Ostatnie roszczenie

Spory dotyczące praw autorskich i roszczeń finansowych są w świecie kultury codziennością, jednak kłótnia pisarza Andrzeja Sapkowskiego z polską firmą CD Projekt wzbudziła ogromne emocje.

Kiedy Andrzej Sapkowski wysyłał w latach 80. XX wieku opowiadanie "Wiedźmin" na konkurs literacki legendarnego magazynu "Fantastyka" chyba nikt - może poza samym autorem - nie przypuszczał, że kiedykolwiek odniesie ono globalny sukces. Na pewno nie przewidywali tego członkowie jury konkursu, bo "Wiedźmin" zajął trzecie miejsce (główną nagrodę zdobył Marek S. Huberath za opowiadanie "Wrocieeś Sneogg, wiedziaam..."). O losach "Wiedźmina" rozstrzygnęli czytelnicy: domagali się więcej i więcej historii o Geralcie z Rivii - zabójcy potworów, przemierzającym surowy, brutalny świat wymyślony przez polskiego autora. Sapkowski napisał najpierw kolejne opowiadania a potem pięciotomową sagę powieściową, która rozwinęła świat "Wiedźmina" do imponujących rozmiarów i osadziła w nim kolejne frapujące postacie i ich perypetie.

Reklama

Sam Andrzej Sapkowski stał się jednym z najpopularniejszych polskich autorów, uznanym za mistrza gatunku fantasy. Nie tylko wspiął się na panteon literackich sław w Polsce. Jego książki zostały już w latach 90. przetłumaczone na czeski czy rosyjski, zdobywając w tych krajach rzesze fanów). Jednak przez długi czas anglojęzyczny rynek był dla Sapkowskiego nieosiągalny. Owszem, pojawiło się na Zachodzie anglojęzyczne tłumaczenie, jednak nie cieszyło się ono wzięciem. Sapkowski miał pecha co do tłumacza, bo zdaniem wielu było dalekie od translatorskiego ideału.

Najpierw Metropolis, potem CD Projekt

Lata 90. były okresem boomu polskich firm zajmujących się grami komputerowymi. Polacy, którzy weszli w posiadanie pierwszych komputerów osobistych grywali do oporu w "Doom", "Wolfenstein 3D" czy "Duke Nukem 3D", fascynowały ich też tytuły z segmentu RPG (Role Playing Games) takie jak seria "Baldurs Gate". O tej ostatniej wspominamy nieprzypadkowo, bowiem to właśnie ten cykl tytułów był jedną z podstaw sukcesu firmy CD Projekt.

CDP (dawniej CD Projekt) był jedną z wielu firm, które w latach 90. zajmowały się dystrybucją gier w Polsce. Rynek rósł i dawał ogromne możliwości, a CD Projekt z nich skorzystało. To właśnie "projektanci" jako jedni z pierwszych wprowadzili do dystrybucji gry na nośniku CD (zamiast dyskietek), czy zajęli się tłumaczeniem gier na język polski, włączając w prace znanych aktorów. Firma budowała swoją pozycję i markę. Ale jej właściciele mieli jedno marzenie: stworzenie własnej gry, polskiej produkcji, która odniesie sukces na świecie. Wybór, by przerobić na grę akurat cykl Sapkowskiego był oczywisty, bowiem założyciele firmy, Michał Kiciński i Marcin Iwiński, byli wielkimi admiratorami jego twórczości. "Projektanci" pragnęli stworzyć grę RPG podobną do cenionej "Baldurs Gate". Nie byli jednak jedynymi, którzy na to wpadli.

Wcześniej bowiem podobna idea przyświecała firmie Metropolis. Uzyskała ona zgodę i prawa do marki "Wiedźmin" od Sapkowskiego, jednak mimo wielu prób nie była w stanie stworzyć gry w tym uniwersum. Ostatecznie CD Projekt przejął Metropolis (wraz z prawami do marki) i rozpoczął prace nad własnym "Wiedźminem". Pierwsza gra zadebiutowała 26 października 2007 r. Była sporym sukcesem w Polsce i zwróciła uwagę zachodnich odbiorców. Drugie podejście "Wiedźmin 2 - Zabójcy Królów" (premiera 17 maja 2011 r.) był już zdecydowanym komercyjnym sukcesem tak w kraju, jak i za granicą. Jednak dopiero "Wiedźmin 3 - Dziki Gon" (wejście na rynek 19 maja 2015 r.) stał się tytułem kultowym, grą uznawaną za jeden z najlepszych tytułów RPG w historii i ogromnym sukcesem biznesowym. Według samego CD Projekt łączne przychody gier z serii "Wiedźmin" mogą sięgnąć miliarda złotych.

I tu wracamy do osoby Andrzeja Sapkowskiego. Autor książek o "Wiedźminie" za prawa do nich otrzymał kwoty znacznie skromniejsze. Trzeba od razu dodać - na własne życzenie.

W roku 1997 wspomniana już firma Metropolis odkupiła od Sapkowskiego prawo do stworzenia gry za 15 tys. zł (odpowiednik obecnych 50 tys.). Dane te podał znany twórca gier Adrian Chmielarz, utrzymujący, że zna kulisy rozmów. Gra od Metropolis nie powstała, zaś firma - jak już wspomnieliśmy - w 2008 r. została przejęta przez CD Projekt. Było to jednak już po premierze pierwszego "Wiedźmina" którego "projektanci" mogli stworzyć po zawarciu z Sapkowskim osobnej umowy i zapłaceniu mu nowej kwoty za prawa autorskie. Ta ostatnia jest nieznana, jednak również i ona miała być niewygórowana. Same negocjacje z Sapkowskim objęte są tajemnicą, jednak nieco światła rzucił na nie sam autor.

Sapkowski wśród ludzi inteligentnych

"Nie wiem, co było w grze. Ale mogę kogoś zapytać - znam parę osób, które w te gry grało, ale niewiele. Obracam się raczej wśród ludzi inteligentnych" - ta wypowiedź Sapkowskiego z roku 2016 wywołała burzę, zarówno w Polsce i na świecie. Komentowali ją zarówno fani książek jak i miłośnicy gier, przytaczały ją też światowe serwisy gamingowe. Nie była to jednak ani pierwsza, ani ostatnia ostra wypowiedź względem segmentu gier i jego odbiorców. Sapkowski od kilku lat wypowiadał się, delikatnie rzecz ujmując, krytycznie pod adresem twórców "gier z serii "Wiedźmin"", nie precyzując jednak o kogo dokładnie chodzi. Wskazywał, iż nie otrzymał on należnych mu pieniędzy i że czuje się oszukany.

CD Projekt bronił się przed zarzutami, wskazując, iż Sapkowski otrzymał wszelkie należne mu pieniądze zgodnie z zapisami zawartej z nim umowy. Z kolei dawni szefowie Metropolis dodawali, iż ich gra nie powstała, stąd żadne dodatkowe kwoty Sapkowskiemu się nie należały.

Sprawę wyjaśnił sam autor w przypływie szczerości w trakcie rozmowy z dziennikarzem serwisu Eurogamer: "Byłem na tyle głupi, że sprzedałem im prawa do wszystkiego. Oferowali mi procent od zysków, a ja na to: "Zysków nie będzie - dajcie mi moje pieniądze od razu! Wszystko." To było głupie. Byłem głupi, że pozostawiłem wszystko w ich rękach i nie wierzyłem w ich sukces. Ale kto był w stanie go przewidzieć? Nie ja" - przyznał Sapkowski.

Teraz jednak domaga się on zmiany warunków tej gry i oczekuje procentu od zysków. Chodzi o 60 mln zł ze sprzedaży gier, czyli ok. 6 proc. z łącznej kwoty zysków, którymi chwalił się CD Projekt.

Jak to możliwe, skoro umowy zostały zawarte a sam Sapkowski przyznał, że pieniędzy domagał się z góry, nie wierząc w sukces przedsięwzięcia? Prawnicy autora powołują się na zapisy polskiego prawa (chodzi o art. 44 Ustawy o prawie o autorskim i prawach pokrewnych), które zakładają, iż jeśli zysk drastycznie przerasta kwotę pierwotnie wynegocjowaną z autorem literackiego pierwowzoru, autor ma prawo domagać się pokrycia różnicy. I możliwe, iż polski sąd tę argumentację podzieli, choć w USA takie roszczenie ze strony Sapkowskiego zostałoby odrzucone już na pierwszej rozprawie. Samo CD Projekt RED nie komentuje sprawy publicznie. Jedynie podczas spotkania z inwestorami, które miało miejsce w połowie listopada dyrektor wykonawczy CD Projekt RED Adam Kiciński potwierdził, iż spór wciąż trwa i na obecną chwilę stronom nie udało się dojść do polubownego załatwienia sporu. Firma jednak nie chce komentować całej sytuacji.

Inni negocjowali lepiej

Roszczenie Sapkowskiego spadło na CD Projekt w najmniej odpowiednim momencie. Firma w ostatnich miesiącach borykała się z atakami zachodniej lewicy za rzekomą transfobię (chodzi o to, iż w nadchodzącej grze "Cyberpunk 2077" gracz może wybrać tylko spośród postaci żeńskich i męskich, bez możliwości wcielenia się w trakcie gry w transseksualistę). Co więcej niełatwa, choć zakończona sukcesem, była premiera gry "Thronebreaker" opartej na mechanice karcianego "Gwinta". Jednak roszczenie autora "Wiedźmina" przelało czarę i akcje spółki zaczęły tracić na wartości (choć kursy walorów CD Projekt odbiły się).

Warto zatrzymać się tutaj przy grze "Cyberpunk 2077". Tytuł oparty jest także na literackim pierwowzorze, konkretnie papierowej grze RPG "Cyberpunk 2020" stworzonej w latach 80. przez Mike'a Pondsmitha. Pondsmith, pytany o wypowiedzi Sapkowskiego w 2017 r. stwierdził, iż znakomicie dogaduje się z ekipą CD Projekt RED, co więcej - wynegocjował lepszą umowę od Sapkowskiego: "Nie trzeba chyba dodawać, że zarobiliśmy znacznie więcej niż Sapkowski. Nie chcę jeszcze iść na emeryturę, ale mógłbym. Negocjacje trwały około sześciu miesięcy" - mówił Pondsmith. Mniej dyplomatyczny był Dmitrij Glukhovski (Głuchowski), autor książek z serii "Metro". Studio A4 Games przerobiło ją na serię gier, które odniosły oszałamiający sukces. "Sapkowski się myli i jest arogancki. Bez serii gier cykl o Wiedźminie nigdy nie doczekałby się tak obłędnej międzynarodowej poczytności, jaką może się teraz pochwalić" - wskazuje autor "Metra". "Bez tego pozostałby lokalnym wschodnioeuropejskim fenomenem i nigdy nie przebiłby się na Zachód. To samo tyczy się moich książek z serii "Metro"" - mówił Glukhovski w 2017 r. Z kolei w październiku 2018 r. Rosjanin znowu odniósł się do sprawy, wskazując, iż Sapkowski "marnuje swoją markę", a wypowiedziami pod adresem gier i graczy "tylko się kompromituje". Popularny, rosyjski pisarz dodaje, iż świadom jest jak wiele zaryzykował oddając prawa do swoich książek mało znanej ekipie twórców (A4 Games było skromną grupą kilku osób, gdy Glukhovsky przekazywał im prawa; z kolei CD Projekt w trakcie negocjacji z Sapkowskim było firmą notującą już ogromne zyski i gwarantującą należyte podejście do produkcji) jednak jest z efektów zadowolony, podkreślając, że wcześniej żył ubogo, a teraz może sobie pozwolić na apartament w centrum Moskwy.

Sprawa Sapkowskiego bez wątpienia skończy się dla autora korzystnie. CD Projektowi zależy na ugodowym rozwiązaniu kwestii, autor otrzyma więc jakąś ofertę, wątpliwe jednak czy sięgnie ona 60 mln zł. Jednak jak wskazują eksperci Sapkowski zyska finansowo, ale poważnie straci na wizerunku. "Andrzej Sapkowski stracił jednak bardzo ważną rzecz - uwielbienie swoich fanów" - uważa Tomasz Gardziński z portalu Spidersweb. Spekulowano też, iż sprawa roszczenia odbije się na serialowej ekranizacji dzieł przygotowywanej przez Netflixa. Na razie jednak prace przebiegają sprawnie.

Arkady Saulski

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: CD Projekt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »