Nowy cesarz informatyki

Adam Góral, skromny naukowiec i biznesmen, w trzy lata wyrósł na głównego rozdającego branży IT. Teraz zajmie tron "cesarza".

Kiedy Comp Rzeszów (poprzednik Asseco), stosunkowo niewielka firma informatyczna z prowincji, wchodził w 2004 r. na GPW, nikt nie przypuszczał, że w trzy lata stanie się największą spółką z tego sektora w Polsce. Tymczasem Adam Góral, szef rzeszowskiej firmy, niegdyś skromny asystent uniwersytecki, nie tylko zbudował od zera potężną korporację, ale też zajmuje "cesarskie" miejsce na tronie głównego rozgrywającego branży - Ryszarda Krauzego.

Z polityką w tle

Potwierdziły się wczorajsze, nieoficjalne informacje "PB" - Asseco chce kupić kontrolowany przez Ryszarda Krauzego pakiet akcji Prokomu i doprowadzić do fuzji obu spółek. W ciągu trzech kwartałów dwa organizmy zostaną scalone w jeden. Za walory Krauzego Asseco ma zapłacić 700 mln zł.

Reklama

To dużo, jednak patrząc na dokonania Górala, ta astronomiczna kwota może się szybko zwrócić.

Asseco ma wyłączność na negocjacje w sprawie nabycia akcji kontrolowanych przez Krauzego do końca września. Cena może się jeszcze zmienić. Jeśli transakcja dojdzie do skutku, pakiety będą nabywane w ciągu 120 dni, aby uniknąć konieczności ogłoszenia wezwania na pozostałe papiery. Finansowanie transakcji ma kredytować bank inwestycyjny. Spółka będzie chciała spłacić kredyt z przyszłej emisji akcji, która ma zostać przeprowadzona po fuzji, czyli w 2008 r.

- Chcemy zakończyć fuzję do marca-kwietnia 2008 r. W Prokomie tkwią ogromne możliwości. Wiemy, jak je wykorzystać z korzyścią dla grupy Asseco - tłumaczy Adam Góral.

Jednak analitycy i inwestorzy giełdowi źle przyjęli plany Asseco. Spółka straciła ponad 17 proc. na wartości. Powód: zbyt wysoka - ich zdaniem - cena za walory Krauzego. 700 mln zł za nieco ponad 23-procentowy pakiet Prokomu to ponad 200 zł za akcję, podczas gdy na GPW można je kupić po 130 zł.

- Nie zgadzam się z analitykami, ale zdaję sobie sprawę, że cena jest wysoka. Możemy jeszcze podjąć negocjacje, choć jestem pewien, że grupa Asseco szybko odzyska zainwestowaną kwotę dzięki potencjałowi, jaki drzemie w Prokomie. Na tym się da zarobić - przekonuje Adam Góral.

Tłumaczy, że w negocjacjach nie chciał wykorzystywać sytuacji Prokomu i Ryszarda Krauzego. Przypomnijmy, że prokuratura chce postawić biznesmenowi zarzuty związane z tzw. aferą gruntową. Z drugiej strony Asseco obawia się, że jeśli nie kupi akcji od biznesmena, ten może sprzedać Prokom zagranicznemu inwestorowi, a wtedy także Asseco (Prokom kontroluje 25 proc. spółki) straci niezależność.

- Chcę pracować tylko dla polskiej firmy, dlatego obawiam się tej sytuacji. Jesteśmy na dobrej drodze, by zbudować dużą polską korporację o globalnym zasięgu działania. Na świecie rządzą korporacje, a tych w Polsce nie ma, więc nie bierzemy udziału w procesie decyzyjnym. Chcemy to zmienić - wyznaje Adam Góral.

Wysoka cena może też mieć inne źródło.

- To w dużej mierze dzięki Krauzemu Góral zbudował tak potężną firmę jak Asseco - bez możliwości fuzji z Softbankiem Asseco nie miałoby takich wyników i notowań. Trudno, żeby teraz Góral oczekiwał od Krauzego, by ten pozbywał się swojego pakietu za bezcen - mówi osoba zbliżona do obu biznesmenów.

Na cesarskim tronie

Ryszard Krauze na rynku był nazywany "cesarzem" ze względu na skalę i styl prowadzonego biznesu oraz ogromne wpływy w wielu środowiskach. Sprzedaż Prokomu Software oznacza całkowity odwrót od informatyki.

Jeśli tak się stanie, Adam Góral będzie najważniejszą osobą w tej branży w Polsce. Udowodnił, że potrafi działać. Asseco, wchodząc na giełdę w 2004 r., chwaliło się niespełna 100 mln zł przychodów rocznie i 10 mln zł zysku netto. Dziś tylko w pierwszym półroczu 2007 r. osiągnęło 500 mln zł obrotów i 65 mln zł zysku netto.

Sylwetka Adama Górala w dzisiejszym PB

Mariusz Zielke

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: informatyka | 'góral' | "góral" | cesarz | góral
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »