Ropa wcale się nie kończy

18 lipca OPEC (Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową) ogłosiła, że Wenezuela posiada największe rezerwy ropy naftowej na świecie. Tym samym wyprzedziła dotychczasowego lidera, Arabię Saudyjską, o 32 miliardy baryłek. Prawda jest taka, że oficjalnie uznano to, co od jakiegoś czasu wszyscy zainteresowani tematem już wiedzieli oraz o czym Hugo Chavez mówił od dość dawna.

Bezpośrednią reakcją prezydenta Wenezueli na decyzję OPEC było wezwanie do rozpoczęcia działań mających na celu podniesienie kwoty produkcyjnej dla jego kraju. Reakcje na arenie międzynarodowej są neutralne - taka decyzja nie zmienia sytuacji w OPEC ani tym bardziej na rynku naftowym.

Naftowy potencjał

Jak to się stało, że Wenezuela w ciągu jednego roku zwiększyła swoje rezerwy ropy o 40 proc.? Dlaczego ta wiadomość została przyjęta tak spokojnie? Dlaczego zwiększenie kwoty produkcyjnej, o którą zabiega Chavez, tak naprawdę niewiele znaczy w praktyce?

Na świecie wyróżniamy 161 rodzajów ropy, którą można handlować. Różnią się one jakością i popularnością na rynku. Jednym z najbardziej charakterystycznych wskaźników ropy naftowej jest indeks API (The American Petroleum Institute), za pomocą którego mierzy się "ciężkość" ropy, a więc jej gęstość (w stosunku do wody). Waha się on od 10 do 50, gdzie wyższa liczba oznacza lżejszą ropę, a więc lepszą jakość.

Reklama

Ciężka odmiana tego surowca potrzebuje bardziej skomplikowanego procesu oczyszczania, który może się odbyć tylko w wyspecjalizowanych rafineriach. W Arabii Saudyjskiej, znajduje się największe pole naftowe na świecie, które gwarantuje ropę w granicach 33-40 API. Natomiast najlepszą jakościowo ropą w Wenezueli jest Tia Juana Light z indeksem API 31, ale jej złoża są mniejsze niż te w Arabii Saudyjskiej.

Realne możliwości produkcyjne

Wzrost rezerw ropy był możliwy, dzięki uznaniu przez OPEC złóż tzw. superciężkiej ropy, której największe złoża znajdują się w Wenezueli i Kanadzie. Niejako zbiega się to w czasie z przedstawionym przez Caracas planowanym aż dwukrotnym wzrostem wydobycia w najbliższych latach.

Jednak, ani decyzja OPEC, ani plany Hugo Chaveza nie oznaczają nagłego wzrostu wydobycia ropy przez Wenezuelę. Związane jest to z dużymi trudnościami technologicznymi i nakładami finansowymi, które towarzyszą wydobyciu i przetwarzaniu surowca w tej postaci oraz potrzeby zmiany wewnętrznej polityki naftowej Wenezueli.

Mimo że istnieją plany inwestycji spółek zagranicznych w wydobycie superciężkiej ropy (hiszpański koncern Repsol YPF SA i włoski ENI SpA), to kwestią zasadniczą pozostają warunki, na jakich te kontrakty miałyby zostać zawarte. Poczynając od roku 2001 systematycznie starano się odsuwać kapitał zagraniczny w sektorze naftowym na rzecz udziałów państwa, a zasady korzystania z pól naftowych były zaostrzane.

Wenezuela nie jest typowym członkiem OPEC - eksportującym ropę i nastawiającym się tylko na jak najbardziej lukratywne transakcje. Pod rządami Chaveza stała się radykałem, jeśli chodzi o ustalanie cen w organizacji państw eksportujących ropę. Stworzyła również grupę państw eksportujących zarówno ropę, jak i gaz, jednocześnie będących przeciwnikami USA.

Oprócz oficjalnych wizyt i działań bardziej "na pokaz" niż rzeczywistego zacieśniania stosunków gospodarczych (np. z Iranem), idea ta wyraża się w forsowanej przez Chaveza integracji energetycznej w ramach Ameryki Łacińskiej. Inicjatywa "PetroAmerica" działa w ramach ALBA (Alternativa Bolivariana para las Americas) i dzieli się na trzy mniejsze projekty: Petroandina, Petrosur i PetroCaribe, z których najbardziej aktywnie działa ten ostatni.

Również życzenia Chaveza dotyczące zwiększenia kwoty produkcyjnej, są próbą przekonania opinii światowej, że Wenezueli wiedzie się lepiej niż jest w rzeczywistości. Mimo że dane dotyczące wydobycia ropy w Wenezueli różnią się w zależności od źródła, to na przestrzeni ostatniej dekady Wenezuela produkowała zazwyczaj mniej ropy, niż wynosił limit narzucony przez OPEC. Zasadniczą sprawą są więc realne możliwości produkcyjne.

Nowe perspektywy wydobycia

Możliwość tańszego zakupu surowca i współpracy w tym zakresie, sprzyja bliskim relacjom pomiędzy zainteresowanymi państwami i powoduje, że ropa staje się nie tylko surowcem energetycznym, ale w dużym stopniu jest czynnikiem wywołującym i umożliwiającym konkretne oddziaływania geopolityczne.

Jednak uznanie złóż superciężkiej ropy w Wenezueli za oficjalnie potwierdzone rezerwy surowca kwestionuje szeroko powielany stereotyp o wyczerpywaniu się zapasów ropy naftowej na świecie.

W internecie powstało już wiele stron ogłaszających, że już minęliśmy szczyt wydobycia ropy naftowej. Nie wiadomo jednak, ile nieodkrytych złóż jeszcze istnieje. Przykładem mogą być ostatnio znalezione złoża na Morzu Norweskim, które mimo iż czekają jeszcze na ostatecznie potwierdzenie, są wstępnie zaliczane do 10 największych źródeł surowca w tym rejonie.

Statoil szacuje, że łączna ilość ropy możliwej do wydobycia z nowych odwiertów, waha się między 500 mln a 1,2 mld baryłek (68-163 mln ton; roczne zużycie ropy naftowej w Polsce to ok. 24 mln ton). Wciąż rośnie szacowana liczba złóż w nowo odkrytych pokładach ropy w rejonie Falklandów - według najnowszych badań ich minimalna ilość to ponad 608 mln baryłek (82 mln ton). Zapowiadane są też kolejne odwierty w tym rejonie.

Można więc podchodzić z coraz większą rezerwą, do wszystkich teorii głoszących koniec ery ropy naftowej, lub w bardziej dramatycznych przypadkach, koniec jej złóż.

Ropa łupkowa

Bardziej prawdopodobne, że zanim ropa się wyczerpie, to wydobywanie jej przestanie być po prostu opłacalne. Póki co, będą odkrywane nowe złoża, w tym na dnie oceanów, i zwiększy się wydobycie ropy superciężkiej.

Oczywiście koszty z tym związane będą znacznie większe niż dotąd, ale można mieć pewność, że nie zmniejszą one zysków koncernów naftowych, tylko bardzo sprawnie zostaną przerzucone na odbiorców. Wraz z odkrywaniem nowych złóż, ogromną rolę będzie mieć rozwijająca się technologia.

To właśnie dzięki zastosowaniu nowej techniki zwanej szczelinowaniem hydraulicznym, możliwy był w ostatnim okresie ogromny rozwój wydobywania ropy łupkowej. Łupki, w Polsce kojarzone głównie z gazem łupkowym, mogą być również źródłem tzw. ropy łupkowej, która następnie może zostać przetworzona w płynną ropę. Mimo że pozyskiwanie tego typu surowca nie jest nowością, to za sprawą wdrożenia technologii możemy być świadkami nowego rozdziału w pozyskiwaniu ropy.

W niektórych regionach świata ten rozdział już nastał. Estonia jest krajem, który prawie całą energię elektryczną wytwarza z łupków roponośnych. Możliwości Polski są na tym etapie trudne do oszacowania. Nie ma konkretnych szacunków potencjalnych złóż. Zdaniem ekspertów potencjał Polski jest na poziomie podobnym co Francji, Niemiec oraz Szwecji. Geolodzy szacują, że zasoby ropy łupkowej mogą być ponad dwa razy większe niż zwykłej ropy naftowej.

Janusz Szymczak

Autor jest absolwentem Collegium Civitas i analitykiem Instytutu Jagiellońskiego, specjalizującym się w sprawach Dalekiego Wschodu. Na stałe mieszka w Wietnamie.

Gazeta Finansowa
Dowiedz się więcej na temat: 18 lipca | surowce | energetyka | ropa naftowa | Wenezuela | Estonia | Hugo Chavez
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »