Niepokojący sygnał z rynku obligacji

Najnowsze dane o bilansie obrotów bieżących w naszym kraju wykazały, że w kwietniu zagraniczni inwestorzy ulokowali w naszych obligacjach dodatkowe 1,4 mld euro. W sumie od maja 2009 r. do kwietnia tego roku było to przeszło 17 mld euro wobec ponad 800 mln euro odpływu z naszych obligacji od maja 2008 r. do kwietnia 2009 r.

Najnowsze dane o bilansie obrotów bieżących w naszym kraju wykazały, że w kwietniu zagraniczni inwestorzy ulokowali w naszych obligacjach dodatkowe 1,4 mld euro. W sumie od maja 2009 r. do kwietnia tego roku było to przeszło 17 mld euro wobec ponad 800 mln euro odpływu z naszych obligacji od maja 2008 r. do kwietnia 2009 r.

Ta statystyka bardzo dobrze obrazuje, jak dużym wzięciem cieszyły się nasze papiery skarbowe w minionych miesiącach.

Rozgrywający się na Starym Kontynencie kryzys fiskalny rodzi obawy przed zakończeniem dobrej passy w tym względzie. Przez długie tygodnie okazywały się one bezpodstawne. Jednak wczorajsza aukcja długoterminowych obligacji dostarczyła argumentów pesymistom. Popyt był najniższy od lipca 2008 r., co wskazuje, że wydarzenia na europejskich rynkach mają też wpływ na to, co dzieje się u nas. Średnia rentowność 10-latek wyniosła na wczorajszej aukcji 5,79% wobec niecałych 5,6% na poprzedniej aukcji, która miała miejsce w połowie kwietnia.

Reklama

Podawane dziś dane o majowych zatrudnieniu i płacach w Polsce będą miały bardzo istotne znaczenie z punktu widzenia postrzegania stabilności ożywienia gospodarczego w naszym kraju. W przemyśle z każdym miesiącem coraz mocniej będzie się zaznaczał efekt rosnącej bazy porównawczej, więc jej dynamika będzie słabnąć.

Zapewne przekonamy się już o tym w piątek, kiedy poznamy majowe dane (prognozy mówią o 8-proc. wzroście). Istotne jest więc to, by pojawiały się czynniki pozwalające myśleć o progresie konsumpcji indywidualnej. Bez wzrostu realnego funduszu płac trudno o tym myśleć.

Home Broker zwraca uwagę:

- Słaby wynik aukcji polskich 10-latek to sygnał ostrzegający, że kryzys finansów publicznych na Starym Kontynencie może mieć znaczenie również dla naszego kraju

- W kolejnych miesiącach ciężar podtrzymywania ożywienia gospodarczego będzie przesuwał się w stronę wydatków konsumpcyjnych

Rynki nieruchomości

Kolejna porcja niepokojących doniesień napłynęła z rynku nieruchomości w Ameryce. Zarówno liczba rozpoczętych budów, jak i wydanych pozwoleń na budowę okazały się w maju wyraźnie słabsze od oczekiwań. Tym samym po raz kolejny potwierdziły się obawy, że oznaki ożywienia koniunktury na rynku nieruchomości, jakie pojawiały się wczesną wiosną, wiązały się głównie z wygasaniem zachęt podatkowych, a nie zapowiadały trwalszej tendencji.

Bardziej optymistyczny wydźwięk miały informacje o zainteresowaniu Amerykanów kredytami hipotecznymi w minionym tygodniu. Nastąpił wzrost o 18% w zakresie liczby wniosków o takie kredyty, głównie za sprawą chęci refinansowania zobowiązań. Liczba wniosków o kredyty na kupno domów podniosła się o 7,3% po kilku tygodniach znaczących zniżek.

Zdaniem specjalistów z Pimco, największego funduszu obligacyjnego na świecie, ceny nieruchomości komercyjnych w USA będą podnosić się powoli i mogą utrzymywać się 40% poniżej szczytu z 2007 r.

Katarzyna Siwek

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: rynek obligacji | sygnał | nieruchomości | sygnały | niepokój
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »