Ostatni kwartał uratował Irenę

Pomimo bardzo złych prognoz Irena odrobiła w IV kwartale wcześniejsze straty i zamknęła rok na plusie.

Pomimo bardzo złych prognoz Irena odrobiła w IV kwartale wcześniejsze straty i zamknęła rok na plusie.

Odrabianie strat z początku 2005 r. rozpoczęło się w III kw., jednak nieoficjalne prognozy mówiły, że Irenie nie uda się wyjść spod kreski. Było to możliwe dzięki zmniejszeniu zatrudnienia, które, jak twierdzi Mariusz Ziółkowski, dyrektor finansowy spółki, przyniosło efekty w końcówce roku. Jednak najważniejsza dla poprawy wyniku była sprzedaż w ostatnich dniach grudnia 33,33% udziałów spółki stowarzyszonej IMS Glass-Decor z Poznania. Papiery kupiła sama spółka w celu ich umorzenia. Irena dostała 2,15 mln zł.

Koniec końców w IV kw. 2005 r. giełdowa firma zarobiła na czysto 1,26 mln zł (w analogicznym okresie 2004 r. miała ponad 3 mln zł straty). W IV kw. 2005 r. sprzedaż jednak spadła o 13%, do 17,55 mln zł.

Reklama

Narastająco w 2005 r. spółka zarobiła 865 tys. zł, to aż o 43% mniej niż rok wcześniej. Zysk z działalności operacyjnej był ujemny (- 434 tys.). Sprzedaż spadła o 18%, do 72,46 mln zł. Podobnie jak w przypadku innej spółki z branży hutnictwa szkła - Krosna - na słabych wynikach zaważyły warunki makroekonomiczne. Przede wszystkim wyższe ceny gazu ziemnego oraz niższe ceny dolara i euro. Irena większość produkcji kieruje na eksport, przede wszystkim do USA.

Kurs Ireny od 20 stycznia spadł o prawie 20%. Na piątkowej sesji akcje straciły kolejne 1,4% i kosztowały 10,8 zł.

Michał Chmielewski

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: uratował | Irena
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »