Niepewność wśród inwestorów szkodzi surowcom

Miniony tydzień obfitował w istotne publikacje makroekonomiczne oraz innego typu znaczące doniesienia z globalnej gospodarki. Z tego też względu na rynkach różnych klas aktywów nie brakowało powodów do silniejszych ruchów.

Miniony tydzień obfitował w istotne publikacje makroekonomiczne oraz innego typu znaczące doniesienia z globalnej gospodarki. Z tego też względu na rynkach różnych klas aktywów nie brakowało powodów do silniejszych ruchów.

Nie wszystkie jednak oczekiwania, co do potencjalnych reakcji okazały się zgodne z rzeczywistością. Początek zeszłego tygodnia był nieco pesymistyczny po nie do końca zadowalających danych ze strefy euro. Z kolei następne dni przebiegały pod znakiem względnej stabilizacji i oczekiwań na piątkową sesję.

Na ten właśnie dzień zaplanowany został drugi odczyt dynamiki amerykańskiego PKB za II kwartał oraz publiczne wystąpienie szefa Rezerwy Federalnej. Do tego czasu kurs eurodolar zdołał odbić się od poziomu 1,2600, wzrastając ponad 1,2700. To lekkie osłabienie dolara wsparło notowania ropy naftowej, której cena denominowana jest w amerykańskiej walucie. W efekcie kurs ropy Brent obronił wsparcie na poziomie 72 USD za baryłkę.

Reklama

Rewizja PKB USA okazała się lepsza od prognoz i wskazała na wzrost gospodarczy w II kwartale na poziomie 1,6 proc. w ujęciu zannualizowanym, podczas gdy oczekiwano 1,4 proc. Reakcja rynku po tej publikacji była ograniczona, a inwestorzy zwrócili swoją uwagę na wystąpienie szefa Fed. B. Bernanke stwierdził, że Rezerwa Federalna podejmie wszelkie niezbędne działania, aby wspierać ożywienie gospodarcze w USA, wliczając w to kolejne pakiety stymulujące. Po tych słowach obserwować można było odbicie na giełdach, lekką zwyżkę kursu EUR/USD oraz skok notowań ropy w okolice poziomu 77 USD za baryłkę.

Początek bieżącego tygodnia nie był już jednak tak optymistyczny, a to co jeszcze w piątek cieszyło inwestorów szybko zaczęło napawać ich pesymizmem. Zapowiedzi kolejnych działań stymulujących świadczą bowiem o ciągłej słabości amerykańskiej gospodarki. W efekcie początek obecnego tygodnia przyniósł rosnącą awersję do ryzyka, a co za tym idzie spadki na giełdach, umocnienie dolara oraz franka, a także wyprzedaż na rynku surowców.

Ponadto presję spadkową na notowania ropy naftowej oprócz kruchych podstaw ożywienia gospodarczego w USA wywierają rosnące zapasy surowca. Ostatnie dane agencji EIA wskazały na wzrost zapasów ropy wu ujęciu tygodniowym o 4,2 mln baryłek, podczas gdy oczekiwano nieznacznego spadków. Również w tym tygodniu konsensus rynkowy zakłada kolejny przyrost zapasów. Negatywnego obrazu sytuacji dopełnia także kondycja gospodarki, będącej trzecim największym konsumentem ropy naftowej, czyli Japonii.

Ostatnie dane na temat produkcji przemysłowej wypadły lepiej od prognoz, jednak indeks PMI dla tamtejszego przemysłu wyniósł 50,1 pkt, przy poprzednim odczycie na poziomie 52,8 pkt. Widać, że przedsiębiorcy japońscy gorzej oceniają dalsze perspektywy gospodarcze, a sam wskaźnik znalazł się na granicy oddzielającej recesję od ekspansji w sektorze. Już wkrótce bardziej wyraźny stanie się także negatywny wpływ silnej aprecjacji jena wobec dolara, co także nie pozostanie bez wpływu na popyt na surowce. Dalsze perspektywy dla rynku ropy naftowej nie kształtują się optymistycznie, jednak pomimo tego poziom 70 USD za baryłkę powinien być chociaż przez pewien dość silnym wsparciem, ograniczającym dalszy spadek ceny.

Sytuacja na rynku miedzi była podobna do tego co mogliśmy obserwować w przypadku ropy naftowej, czyli zwyżka ceny metalu na zakończenie zeszłego tygodnia oraz lekka przecena podczas ostatnich sesji. Od pewnego czasu indeks giełdy w Szanghaju, którego wartość w dużym stopniu wpływała na cenę miedzi znajduje się w konsolidacji, co powoduje, że notowania metalu są obecnie bardziej podatne na globalne czynniki fundamentalne.

Obserwowane w ostatnich tygodniach wzrosty na rynku złota zostały w zeszłym tygodniu zahamowane. Notowania kruszcu utrzymywały się w konsolidacji w okolicach poziomu 1235 USD i w chwili obecnej brak jest symptomów przemawiających za zakończeniem wzrostów. Po tym tymczasowym przystanku, uwzględniając ewentualne pogorszenie nastrojów na rynku widać, że prawdopodobieństwo ataku na historyczne szczyty jest ciągle znaczące.

Michał Fronc

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: notowania | szkodzi | USA | niepewność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »