Polityka niskich stóp może przynieść skutki przeciwne

Obecnie w części gospodarek rynków wschodzących pojawiają się sygnały narastania presji inflacyjnej. Gdyby banki centralne, utrzymując niskie stopy procentowe w celu pobudzenia inwestycji i przyspieszenia wyjścia ze spowolnienia wzrostu gospodarczego, dopuściły do wzrostu inflacji, wynik prowadzonej przez nie polityki mógłby być przeciwny do zamierzonego - napisali we wspólnym artykule dla "Rzeczpospolitej" Andrzej Rzońca z RPP oraz Piotr Ciżkowicz z Ernst & Young.

- Globalny kryzys finansowy, który wszedł w ostrą fazę w 2008 r., spowodował, że przez ostatnie dwa lata zarówno w krajach rozwiniętych, jak i w wielu gospodarkach wschodzących jako główne wyzwanie dla polityki pieniężnej postrzegano łagodzenie skutków kryzysu i to nie tylko za pomocą bardzo niskich stóp procentowych, lecz także innych, niestandardowych narzędzi.

Mogło się wydawać w tym czasie, że rola banku centralnego polegająca na stabilizacji cen w celu ograniczania kosztów związanych z inflacją przesunęła się na dalszy plan - napisali Rzońca i Ciżkowicz.

Reklama

Groźna inflacja

- Obecnie jednak, przynajmniej w części gospodarek rynków wschodzących, pojawiają się sygnały narastania presji inflacyjnej. Gdyby banki centralne w tych krajach nie zareagowały na nie z odpowiednim wyprzedzeniem, to w niedługim czasie mogłyby być zmuszone do ograniczania podwyższonej inflacji. Przed zaostrzeniem polityki pieniężnej, mimo sygnałów narastania presji inflacyjnej, może powstrzymywać banki centralne obawa przed zniechęceniem przedsiębiorstw do inwestowania i w efekcie wydłużeniem okresu wychodzenia ze spowolnienia wzrostu gospodarczego.

Przed wybuchem

To ryzyko muszą one zestawiać z innym, na które od wybuchu globalnego kryzysu finansowego zwraca się mniejszą uwagę w publicznych dyskusjach, tzn. ze szkodliwym wpływem inflacji na inwestycje przedsiębiorstw - dodali.

Autorzy artykułu przywołują wyniki badań, które wskazują, że dopuszczenie do wzrostu inflacji może skutecznie zniechęcać przedsiębiorstwa do inwestowania.

- Ujemny wpływ na inwestycje wyższej inflacji w następstwie nadmiernego odwlekania podwyżek stóp procentowych w obawie o inwestycje i aktywność gospodarczą mógłby okazać się silniejszy niż podwyżki wyprzedzającej wzrost inflacji - napisali Rzońca i Ciżkowicz.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »