Przemysł. Własna energia uchroni przed drożyzną

Około jedną czwartą kosztów operacyjnych funkcjonowania przemysłu energochłonnego generują różnego rodzaju regulacje. Teraz firmy czekają jeszcze wydatki na ograniczanie emisji. Do tego dojdzie wzrost cen energii w wyniku drożejących praw do emisji CO2. Przemysł zastanawia się, jak sprostać wyzwaniom. KGHM stawia na budowę własnych źródeł energii, w tym odnawialnych.

Otoczenie regulacyjne istotnie wpływa na rentowność biznesu. - Dziś szacujemy, że nawet 25 proc. kosztów operacyjnych funkcjonowania przemysłu energochłonnego to wynik wyłącznie regulacji takich jak obowiązki administracyjne, opłaty systemowe. To jest szczególnie odczuwalne w Polsce, w tym na rynku energii - powiedział Radosław Żydok, dyrektor departamentu analiz KGHM, na konferencji, która odbyła się podczas forum TECHCO.

Koszty pozyskania energii wzrosną

Wyzwań będzie coraz więcej. Jedno z nich to drożejąca energia elektryczna. Krajowy system elektroenergetyczny wciąż bazuje na węglu, przedsiębiorstwa energetyczne muszą więc kupować uprawnienia do emisji CO2. A ceny uprawnień będą rosły w miarę jak zmniejszać się będzie pula uprawnień darmowych. Te koszty producenci energii przerzucają na firmy, które kupują od nich energię. - W perspektywie najbliższych dziesięciu lat będziemy borykać się ze wzrostem kosztów energii, co związane jest z wymaganiami regulacyjnymi stawianymi przede energetyką zawodową - poinformował dyrektor.

Reklama

W Polsce wdrożony jest system rekompensat kosztów pośrednich. Jednak w przypadku KGHM tylko jedna trzecia kosztów energii elektrycznej kwalifikuje się do tego systemu.

- Na liście sektorów, które są do tego uprawione, jest hutnictwo, ale nie ma górnictwa. Dopóki uprawnienia do emisji kosztują 20 kilka euro, biznes jest rentowny. Natomiast parząc, jak mogą kształtować się ceny energii elektrycznej, jeśli uprawnienia będą po 76 euro w 2030 roku, a to są całkiem realne szacunki KOBiZE (Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami - red.), to bez systemu rekompensat, który umożliwi odzyskanie kosztów pośrednich, będzie bardzo ciężko o rentowność przy jednoczesnym  prowadzeniu procesów transformacyjnych - powiedział Żydok.

Własny prąd będzie tańszy

Trendy związane z promocją odnawialnych źródeł energii są dla przemysłu kolejnym dużym wyzwaniem. Oznaczają ogromne wydatki. - Nie obrażamy się na rzeczywistość, tylko staramy się wypracować rozwiązania pozwalające nam na ucieczkę do przodu - powiedział Żydok. Jednym z takich rozwiązań jest strategia niezależności energetycznej KGHM.

Koncern zakłada, że do 2030 roku około 50 proc. konsumowanej przez niego energii będzie pochodzić ze źródeł własnych, w tym z OZE. W tej chwili jest to ponad 20 proc. Spółka ma własne bloki gazowo-parowe działające w wysokosprawnej kogeneracji. Elektryczność zasila zakłady firmy, a niskoemisyjne ciepło trafia do lokalnych odbiorców.

KGHM obecnie realizuje dwa duże projekty fotowoltaiczne, o mocy 6 i 8 MW. Farmy powstają w sąsiedztwie zakładów firmy, tak, by mogły zostać do nich bezpośrednio przyłączone. - W większości farmy będą naszą własnością. Mówimy tu więc o autoprodukcji energii, co jest dużo bardziej opłacalne niż jej zakup z rynku - podkreśla Żydok.

Instalacje PV dobrze sprawdzają się na Dolnym Śląsku, gdzie jest odpowiednie nasłonecznienie. - Jednak mimo to stosunek mocy zainstalowanej do faktycznej generacji, czyli sprawność na poziomie maksymalnie kilkunastu procent, oznacza, że trzeba zabudować ładnych kilkaset a może nawet kilka tysięcy hektarów panelami, by wygenerować wystarczającą ilość energii - informuje dyrektor. A trzeba jeszcze pamiętać o konieczności bilansowania takiego źródła, bo prąd ze słońca płynie wtedy, kiedy ono świeci.

KGHM jest też zainteresowany budową farm wiatrowych na lądzie. To obecnie najtańszy sposób na pozyskanie energii elektrycznej. Wciąż obowiązuje jednak ograniczenie w postaci zasady 10H, zgodnie z którą turbiny wiatrowe można stawiać w odległości nie mniejszej od zabudowań niż 10-krotność ich całkowitej wysokości. - Przyglądamy się i trzymamy kciuki, by możliwości budowy farm wiatrowych, przynajmniej na terenach przemysłowych, w Polsce się pojawiły. Na pewno byśmy z tego skorzystali - mówi. Spółka jest też zainteresowana technologiami magazynowania energii.

Oddolna transformacja

Zdaniem Żydoka, budowa klastrów energetycznych, których sercem byłby zakład energochłonny z przyłączonym lokalnym źródłem OZE, jest rozwiązaniem dobrym nie tylko dla przemysłu, ale i dla systemu krajowego. - Jeśli jeszcze do tego uda się zrobić dobre technologie magazynowania energii czy w okresie przejściowym posiłkować się energią z bloków gazowych, to uda się istotnie odciążyć system energetyczny - powiedział.

By w pełni wykorzystać potencjał OZE KGHM, podobnie jak inne firmy przemysłowe, będzie musiał inwestować w elektryfikację procesów produkcyjnych. Żydok poinformował, że w sektorze metali nieżelaznych dzięki elektryfikacji możliwa jest do 2050 roku redukcja emisji nawet o 81 proc.

- Jednak dalsze kroki to już terra incognita. Potrzebujemy takich technologii jak wychwytywanie dwutlenku węgla i jego składowanie bądź utylizacja, prawdopodobnie będziemy też potrzebowali paliw alternatywnych tam, gdzie nie da się wykorzystywać wyłącznie energii z elektryczności. Tu może rzeczywiście takim źródłem być wodór. Natomiast to nie są technologie, które na dziś są dostępne - poinformował dyrektor.

KGHM

141,9500 -1,6500 -1,15% akt.: 19.04.2024, 16:59
  • Otwarcie 143,0000
  • Max 144,2000
  • Min 141,0000
  • Kurs odniesienia 143,6000
  • Suma wolumenu 329 060
  • Suma obrotów 46 889 674,50
  • Widełki dolne 128,7000
  • Widełki górne 157,3000
Zobacz również: BOGDANKA COALENERG ENEA

Żydok podkreślił, że dekarbonizacja gospodarki musi zostać zrealizowana w taki sposób, by nie przekreślić rozwoju europejskiego przemysłu. Konieczne jest wprowadzenie narzędzi ograniczających import towarów spoza Unii, przy których produkcji ślad węglowy jest wielokrotnie większy niż w przypadku produkcji europejskiej. Jeśli tak się nie stanie, może to skutkować ucieczką emisji poza Unię Europejską.

- Chcemy jako przemysł wziąć udział w dekarbonizacji. To istotne szczególnie w przypadku takich firm jak KGHM. Europejskiego Zielonego Ładu nie zbuduje się bez miedzi czy srebra. Są one niezbędne do technologii związanych z OZE czy elektromobilnością. Jeśli będą to surowce z Europy, o niższym śladzie węglowym, będzie to z korzyścią dla nas wszystkich. Przy okazji obronimy dobrze płatne miejsc pracy - podsumował Żydok.

Monika Borkowska

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »