Nieuniknione zaostrzenie polityki pieniężnej w 2012 - Kaźmierczak, RPP

Jeżeli w pierwszym kwartale przyszłego roku inflacja będzie się nadal utrzymywała na obecnym, niebezpiecznie wysokim poziome, wówczas nieuniknione będzie dalsze zaostrzenie polityki pieniężnej, do którego może dojść pod koniec pierwszego lub na początku drugiego kwartału - ocenia Andrzej Kaźmierczak z Rady Polityki Pieniężnej. Dodał, że nie widzi obecnie jakiejkolwiek możliwości obniżki stóp procentowych.

Zdaniem Kaźmierczaka walkę z inflacją utrudnia fakt, że jest ona powodowana głównie czynnikami kosztowymi, niezależnymi od RPP, dlatego postuluje on, aby polityka fiskalna w 2012 roku wspomogła Radę w walce z inflacją. Antyinflacyjne wsparcie mogłoby polegać na rezygnacji z planowanej na początek przyszłego roku podwyżki akcyzy na olej napędowy i podwyżki VAT na ubrania dziecięce. Członek RPP apeluje też, aby wstrzymać podwyżki cen energii elektrycznej i gazu mające wejść w życie z początkiem nowego roku.

"Listopadowe dane o inflacji były bardzo nieprzyjemną niespodzianką. Prognozy okazały się zbyt optymistyczne w stosunku do rzeczywistości. Zmienia to zupełnie dotychczasowy ogląd sytuacji. Jest to poziom bardzo niebezpieczny. Zbliżamy się do 5,0 proc. - poziomu absolutnie niedopuszczalnego, a oddalamy się od celu inflacyjnego. Scenariusz zejścia inflacji do celu w połowie przyszłego roku oddala się. Mamy bardzo niepokojącą tendencję - oczekiwane osłabienie wzrostu gospodarczego połączone z przyspieszeniem inflacji. To jest sytuacja najgorsza z możliwych" - powiedział Kaźmierczak w wywiadzie dla PAP.

Reklama

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie wzrosły o 4,8 proc. w stosunku do listopada 2010 roku, a w porównaniu z październikiem 2011 r. wzrosły o 0,7 proc.

"Obecny poziom inflacji grozi spadkiem zaufania społeczeństwa do pieniądza, czego objawem może być spadek przyrostu oszczędności gospodarstw domowych w sektorze bankowym. Przy tym tempie wzrostu inflacji obawy o spadek zaufania społeczeństwa do siły nabywczej pieniądza są zupełnie realne" - dodał.

"Stąd bardzo ważne jest kontynuowanie restrykcyjnej polityki pieniężnej. Jeżeli w pierwszym kwartale przyszłego roku poziom wskaźnika inflacji będzie się utrzymywał na dotychczasowym poziomie, nieuniknione będzie dalsze zaostrzenie polityki pieniężnej, które może mieć miejsce w końcu pierwszego lub na początku drugiego kwartału. Obecnie absolutnie nie widzę jakiejkolwiek możliwości obniżki stóp proc." - powiedział członek RPP.

KOSZTOWE CZYNNIKI INFLACJI

Kaźmierczak zaznacza, że na inflację wpływają obecnie głównie czynniki o charakterze kosztowym, na które RPP nie ma wpływu, stąd walka z inflacją jest bardzo trudna.

"To, co jest kluczowe, to struktura tej inflacji, jej przyczyny. Gdy się przyjrzymy czynnikom wzrostu cen okazuje się, że są to czynniki w dużej mierze kosztowe. Trudno stawiać tezę, że przyczyną wzrostu inflacji był nadmierny wzrost popytu, który generowałby wzrost cen. Ja przynajmniej z taką tezą bym się nie zgodził. Wzrost płac w listopadzie wyniósł 4,4 proc. w ujęciu rocznym, a więc poniżej inflacji. Mamy więc realny spadek płac" - powiedział.

"Wzrost cen nie ma charakteru popytowego - był wywołany czynnikami kosztowymi, przede wszystkim wzrostem cen paliw generujących wzrost cen żywności. To jest główny czynnik. Na pewno istotna była też rola kursu walutowego, którego deprecjacja podnosi ceny importu. Deprecjacja złotego jest kłopotliwa dla RPP, jest to niewątpliwie czynnik utrudniający realizację celu" - dodał.

POLITYKA FISKALNA W WALCE Z INFLACJĄ

Kaźmierczak postuluje, aby polityka fiskalna wspomogła RPP w walce z inflacją. Jego zdaniem dla zahamowania wzrostu cen można by zrezygnować z planowanej na początek przyszłego roku podwyżki akcyzy na olej napędowy, bądź odłożył ją w czasie. Warto też rozważyć rezygnację z podwyżki podatku VAT na ubrania dziecięce. Członek RPP apeluje także do URE, aby wstrzymać podwyżki cen energii elektrycznej i gazu planowane na początek nowego roku.

"Mam pełną świadomość, że dalsze zaostrzenie polityki pieniężnej może mieć bardzo ograniczone efekty po stronie inflacji, która ma kosztowy charakter. Ponadto jestem pełen obaw, że rozwiązania, które proponuje się od stycznia - szokowe wzrosty podatków pośrednich i cen administrowanych z całą pewnością stwarzają groźbę dalszego przyspieszenia inflacji. VAT czy akcyza to są czynniki szalenie cenotwórcze. Podwyżki cen energii też będą napędzały dalszą inflację. Na pewno wzrosną także ceny usług komunalnych. One też dużo ważą w koszyku wydatków. To wszystko kumuluje się w styczniu. Przez to inflacja może ulec dalszemu przyspieszeniu i co gorsze utrwaleniu" - powiedział.

"Żeby myśleć o powrocie do celu inflacyjnego w przyszłym roku konieczne jest współdziałanie z polityką fiskalną. Aby złagodzić napięcia inflacyjne należałoby moim zdaniem zrezygnować z podwyżki akcyzy na olej napędowy w styczniu. A przynajmniej ją odłożyć. To jest czynnik szalenie inflacjogenny. Należałoby zrezygnować z podwyżki VAT na ubrania dziecięce. Zrezygnować, a przynajmniej odłożyć w czasie podwyżki cen energii elektrycznej i gazu. Do czasu, kiedy procesy spowolnienia gospodarczego będą działały antyinflacyjnie. Bo na razie tak nie jest" - dodał.

"Powinno dojść do współdziałania polityki pieniężnej, która jest już restrykcyjna, z polityką fiskalną, polegającego na zaniechaniu tych rozwiązań podatkowych i cenowych, które będą tę inflację przyspieszały. Instrumentami samej tylko polityki pieniężnej będzie trudno tę inflację zwalczyć" - ocenia członek RPP.

REALISTYCZNY WZROST NA 2012

Zdaniem Kaźmierczaka zapisany w przyszłorocznym projekcie budżetu wzrost PKB na poziomie 2,5 proc. jest realistyczny.

"Myślę, że ten projekt budżetu oparty o prognozę wzrostu 2,5 proc. PKB jest realistyczny. Jest to moim zdaniem pewniejszy wskaźnik niż 3,1 proc., który znalazł się w ostatniej projekcji NBP" - powiedział. "Spowolnienie w Europie Zachodniej na pewno będzie bardzo wyraźne. Widać tam początki recesji. Pewne sygnały osłabienia wzrostu gospodarczego w Polsce występują już w IV kwartale tego roku. Wprawdzie saldo handlu zagranicznego jest korzystne, to już wolumen obrotów eksportu i importu wyraźnie spada, co sygnalizuje spowolnienie" - dodał.

CZYNNIKI WPŁYWAJĄCE NA OSŁABIENIE PLN

Kaźmierczak zaznacza, że jeśli chodzi o osłabienie kursu złotego, w dużej mierze wpływają na nie czynniki zewnętrzne.

"Obserwujemy odpływ kapitału portfelowego z Polski, wyprzedaż obligacji skarbowych przez banki zagraniczne. Na pewno jednym z powodów jest próba pozyskania kapitału przez zagraniczne banki-matki w celu dokapitalizowania się ze względu na panujące trudności w związku z utratą dużej wartości aktywów na obligacjach greckich" - powiedział Kaźmierczak.

"Wydaje mi się jednak, że przyczyny deprecjacji kursu złotego nie można upatrywać wyłącznie w czynnikach zewnętrznych, niezależnych od naszej sytuacji. Trzeba dostrzegać także przyczyny wewnętrzne tego osłabienia. Drastycznie wzrósł koszt ubezpieczenia 5-letnich obligacji skarbowych, czyli CDS. Wzrosła też ich rentowność. Oznacza to, że musiała wzrosnąć premia za ryzyko. Zaufanie do inwestycji w polskie papiery dłużne jest coraz bardziej ograniczone" - dodał.

"Odnoszę wrażenie, że wysokość planowanego deficytu budżetowego w wysokości 35 mld złotych nie budzi zaufania rynków finansowych, to jest nadal wysoki deficyt. Co istotniejsze, do tego trzeba dodać deficyty innych sektorów, poza budżetem centralnym: samorządowego, ubezpieczeniowego, Krajowego Funduszu Drogowego i innych państwowych funduszy celowych. Wymagane są tu bardziej zdecydowane działania restrukturyzacyjne w celu ograniczenia tego deficytu" - ocenia członek RPP.

INTERWENCJE PRZECIW SPEKULANTOM

Kaźmierczak pytany o interwencje NBP na rynku walutowym zaznacza, że celem banku centralnego nie jest osiągnięcie konkretnego poziomu kursu ani walka z trendem, tylko przeciwdziałanie nieuzasadnionym, nadmiernym wahaniom o podłożu spekulacyjnym.

"Zadaniem banku centralnego jest przeciwdziałanie wahaniom spekulacyjnym kursu złotego, natomiast z całą pewnością zadaniem interwencji walutowych nie jest podtrzymywanie określonego poziomu kursu czy przeciwdziałanie trendowi zmiany rynkowego kursu. To na pewno nie jest intencją banku centralnego" - powiedział.

"Natomiast na pewno intencją jest przeciwdziałanie ruchom spekulacyjnym, czyli grze na wahania kursu w celach zarobkowych. NBP ma możliwości studzenia tych zamiarów" - dodał.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »