Popyt na ropę do 2050 r. może spaść nawet o 70 proc.

Stanie się tak jeśli zrealizowany zostanie scenariusz przyspieszonej transformacji energetycznej. Wraz ze spadkiem zapotrzebowania na surowiec zanurkuje też cena "czarnego złota". Możliwa jest zniżka nawet do 10 dolarów za baryłkę - szacuje Wood Mackenzie.

Taki rozwój sytuacji byłby możliwy, gdyby światu udało się osiągnąć cele porozumienia paryskiego prowadzące do ograniczenia globalnego ocieplenia do 2 stopni Celsjusza. Według tego scenariusza, popyt na ropę miałby zacząć spadać już od 2023 roku, w wyniku transformacji będzie ona bowiem stopniowo wypierana z rynku. W miarę upływu czasu spadek popytu przyspieszy do ok. 2 mln baryłek dziennie.

W ślad za mniejszym zapotrzebowaniem kurs w dół obierze też cena surowca. Do 2030 roku międzynarodowy benchmark ropy Brent miałby spaść do 37-42 dol. za baryłkę. Z kolei w 2040 r. ceny surowca mogą wynieść 28-32 dol. W 2050 roku, zgodnie z projekcją firmy konsultingowej, będzie to już 10-18 dol. za baryłkę. Dla porównania obecnie ropa kosztuje ok. 67 dol. za baryłkę.

Reklama

Ann-Louise Hittle z Wood Mackenzie podkreśla, że raport to raczej scenariusz niż "prognoza bazowa". - Mimo to przemysł naftowy i gazowy nie może sobie pozwolić na samozadowolenie. Ryzyko związane z polityką dotyczącą zmian klimatycznych i szybko zmieniającą się technologią jest zbyt duże - dodaje.

Zmiany w zapotrzebowaniu na ropę wpłyną na głównych producentów surowca. Utrudni to im zarządzanie rynkiem i wpływanie na ceny, jak to jest obecnie. Mimo to tani producenci z Bliskiego Wschodu zrzeszeni w OPEC pozostaną głównym dostawcami "czarnego złota".

Sektor rafineryjny zmniejszy się o dwie trzecie ze względu na narastającą konkurencję. Przetrwają jedynie zintegrowane zakłady rafineryjno-petrochemiczne zlokalizowane w klastrach przemysłowych, przetwarzające szeroką gamę surowców.

Jak podaje Wood Mackenzie, obecnie żadna firma naftowa nie jest przygotowana na taką skalę zmian. W zakładanym scenariuszu wiele z nich będzie walczyć o przetrwanie, z różnym skutkiem. Trend, który się rozpoczyna, motywować będzie koncerny do budowania alternatywnej ścieżki rozwoju poprzez inwestycje w OZE czy wodór, co zresztą w przypadku bardzo wielu światowych firm już się dzieje.

Bezpieczniej czuć się mogą natomiast producenci gazu. Tym paliwem w wielu regionach świata będzie w pierwszej kolejności zastępowany węgiel. Poza tym z gazu ziemnego wytwarzany będzie niebieski wodór, uzyskiwany w procesie reformingu parowego w połączeniu z wychwytywaniem i składowaniem dwutlenku węgla (CCS). Popyt będzie się więc utrzymywał. W efekcie gaz będzie sprzedawany z premią do ropy.

Niskie ceny ropy spowodują w przyszłości spadek jej produkcji w USA, a to z kolei przełoży się na mniejszą dostępność taniego gazu towarzyszącego wydobyciu ropy. Trzeba będzie wypełnić tę lukę wyższą produkcją gazu suchego, występującego samodzielnie, który jest droższy. Wood Mackenzie szacuje, że globalny popyt na gaz będzie spadał dopiero po 2040 roku.  

Ropa Brent natychmiast

86,48 -0,52 -0,60% akt.: 23.04.2024, 15:25
  • Max 88,21
  • Min 86,06
  • Stopa zwrotu - 1T -
  • Stopa zwrotu - 1M -
  • Stopa zwrotu - 3M -
  • Stopa zwrotu - 6M -
  • Stopa zwrotu - 1R -
  • Stopa zwrotu - 2R -
Zobacz również: OLEJ KANADA ROPA CRUDE SOK POMARAŃCZOWY

Monika Borkowska

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ropa naftowa | ceny ropy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »