowiedzialność za wywołanie pandemii, a prezydent USA Donald Trump zasugerował nałożenie na Państwo Środka kolejnych ceł.

Z kolei agencja Reutera donosi, że Stany "turbodoładowały" prace nad przeniesieniem globalnych łańcuchów wartości z Chin do Stanów Zjednoczonych. Administracja Trumpa pracuje nad zachętami dla firm, które zdecydują się przenieść produkcję do USA.

Zamówienia w przemyśle amerykańskim w marcu spadły o 10,3 proc. mdm. Analitycy szacowali, że zamówienia spadną o 9,4 proc. mdm.

Dalsza część tygodnia upłynie na oczekiwaniu na piątkowy raport payrolls za kwiecień, kiedy ok. 20 mln Amerykanów straciło pracę.(PAP)

PAP
Dowiedz się więcej na temat: linie lotnicze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »